lGrupa społeczna zwana powszechnie lemingami to temat wielu esejów, artykułów, zagorzałych dyskusji, sądów et caetera. Nabijanie się z lemingów, ich zwyczajów, sposobu patrzenia na świat stało się naszą odpowiedzią na zaciekłą wojnę jaką nam wydał salon (zwący nas „moherami”). O ile salon atakuje nas brutalnie, prostacko i agresywnie, my zaś odpowiadamy radosnym i lekkim humorem.

Jako że lemingi to miłośnicy tak zwanej humanistyki, a zwłaszcza socjologii to spróbujmy przypatrzeć się im z ich ulubionego, socjologiczno – kulturoznawczego punktu widzenia. Wśród leminżego ludu można wyróżnić kilka podstawowych frakcji czy też jak kto woli odmian. Oto i one:

Leming Fajowy

Odmiana leminga, która charakteryzuje się rozrywkowym trybem życia i ogromnym przywiązaniem do wszystkiego co fajne, błyszczące i kolorowe. Ich ulubionymi miejscami są centra handlowe, które to spełniają dlań wiele ważnych funkcji. Tam „Leming Fajowy” je swoje ulubione jedzonko (kanapki z Subwaya, Sushi, a w przypadku tych zamożniejszych przeróżne wegetariańskie przysmaki), chodzi do kina ze znajomymi, może kupić sobie fajny ciuch (częściej jednak popatrzeć na fajowe ciuchy w CCC czy innym H&M, a potem nabyć tańszy zamiennik w hipermarkecie), czy nawet poczytać w Empiku „Focusa” czy „Newsweeka” za darmo. Ten rodzaj leminga ma jeden w życiu cel: bawić się i żyć fajowo. A jego zabawy to niezbyt wyszukane rozrywki, za to dość kosztowne. Dzięki takim lemingom prężnie rozwijają się centra handlowe, a co za tym idzie upada handel w miastach, ale to ich nie obchodzi, wszak zazwyczaj pochodzą z mniejszych miejscowości, gdzie i tak jest biednie.

Leming Heroinowy

Najbardziej irracjonalna odmiana leminga, z tego powodu, iż w zasadzie nie obchodzi go nic! Po prostu nic! Nie interesuje go polityka („nie róbmy polityki, lepmy plastusie!), gospodarka, społeczeństwo, historia, po prostu nic. Żyje w irracjonalnym błogostanie przypominającym ten który osiągają osobniki naćpane heroiną (stąd nazwa). Najczęściej jest to student, bądź studentka utrzymywana przez rodziców, bądź pracująca w call center czy innym dziwadle. Jej potrzeby życiowe ograniczają niemalże do potrzeb fizjologicznych z seksualnymi na czele. Brak wiedzy na jakikolwiek temat wynika z jej trybu życia, odmóżdżające studia, odmóżdżająca praca, prymitywne rozrywki (głównie siedzenie na Facebooku i picie piwa ze znajomymi). Mechanizmy rządzące światem są jej totalnie obce, więc łyka to wszystko co eleganccy profesorowie z jej uczelni oraz medialni hochsztaplerzy wylewają takowemu lemingowi do ucha. O ile „leming fajowy” chce się bawić to „leming heroinowy” chcę po prostu żyć. Janusz Korwin – Mikke, znany z ciętego języka i oryginalnych poglądów prawicowy działacz nazwałby takowego leminga nurkowcem.

Leming Inteligencki

Najgroźniejszy ze wszystkich typów leminga. Najczęściej jest to przemądrzały studenciak bądź wyjątkowo brzydka studentka o ciele Adele i okularach Moniki Jaruzelskiej. Swoją „lemingowość” opiera na czytanej przezeń lewicowej prasie i książkach. Uwielbia czytać Grossa i jemu podobnych kłamców, gdyż ich wizja Polski i Polaków idealnie pasuje do ich sposobu patrzenia na świat, który dzieli się na takich nadludzi jak oni i moherowych podludzi, z którymi zaciekle walczą. Żyją jakoby w nieustannym samo zachwycie, w którym utwierdzają ich uniwersyteccy profesorkowie (np. niejaki Jan Hartman). Tacy jak oni śpieszyli się na wykład jednego z największych opowiadaczy bzdur ubranych w „naukowe” szatki czyli Zygmunta Baumana. Tacy jak oni wreszcie utrzymują takie tygodniki tytuły jak „Tygodnik Powszechny”, „Przekrój” czy „Fakty i Mity” przy życiu. Warto przy tym pamiętać, iż mało któremu z nich udaję się przedrzeć do wyśnionych przez niego salonów, gdyż zazwyczaj ich ideały kończą się z momentem obronienia pracy magisterskiej. Niestety hołubieni przez nich postępowi władcy nie zadbali by takim zapewnić godziwe życie, no cóż wszak prawdziwy intelektualista żyje dla ideałów, no nie?

Na deser coś niezwykłego, prawdziwy cud natury!

Katoleming

Tak jest, takie istoty w naszej rzeczywistości też się zdarzają, mianowicie osobniki, którym wyznawana przez nich religia katolicka nie przeszkadza w zachwycaniu się michnikowszczyzną i głosowanie na lewicowe partie. Dla tych osób Jezus był „fajnym facetem”, który kochał wszystkich i głaskał owieczki na pastwiskach. I nigdy w życiu nie powiedziałby nic złego o komunistach, czy masonach wszak był taki dobrotliwy i uśmiechnięty. Ich wizja chrześcijaństwa to rzecz jasna wypadkowa „Tygodnika Powszechnego” i delikatnych podręczników do religii ze szkoły podstawowej. Owe chodzące kurioza wycierają sobie twarz Ewangelią, której nie rozumieją, czy nawet nie znają. Być może są zbyt delikatne by przyjąć prawdziwy obraz Jezusa, który popędził handlarzy ze świątyni swojego Ojca, być może trafili na nieