rowerowytorun.com.pl

rowerowytorun.com.pl

Jest poranek 24 grudnia 1931 roku. Do oazy Gadames położonej pośród kamienistej pustyni na pograniczu Libii i Algierii dociera tajemniczy podróżnik, który wzbudza wśród mieszkańców ogromną sensację. Drobny, niepozorny i skromny wędrowiec, pomimo spalonej słońcem twarzy, już na pierwszy rzut oka nie wygląda na rodowitego mieszkańca Afryki, a pojazd jakim dotarł aż tutaj, po pokonaniu setek kilometrów trudno dostępnych szlaków, jest dla mieszkańców oazy zupełną nowością. Nikt z nich wcześniej nie widział bowiem … roweru. A kim jest ten tajemniczy podróżnik? To Kazimierz Nowak, urodzony na Podolu, związany z Poznaniem, człowiek, który w latach 1931-1936 dokona rzeczy niezwykłej: przemierzy samotnie Afrykę z północy na południe i z południa na północ własnym rowerem, piechotą, na wielbłądzie i  łodzią. W czasie tej niesamowitej wędrówki  powstaną reportaże, które zebrane w całość staną się podstawą wydanej kilka lat temu książki „Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd. Listy z podróży afrykańskiej z lat 1931-1936”.

Można powiedzieć, że to typowe. Niespodziewanie po wielu dziesiątkach lat zostaje odkryta fascynująca spuścizna po niezwykłym polskim podróżniku, o którym nikt wcześniej nie słyszał. Człowiek niezwykły, być może trochę ekscentryczny marzyciel, jednak ktoś, kto dokonał rzeczy niemal niemożliwej, byłby w innym kraju eksportową wizytówką, o którym uczono by w szkołach. W Polsce wyniszczonej przez wiatry historii musimy się cieszyć, że cudem przetrwało archiwum podróżnika nie zniszczone w żadnym wojennym pożarze i cudem znaleźli się ludzie, którzy podjęli się opracowania tego dzieła. W rezultacie wydano fascynującą książkę, dzięki której przemierzamy wraz z Kazimierzem Nowakiem całą Afrykę od piasków Sahary przez sawanny Sudanu, jezioro Tanganika, Rodezję i Związek Południowej Afryki aż po najdalej na południe wysunięty punkt podróży: Przylądek Igielny. Ale to dopiero połowa drogi. Nasz dzielny, odważny, niezmordowany i uparty marzyciel podejmuje się kolejnego wyzwania: przez Afrykę Południowo-Zachodnią, Angolę, lasy równikowe Konga Belgijskiego i Saharę dociera w listopadzie 1936 roku, niezmiernie wyczerpany, ale bardzo szczęśliwy, nierzadko z narażeniem życia i zdrowia, do kresu swej wieloletniej podróży: do Algieru w północnej Afryce.

Kazimierz Nowak jest umysłem bystrym i niezależnym. Jego reportaże z kolejnych odwiedzanych krain to przebogata skarbnica opisów zwyczajów ludów afrykańskich, ich losów, mentalności oraz wspaniałej i niezwykle różnorodnej przyrody. Prosty, szczery i dobry człowiek przemierzający skolonizowaną przez Europejczyków Afrykę nie jest obciążony jakakolwiek ideologią kolonialną czy imperialną oraz schematami myślenia europejskiego. Patrzy na nierzadko biedną i wyzyskiwaną ludność w sposób prosty i bezpośredni: oczyma chrześcijanina. Co ciekawe, jest również przeciwnikiem pojawiających się w tym czasie w Polsce postulatów kolonialnych. Stąd też jego podróż nie została wsparta finansowo przez polskie instytucje.

Kazimierz Nowak bardzo interesująco opisuje taktykę i politykę prowadzoną przez poszczególne kraje kolonialne. Tego typu opisy są niezmiernie cennym i … bardzo aktualnym elementem książki. Wiem, może to zabrzmieć trochę dziwnie, ale czytając reportaże Kazimierza Nowaka opisujące politykę angielską czy francuską wobec skolonizowanych krajów miałem czasami wrażenie, że czytam o współczesnej Polsce. Te inwestycje kolonizatorów w infrastrukturę drogową i kolejową, to zbywanie byle jakich produktów, to eksploatowanie złóż i wszelkich bogactw, to blokowanie lokalnego rozwoju…

Książka Kazimierza Nowaka to idealna lektura wakacyjna. Na jej kartach odbędziemy niezwykłą i pasjonującą podróż. Oderwiemy się od naszych spraw codziennych, naszych spraw krajowych, które niewątpliwie mogą nas czasami męczyć czy przytłaczać. Odpoczniemy. A po lekturze wrócimy do spraw polskich z nową werwą i z nową energią. Aby oddać nastrój wakacyjny  będziemy co pewien czas przedstawiać fragmenty z książki Kazimierza Nowaka. Prawym sierpowym rusza więc w podróż po Afryce…