„Czuję jak blednie moja twarz błazeńska. Właśniem przeczytał o stracie Smoleńska…..”

Stańczyk, Jacek Kaczmarski 1980

zdjęcie smolensk400lat.pl

Kiedy ponad dwa lata temu spadła na nas jak piorunem wiadomość o śmierci naszego Prezydenta i całej delegacjiw drodze na Katyńskie uroczystości, Polskę zaczęło obiegać z ust do ust jedno słowo: „Smoleńsk”. Ta dotychczas niemal zupełnie nieznana nazwa, którą jedynie nieliczni kojarzyli z jednym wielu miast dalekiej Rosji nagle zelektryzowała wszystkich. Dziś słowa „Smoleńsk” i „Tragedia Smoleńska” są w powszechnym użyciu po obu stronach politycznego sporu, choć w różnych kontekstach i z różnym ładunkiem emocjonalnym. Czy jednak oznacza to, że wiemy coś więcej o samym mieście i jego historii? Niestety. Dla większości Polaków to nadal tylko dalekie rosyjskie miasto. Niektórzy kojarzą je z nieodległym Katyniem. Tylko nieliczni wiedzą natomiast, że Smoleńsk zrósł się bardzo mocno z historią naszej Ojczyzny, przedrozbiorowej I Rzeczypospolitej polsko-litewskiej, że przez wieki determinował rolę Polski na Wschodzie, że wreszcie był strategicznym kluczem do władania w tej części Europy. Zrozumienie roli Smoleńska w naszych dziejach pozwala zupełnie inaczej spojrzeć na to co stało się 10 kwietnia 2010 roku.

Początki w pomroce dziejów

Cóż wspólnego mogą mieć Smoleńsk i tak bliski naszym sercomLwów? Otóż oba grody były położone na terytoriach ruskich, przynależnych wschodniej słowiańszczyźnie zjednoczonej pod panowaniem dynastii Rurykowiczów władającej obszernym terytorium prawosławnej Rusi Kijowskiej. Swą karierę w historii powszechnej zawdzięcza Smoleńsk bardzo korzystnemu położeniu nad Dnieprem na słynnym handlowym szlaku od Waregów do Greków. Już sam ten fakt czynił ze Smoleńska gród handlowy z cała specyfiką takich miejsc: szerokich kontaktów „międzynarodowych” (ze Skandynawią, Bizancjum i Europą Zachodnią) oraz namiastką wielokulturowości i wieloetniczności: już bowiem w XII wieku funkcjonowała w Smoleńsku „łacińska” świątynia. Smoleńsk, po raz pierwszy wymieniony z nazwy w 863 roku dzielił przez kolejne wieki losy Rusi Kijowskiej w skład której został włączony. Co istotne, stanowił swoistą rubież kresową Rusi. Na wschód od Smoleńska znajdowały się bowiem terytoria słabo zaludnione, zamieszkałe w dużej częściprzez ludność niesłowiańską. Dopiero wiek XII da początek organizmowi politycznemu na tych terenach, z którego ukształtuje się późniejsze państwo moskiewskie.

Lata 1223-1240 to data graniczna w historii Rusi. Katastrofalne najazdy mongolskie niszcząwielusetletni dorobek tego państwa. Ruś na niemal lat dwieście dostaje się pod panowanie mongolsko-tatarskie. Podobny los spotyka zniszczony w najazdach Smoleńsk. Katastrofa Rusi zmienia zupełnie układ sił politycznych w regionie. Do gry wkraczają z czasem dwa podmioty: Litwini opanowujący olbrzymie tereny zniszczone najazdem mongolskim oraz Księstwo Moskiewskie roszczące sobie pretensje do zwierzchnictwa nad całą Rusią. Pomiędzy tymi czynnikami rozpocznie się wielusetletnia mordercza batalia o przywództwo w tej części Europy a przynależność Smoleńska do jednej lub drugiej strony ze względu na swe strategiczne położenie będzie wyznacznikiem prymatu jednego z państw nad przeciwnikiem. Ówczesne podboje litewskie nie miałyby dla historii Polski takiego znaczenia gdyby nie fakt zrealizowania z końcem XIV wieku wielkiego projektu politycznego w postaci unii polsko-litewskiej, początkowo personalnej z czasem zrośniętej w jeden wspólny organizm polityczny. Tym samym imponujące zdobycze litewskie XIV i XV wieku sięgające po wpływy w Pskowie, wielkiej i potężnej Republice Nowogrodu, Wiaźmie niemal na przedpolach Moskwy, księstw wierchowskich okalających ją od południa, Briańska, Kurska, Kijowa aż po Dzikie Pola i wybrzeża Morza Czarnego, umożliwiły w kolejnych stuleciach pokojowe przenikanie na Wschód polskiej kultury, języka i ustroju, rzymskiego katolicyzmu izdobyczy zachodniej cywilizacji. Uczyniły z polskości wielką ideę daleko wykraczającą poza jej czysto etniczne pojmowanie.

Pogranicze w ogniu

W takim właśnie kontekście rozpoczyna się pierwszy rozdział z cyklu Smoleńsk a sprawa polska. Wielki książę litewskiWitold, brat stryjeczny Władysława Jagiełły, w swej dynamicznej i ambitnej polityce, nierzadko skłócony z Polską (Koroną) rozpoczyna z końcem XIV wieku wielki program ekspansji na Wschód. Jedną z jego pierwszych zdobyczy jest Księstwo Smoleńskie, opanowane ostatecznie w roku 1404 poprzez obsadzenie go załogą……polską. W kolejnych latach ruszają trzy wyprawy na Moskwę (1406, 1407, 1408). Jak pisze Paweł Jasienica w Polsce Jagiellonów:U schyłku lata 1408 roku poszła na wschód wielka wyprawa pod dowództwem samego Witolda. Pięć tysięcy kopijników polskich wiódł marszałek koronny Zbigniew z Brzezia, osobistość bardzo wybitna. Wasyl I zastąpił im drogę nad Ugrą, dopływem Oki (…) Do bitwy nie doszło, gdyż obu stronom potrzebny był pokój. Wasyl miał na karku Tatarów Edygeja, Litwa i Polska – Krzyżaków. Uznano Ugrę za granicę państwową. Lingwen z ramienia Jagiełły osiadł w Wielkim Nowogrodzie a (…) namiestnik królewski, kniaź Jerzy Nos poszedł do Pskowa.

Jednym z nielicznych szerzej znanych epizodów smoleńskich w naszej historii jest uczestnictwo trzech chorągwi smoleńskich (smoleńskiej, smoleńsko-orszańskiej, smoleńsko-mścisławskiej) w bitwie grunwaldzkiej (1410). Dowodzone przez Lingwena, brata Władysława Jagiełły (władcy Nowogrodu Wielkiego a także przejściowo Smoleńska) miały zgodnie z relacją Jana Długosza odznaczyć się na tle reszty wojsk litewskich i pomimo ogromnych strat nie uciec z placu boju przedzierając się ku wojskom polskim.

Od przełomu XIV i XV wieku rozpoczyna się trwający ponad sto lat okres przynależności Smoleńska do Wielkiego Księstwa Litewskiego. Początkowo jako zhołdowane księstwo, następnie jako namiestnictwo wreszcie jako jedno z wielu województw rozległego państwa polsko-litewskiego rozwija się jako miasto, uzyskuje przywileje królewskie, korzysta ze swobód i tolerancji gwarantowanej przez władców Polski i Litwy.Miasto odwiedzają kolejni monarchowie: Kazimierz Jagiellończyk oraz jego synowie: Aleksander Jagiellończyk i Zygmunt I Stary. W okresie władania pierwszego z nich wybucha w Smoleńsku w roku 1440 bunt pospólstwa. Ale to właśnie z osobą tego władcy, uznawanego za jednego z najwybitniejszych królów polskich wiąże się znaczny rozwój i rozbudowa miasta,powstaje teżdwór dla polskich i litewskich namiestników Smoleńska.Miasto korzysta z dobrodziejstwa długiego okresu pokoju, tak rzadkiego w swoich burzliwych dziejach. W roku 1449 Kazimierz zawiera bowiem z wielkim księciem moskiewskim Wasylem II traktat utrwalający na kilkadziesiąt lat pokojowe stosunki na wschodniej granicy. Jak pisał Juliusz Mieroszewski (1906-1976) publicysta paryskiej „Kultury”: Jeżeli Rosjanie są zawszoną nicością, to czym jesteśmy my, Polacy – którzy pozwoliliśmy tej bandzie półanalfabetów zepchnąć się spod Smoleńskana rogatki Przemyśla. (…). W dniu 31 lipca 1449 roku Polska zawarła układ z kniaziem moskiewskim, który rozgraniczał ziemie ruskie na strefy wpływów. Granica litewska przebiegała zaledwie 150 kilometrów od Moskwy.Smoleńsk nie był więc jakimś odległym miastem kresowym. Na wschód od miasta leżały obszerne terytoria będące w strefie wpływów Litwy i stanowiące swoistą strefą buforową pomiędzy nią a Moskwą:Nowogród Wielki, Psków, Wiaźma, księstwa wierchowskie. To właśnie w te terytoria uderzali na początku władcy Moskwy bojąc się bezpośredniej konfrontacji z potężnymi władcami Polski i Litwy. Dlatego więc podejście wojsk Iwana III, ośmielonego śmiercią Kazimierza Jagiellończyka,aż pod Briańsk i mury Smoleńska (1492) uznano za rzecz bez precedensu.

Ciosem dla Wielkiego Księstwa Litewskiego staje się wojna z Moskwą z lat 1499-1503. Wojewoda smoleński Stanisław Kiszka dysponując siłami ok. 800 żołnierzy skutecznie broni miasta, a pod jego murami legnie sześć tysięcy moskiewskich najeźdźców. Nie zmienia to niestety faktu, że w wyniku traktatu pokojowego Litwa traci ok. 1/3 swojego terytorium (ziemie czernichowsko-siewierskie) a Smoleńsk i Kijów znajdują się na linii bezpośredniego zagrożenia militarnego.

Bolesna starta czyli wraca nowe

Wschodnia granica Litwy nie przestaje płonąć. Władcy Moskwy roszczący sobie pretensje do objęcia zwierzchnictwa nad całą Rusią (a więc i większością ziem Wielkiego Księstwa Litewskiego) doskonale wiedzą, że panowanie nad grodem smoleńskim jest strategicznym kluczem do zwycięstwa nad Litwą. Toczona z przerwami wieloletnia wojna graniczna osiąga swe apogeum w latach 1513-1514. Moskwa oblega Witebsk, Połock i Smoleńsk. W lecie 1513 roku odsiecz hetmana wielkiego litewskiego Konstantego Ostrogskiego uwalnia oblężone twierdze. Tymczasem dla wojsk moskiewskich Wasyla III płynie niemiecka pomoc militarna z Prus Zakonnych, a w lutym 1514 Moskwa zawiązuje pakt z Habsburgami skierowany przeciw Polsce i Litwie. Nie po raz pierwszy już, ale niestety i nie ostatni Polska i Litwa znajdują się w kleszczach niemiecko-rosyjskiego sojuszu. Świtają w umysłach polityków pierwsze plany rozbiorów. Sytuacja staje się dramatyczna. 30 lipca 1514 roku po dziesięciotygodniowym oblężeniu, wojewoda smoleński Jerzy Sołłohub otwiera bramy miasta przed wojskami moskiewskimi. To właśnie do tego wydarzenia nawiązuje słynny obraz Jana Matejki Stańczyk(właściwie: Stańczyk w czasie balu na dworze królowej Bony wobec straconego Smoleńska).Po upadku twierdzy cała Litwa staje przed wojskami moskiewskimi otworem. Mobilizacja wojsk polskich i litewskich i ich błyskotliwe zwycięstwo pod Orszą powstrzymują dalszą ekspansję moskiewską (data tej bitwy – 8 września była w pierwszych latach niepodległej Białorusi świętem wojska białoruskiego). Niestety. Pomimo tego zwycięstwa Smoleńsk pozostał w rękach Moskwy.

Zderzenie mentalności Smoleńszczan z nową władzą moskiewską było zderzeniem cywilizacyjnym. Z jednej strony mieszkańcy nawykli do dużego zakresu swobód, wolności i tolerancji, z drugiej despotyczna, brutalna i prymitywna władza o tradycjach mongolskich, nawykła do traktowania poddanych jak niewolników i podludzi. W celu pozbycia się opornych mieszkańców Smoleńska Wasyl III przeprowadza proces deportacji ludności w głąb państwa moskiewskiego i sprowadza na Smoleńszczyznę osadników moskiewskich. Od fatalnego roku 1514 przez niemal sto lat Smoleńsk znajdował się poza państwem polsko-litewskim, w rękach Moskwy, która nigdy do tej pory tym miastem nie władała, Moskwy, której tradycje historyczne były o niemal trzysta lat uboższe niż tradycje Smoleńska.

Następny akt zmagań rozegrał się w latach 1534-1537 w czasie tzw. trzeciej wojny z Moskwą. We wrześniu 1534 roku wojska polsko-litewskie dowodzone przez Iwana Wiśniowieckiego odzyskują Smoleńsk. Teatr działań wojennych przenosi się na Siewierszczyznę. Wiśniowiecki zostaje zmuszony do ewakuowania dopiero co zdobytej twierdzy. Zwycięstwa wojsk polsko-litewskichw postaci odzyskanianiemal całej Siewierszczyzny mają niestety charakter przejściowy. Rozejm z roku 1537 pozwala jedynie ona odzyskanie Homla. Zakończenie wojny jest w praktyce równoznaczne z rezygnacją ze starań o odzyskanie Smoleńska, choć królowie polscy (jednocześnie wielcy książęta litewscy) zachowywali w oficjalnej tytulaturze (aż do rozbiorów) określenie „książę smoleński”.

Kwestia smoleńska została więc chwilowo zamknięta, w przeciwieństwie do zmagań z Moskwą, których kolejny rozdział wkrótce się rozpoczął, na nieco jednak innym obszarze niż dotychczasowy. W drugiej połowie XVI wieku chylące się ku upadkowi państwo Zakonu Kawalerów Mieczowych (obejmujące terytoria obecnej Łotwy i Estonii) stało się obiektem walk Moskwy, Szwecji i państwa polsko-litewskiego (od unii z roku 1569 zwanego Rzeczpospolitą). Również w okresie zmagań Stefana Batorego z Moskwą (1579-1581) Smoleńsk pozostawał poza głównym teatrem działań wojennych stanowiąc jedynie bazę do koncentracji wojsk Iwana IV Groźnego. To właśnie na tym obszarze cudów skuteczności dokonywał genialny zagończyk (i późniejszy kierownik wywiadu na odcinku moskiewskim) Filon Kmita Czarnobylski,który w dwa tysiące Kozaków blokował ośmiotysięczną armię moskiewską stojąca pod Smoleńskiem i pustoszył znaczne połacie kraju nieprzyjacielskiego. W uznaniu zasług wojennych uzyskał tytularny urząd wojewody smoleńskiego.

 

„Droga do Moskwy wiodła przez Smoleńsk”

Tymczasem Moskwa świadoma znaczenia twierdzy smoleńskiej rozpoczęła w roku 1596 budowę imponujących murowanych fortyfikacji miasta, które miały zastąpić dotychczasowe wały drewniano-ziemne. Jak się okazało bardzo słusznie, bo wkrótce polskie siły zbrojne miały przetestować skuteczność owej inwestycji.

Carstwo rosyjskie przeżywało na przełomie XVI i XVII wieku okres dramatycznego upadku. Stanowiło to doskonałą okazję dla licznych sfer magnackich w Rzeczpospolitej do rozszerzenia swych wpływów na Wschodzie. Stąd udział ich a także licznej braci szlacheckiej w epopei tzw. „dymitriad” (1604-1610) czyli wspierania dwóch kolejnych pretendentów do tronu carskiego. Były to jednak inicjatywy prywatne a składające się z Polaków wojska rozlewające się szeroką ławą po państwie carów były tylko i wyłącznie armia najemniczą. Z czasem jednak do rozgrywki wkracza oficjalny czynnik polityczny. Sojusz Moskwy i Szwecji zawarty w marcu 1609 roku uznano za istotne zagrożenie dla interesów Rzeczypospolitej. W jego wyniku król Zygmunt III Wazarozpoczął przygotowania wojenne (bez zgody sejmu) bazując na postanowieniach jego zobowiązań elekcyjnych (tzw. pacta conventa) dotyczących jego starań o zwrot utraconych ziem Rzeczypospolitej (czyli m. in. województwa smoleńskiego). We wrześniu 1609 roku armia królewska w sile 27 tysięcy żołnierzy stanęła pod murami Smoleńska. Imponująca twierdza broniona pod komendą Michała Szeina wydawała się nie do zdobycia. 38 baszt, 250 dział, tysiące ludzi za murami liczącymi 6500 metrów, wysokości od 10 do 15 metrów i grubości od 5 do 6 metrów.Kolejne miesiące oblężenia przeplatały się z negocjacjami jakie toczył król w swym obozie z możnowładztwem moskiewskim.

4 lipca 1610 roku hetman Stanisław Żółkiewski rozgromił pod Kłuszynem wielokrotnie silniejszą armię moskiewską idąca na odsiecz Smoleńska. Kierowany ideą unii obu państw wkrótce wkroczył do Moskwy osadzając tam polski garnizon. Powstała więc sytuacja w której Polacy władali stolicą kraju nie mogąc zdobyć smoleńskiej twierdzy. Bohaterska obrona Smoleńska podsycała też opór antypolskiej opozycji. Po 21 miesiącach oblężenia nadszedł jednak dzień 13 czerwca 1611 roku. Jak pisał Władysław Konopczyński w Dziejach Polski nowożytnej: teraz nastąpił odradzany długo przez Żółkiewskiego decydujący szturm do Smoleńska (…). Zawaliły się mury, wysadzone petardą, którą założył kawaler maltański Bartłomiej Nowodworski, cerkiew katedralna wyleciała w powietrze; na mury wdarł się pierwszy Jakub Potocki. Nigdy tylu dział (ćwierć tysiąca) nie zdobył żaden król ani wódz polski. Radosnym echem rozległa się wieść o odzyskaniu Smoleńska ponajdalszych zakątkach kraju.Sejm obradujący w Warszawie był w dniu 29 października 1611 roku świadkiem wielkiego tryumfu polskiego oręża. Przed królem polskim hołd złożyli pojmani jeńcy: car Wasyl Szujski, kniaź Wasyl Golicyn orazpatriarcha Filaret Romanow (ojciec Michała, założyciela nowej rosyjskiej dynastii Romanowów). Uzyskanego w wyniku tryumfu stanu posiadania nie zmienił fakt kapitulacji garnizonu polskiego w Moskwie (6 listopada 1612 roku). Wojna, raczej podjazdowa i pozycyjna, ślimaczyła sięjednak przez kilka kolejnych lat. Negocjacje prowadzone przez komisarzy obu stron pod Smoleńskiem w listopadzie 1615 nie dały rezultatu. Stało się jasnym, że patową sytuację może rozwiązać jedynie zdecydowana akcja zbrojna. Taką też genezę miała wyprawa na Moskwę królewicza Władysława (pretendenta do carskiego tronu) z lat 1617-1618. Wojska królewicza podążając przez Mohylew dotarły w dniu 27 września pod Smoleńsk. Następnego dnia zwiedzając mury twierdzy był Władysław świadkiem niecodziennej rozmowy dwóch przeciwników z okresu oblężenia miasta: Bartłomieja Nowodworskiego i Michała Szeina, którzy wspólnie analizowali i wspominali okres walk: przypominali sobie swoje zamiary i dzieła, fortele i podstępy. Ten wskazywał miejsca gdzie szturmował, ten gdzie bronił, ten zwycięstwa swojeze skromnością, ten z godnością klęskę wspominał. Zrozumieli się i ocenili siebie nawzajem dwaj szlachetni wojownicy i, niezmiernie rozkochawszy się w sobie (…) w miejscu gdzie tak zacięcie walczyli z sobą dłoń przyjacielską podali i wieczne braterstwo rycerskie poprzysięgli (cytat za: A. Majewski, Moskwa 1671-1618). Wojska królewicza Władysława nie zdołały ostatecznie zdobyć Moskwy, jednakże w wyniku rozejmu dywilińskiego z 3 stycznia 1619 roku ustalono przebieg granic z Moskwą. Rzeczpospolita odzyskiwałaSmoleńszczyznę, Siewierszczyznę i Czernichowszczyznę. Te rozległe zdobycze stanowiły niemal całkowity powrót do najdalszych granic Litwy z wieku XV. Rozpoczynał się teraz okres organizacji i zagospodarowania odzyskanych ziem.

Zmienne losy czyli smoleńska brama do Wielkiego Księstwa

Już w roku 1613 sejm uchwalił Ordynacyję województwa smoleńskiego potwierdzającą powrót Smoleńszczyzny do Wielkiego Księstwa Litewskiegooraz ustalająca organizację administracji z wojewodą smoleńskim na czele. W roku 1620 sejm postanowił o oddaniu odzyskanych ziem w zarząd królewiczowi Władysławowi. Nie sprzyjało to jednak dobrej organizacji administracji. Dochodziło do dublowania kompetencji urzędniczych a chaos potęgowało istnienie dawnych instytucji z okresu panowania moskiewskiego. Trudności wzmagały pustki w skarbie państwowym. Pomimo tych okoliczności król Zygmunt chcąc wzmocnić dalekie rubieże kresowe wyniszczone wieloletnią wojną rozpoczyna akcję kolonizacyjną w wyniku której przybywają na Smoleńszczyznę liczni osadnicy z całej Rzeczypospolitej.Wojewoda smoleński Aleksander Gosiewski wzmocnił natomiast znacznie wały obronne Smoleńska dobudowując imponująca pięciobastionową tzw. fortalicję zygmuntowską. Smoleńszczyzna staje się kresową, najdalszą rubieżą zachodniej, łacińskiej cywilizacji. Już od roku 1611 utworzono diecezję smoleńską. W 1623 roku powstaje w mieście kolegium jezuickie. Przybywają dominikanie i franciszkanie. Katolicyzm zapuszcza tu mocne korzenie. To właśnie w takim kontekście umieścił Jarosław Iwaszkiewicz akcję swojego opowiadania Matka Joanna od Aniołów. Daleka Smoleńszczyzna pierwszej połowy XVII wieku jest dla autora powieści miejscem ścierania się ludzkich namiętności, ale i dwóch całkowicie różnych mentalności Wschodu i Zachodu. Natomiast sienkiewiczowski Kmicic, który zawitał do cichej wsi litewskiej, do żmudzkiej Laudy, na uwagi Aleksandry Billewiczówny odpowiada: Tacy u nas wszyscy w Smoleńskiem, nie jak wasi Żmudzini. Raz, dwa!- i musi być, jak chcemy, a nie, to śmierć!, a także:  To też obyczaj nasz smoleński: do niewiast czy w ogień śmiało iść. Musisz, królowo, do tego przywyknąć, bo tak zawsze będzie….

Odbudowęniedawno odzyskanych ziem przerywa kolejna wojna smoleńska (1632-1634).Nowy car Michał Romanow nigdy nie wyzbył się myśli o odzyskaniu twierdzy. Okres rozejmu dywilińskiego wykorzystał do wzmocnienia armii i zaciągów na zachodzie Europy. Śmierć Zygmunta III Wazy w 1632 roku zaskoczyła moskiewską armię w trakcie reform. Pomimo obowiązywania rozejmu,we wrześniu 1632 roku na Smoleńsk rusza 25 tysięcy wojska pod dowództwem……Michała Szeina. Jak wkrótce się okazało ten dawny komendant Smoleńska, który bronił go nieskutecznie przez dwa lata, teraz miał bezskutecznie przez dwa lata o niego walczyć. Smoleńska broniło ok. 3 tysięcy żołnierzy i 170 dział. Co więcej Szein nie był w stanie zamknąć twierdzy szczelnym pierścieniem. Nieopodal stanął z niewielkimi siłami hetman polny Krzysztof Radziwiłł, który w marcu 1633 roku podesłał obrońcom posiłki: 1350 żołnierzy i zaopatrzenie. Ciężka zima dała sią mocno we znaki oblegającym. Dopiero 17 lipca 1633 roku po wzmocnieniu własnych sił do 30 tysięcy wojska Szein decyduje się na generalny szturm, bohatersko odparty przez obrońców. Z końcem sierpnia zjawia się pod Smoleńskiem sam Władysław IV,jako nowy król polski,z wojskami w sile 24 tysięcy. Główne formacje moskiewskie znajdują się na południowym brzegu Dniepru, naprzeciwko twierdzy. Władysław uderza na północny brzeg gdzie na tzw. Górze Pokrowskiej istniał silnie zabezpieczony obóz moskiewski i po sukcesie ataku dostarcza przez most posiłki dla twierdzy. Po nadejściu kilku tysięcy Kozaków zaporoskichoraz ciężkich dział,21 września rozgramia siły moskiewskie na północnym brzegu Dniepru i doprowadza do zdjęcia oblężenia twierdzy. 18 października siły polskie odcinają nieprzyjacielowi jedyną drogę odwrotu do Moskwy. Następnego dnia rozgrywa się decydująca, zwycięska dla Władysława bitwa, nie zakończona jednak całkowitym rozgromieniem wroga. Szein kapituluje dopiero 20 lutego 1634 roku na honorowych warunkach. Na dalekich równinnych rubieżach, 800 kilometrów od stołecznej Warszawy i 400 kilometrów od stołecznej Moskwy moskiewskie sztandary skłaniają się przed królem polskim. Jest to moment szczególny. Potęga Rzeczypospolitej wciąż jeszcze w zenicie, wciąż na szczycie. Po wieku złotym naszej historii, wciąż trwa wiek srebrny. Rzeczypospolita Obojga Narodów licząca milion kilometrów kwadratowych, na olbrzymim wschodnim teatrze działań potwierdza swą przewagę. W jej zainteresowaniu Inflanty (dzisiejsza Łotwa i Estonia), świeżo potwierdzony prymat nad Moskwą, dalekie kresy ukrainne aż po Sicz Zaporoską patrzącą na nieodległy Krym, ludy bałkańskie widzące w królu polskim wybawcę spod tureckiej władzy. Nikt jednak nie wie, że już za chwilę nadejdzie katastrofa. Dlaczego tak się stanie? Ale nie wyprzedzajmy faktów. Pokój zawarty w Polanowie 14 czerwca 1634 roku potwierdza (z niewielkimi korektami) stan dotychczasowych granic. Rozpoczyna się dwudziestoletni okres pokoju. Smoleńskie sejmiki ziemskie nadal wysyłają swoich posłów do Izby Poselskiej, w Senacie zasiadają trzej smoleńscy senatorowie (dwóch świeckich oraz biskup smoleński). Wydaje się że życie powraca do pokojowej codzienności.

Nadchodzi jednak straszny rok 1648. Rzeczpospolitą wstrząsa u podstaw bunt kozacki Chmielnickiego, który po kilku latach sprzymierza się przeciw Polsce z carem Aleksym. W maju 1654 roku spada na Wielkie Księstwo Litewskie najad moskiewski pod hasłami wspólnoty ludów prawosławnych. 7 lipca 1654 roku car Aleksy staje ze swym wojskiem pod smoleńską twierdzą. Hetman Janusz Radziwiłł idący na pomoc zostaje pobity. Jak kostki domina padają kolejne grody. Taki też los spotyka Smoleńsk poddany w dniu 3 października 1654 roku. Kiedy po kapitulacji ostatni żołnierz Rzeczypospolitej opuszczał twierdzę,nikt nie przypuszczał, że tym razem był to ostatni akt dramatu. Pomimo katastrofalnych strat materialnychi licznych najazdów jeszcze bowiem w roku 1663 król Jan Kazimierz ruszył z wyprawą na Moskwę by rewindykować utracone terytoria. Wojska Rzeczypospolitej docierają aż do Siewska koło Brianska a podjazdy nawet na kilkanaście mil od Moskwy. Jest to już jednak tylko demonstracja. Rozejm zawarty w Andruszowie koło Smoleńska (1667) a następnie pokój Grzymułtowskiego (1686) potwierdza przynależność kresów smoleńskich oraz wschodniej Ukrainy do Rosji.

Ostatki

Dalszy etap naszej historii z cyklu Smoleńsk a sprawa polska to już tylko okruchy dawnej przeszłości, resztki więzów łączących to miasto z Rzeczpospolitą i jej kulturą, zachowane tytularne urzędy smoleńskie, pojedyncze epizody, zakończone dwoma mocnymi akcentami w ostatnich kilkudziesięciu latach.

Klęska militarna i polityczna Rzeczypospolitej o prymat na Wschodzie była oczywista. Pozostała jednak siła i moc polskiej kultury wciąż promieniująca w tamtym kierunku. Carstwo rosyjskie wieku XVII i pierwszej połowy XVIII było bowiem intelektualną pustynią. Imponujące bogactwa moskiewskich cerkwi i monasterów nie były w stanie przykryć ogromu zapóźnienia cywilizacyjnego Rosji żyjącej w niemal zupełnej izolacji od reszty świata. Pierwszą wyższą uczelnią w Rosji była …… Akademia Mohylańska w odebranym Polsce Kijowie. W drugiej połowie XVII wieku wybucha nagle w Rosji krótki okres mody na polską kulturę. Język polski staje się językiem dworu, jako synonim wyższej zachodniej cywilizacji. Dopiero rządy Piotra I otwierają Rosję na Zachód z pominięciem Rzeczypospolitej. W tych też okolicznościach władze rosyjskie jeszcze w pierwszej połowie XVIII wieku wydają ukazy zabraniające mieszkańcom Smoleńszczyzny kształcenia dzieci w nieodległej Rzeczypospolitej. Jednakże aż po wiek XIX istotna była rola w państwie rosyjskim specyficznej,już zruszczonej,jednak nasiąkłej kulturą polską tzw. „szlachty smoleńskiej”.

Po katastrofie rozbiorów na krótko świta nadzieja odbudowy Rzeczypospolitej u boku gromiącego zaborców Napoleona. Powstaje Księstwo Warszawskie i licząca 100 tysięcy armia polska pod dowództwem księcia Józefa Poniatowskiego. Do generalnej konfrontacji z Rosją dochodzi w roku 1812. W marszu Wielkiej Armii na Moskwę uczestniczy V Korpus Polski. Napoleon posuwa się starym smoleńskim traktem zgodnie z zasadą, że „droga do Moskwy wiodła przez Smoleńsk” (Władysław Konopczyński).W dniach 16-18 sierpnia 1812 roku dochodzi do bitwy pod Smoleńskiem. Polski korpus w sile ok. 15 tysięcy odcina Rosjan od mostów a jego żołnierze kilkakrotnie docierają do przedmieść i pod same mury twierdzy. W walkach ginie generał Grabowski, generał Zajączek jest ranny. Do podpalonego przez Rosjan miasta wkraczają jako pierwsze oddziały polskiej piechoty. To pierwsi polscy żołnierze jakich widziało to miastood połowy XVII wieku. Poniatowski usilnie radzi Napoleonowi zatrzymanie całej armii na okres zimowy w Smoleńsku. Bezskutecznie. Ostateczna przegrana Napoleona w Rosji przekreśla polskie szanse na wolność.

U progu pierwszej wojny światowej zdawało się, że już nic nie łączy ziemi smoleńskiej z polską kulturą. Jedynie dość liczni polscy zesłańcy (lub ich potomkowie) mający zakaz osiedlania się na terenach dawnej Rzeczpospolitej (w granicach z 1772 rokutj. sprzed pierwszego rozbioru Rzeczypospolitej) wybierają to miasto jako miejsce zamieszkania i tworzą tu dość silną mniejszość. Istnieje również parafia rzymskokatolicka licząca 9 tysięcy wiernych.Pomiędzy Smoleńszczanami obu nacji brak porozumienia. Jedynie Matka Boska Smoleńskajeden z największych skarbów rosyjskiego prawosławia zdaje się nicią porozumienia z polskimi katolikami czczącymi równie gorliwie Matkę Boską.

Należy jednak wyraźnie podkreślić jeden fakt. Otóż w swoich pamiętnikach Na skraju ImperiumMieczysław Jałowiecki kresowy ziemianin wspomina, że granica z roku 1772 stanowiła w Rosji granicę cywilizacyjną. Tereny dawnej Rzeczypospolitej cechowały się wyższą kulturą materialną i poziomem umysłowym mieszkańców. Wkroczenie na początku wieku XX na Smoleńszczyznę było już niestety wkroczeniem na tereny o typowo rosyjskiej kulturze bycia, którą autor wspomnień określa krótko: dzicz i prymitywizm.

„Dymi mgłą katyński (smoleński) las…..”

5 marca 1940 roku Biuro Polityczne Komitetu Centralnego Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików) z Józefem Stalinem na czele postanowiło o rozstrzelaniu 22 tysięcy polskich oficerów, urzędników i policjantów wziętych do niewoli po agresji ZSRS na Polskę 17 września 1939 roku. Oficerowie przetrzymywani w obozie kozielskim zostali rozstrzelani w katyńskim lesie, kilkanaście kilometrów na zachód od Smoleńska.Ogrom tej niewyobrażalnej zbrodni trudno ująć w słowa. Józef Mackiewicz, naoczny świadek ekshumacji prowadzonej przez Niemców w Katyniu w roku 1943 w swojej książce Sprawa mordu katyńskiegocytuje świadka mordu Iwana Kriwoziercowa, który wspomina: żyło się trochę na uboczu od wielkich wydarzeń. Trakt do Witebska nie był zbyt uczęszczany. Z jednej strony ciągnęły się długie wsie, o chatach krytych słomą jak to u nas…. Z drugiej wielki las. Wyrosłem na ten las patrząc. Nazywał się katyńskim. Należał wtedy do pana Koźlińskiego, Polaka. Część lasu, bliżej Smoleńska położona, zwana była Kosogory. (…) [po rewolucji 1917 roku] las odebrano od pana Koźlińskiego i upaństwowiono.Kriwoziercow wspomina, że w lesie wybudowano willę wypoczynkową dla funkcjonariuszy bezpieczeństwa publicznego. Rozstrzeliwań dokonywano tam już w latach 20. Po decyzji Politbiura z 5 marca 1940 roku polskich jeńcy z Kozielska transportowani bylikoleją do Smoleńska, a następnie do małej stacji Gniezdowo. Stąd ciężarówkami przewożono ich na miejsce straceń………Józef Mackiewicz opisując wrażenia z ekshumacji w 1943 roku pisze: Tu leży armia. Można by zaryzykować określenie – kwiat armii, oficerowie bojowi, niektórzy z trzech uprzednio przewalczonych wojen. To jednak co najbardziej nęka wyobraźnię to indywidualność morderstwa, zwielokrotniona w tej potwornej masie. Bo to nie jest masowe zagazowanie, ani ścięcie seriami karabinów maszynowych, gdzie w ciągu minuty czy sekund przestają żyć setki. Tu przeciwnie, każdy umierał długie minuty, każdy zastrzelony był indywidualnie, każdy czekał swojej kolejki, każdy wleczony był nad brzeg grobu, tysiąc za tysiącem! – być może w oczach skazańca układano w grobie uprzednio zastrzelonych towarzyszy, równo, w ciasne szeregi, może przydeptywano je nogami, ażeby mniej zajmowali miejsca. I tu doństrzelano w tył głowy. – Każdy trup wydobytyw moich oczach po kolei, każdy z przestrzelona czaszką, od potylicy do czoła, wprawna ręką (…). Dalej  Józef Mackiewicz stwierdza: Listy, listy, listy. Listy od rodzin. Ogromna większość zachowana jeszcze w stanie możliwym do odczytania. Dużo jest takich, które przez jeńców zostały napisane w Kozielsku, ale już nie wysłane. Przy zwłokach znaleziono około 1650 listów, 1640 kartek pocztowych i 80 depesz. Ani jeden z tych listów, ani jedna kartka, ani depesza, nie posiada daty późniejszej niż kwiecień 1940 roku! Kto ich nie miał w ręku, wydobytych z dołów śmierci, z masy poklejonych trupów – ten może jeszcze dopatrywać się w mordzie katyńskim sprawy, którą dziś należy traktować w płaszczyźnie politycznej rozgrywki. Kto je czytał, zaciskając usta i nos chustką, kto wdychał ich słodkawą woń trupią, nad zwłokami „kochanego”, do którego były pisane, dla tego nie ma  i nie może być względów innych, jak obowiązek rzucenia prawdy w oczy świata………

Wczesnym rankiem, w sobotę 10 kwietnia 2010 roku z warszawskiego lotniska wzbił się w powietrze rządowy tupolew z Prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej Lechem Kaczyńskim oraz całą delegacją zmierzającą na Katyńskie uroczystości upamiętnienia siedemdziesiątej rocznicy ludobójczego mordu…………..

gloomy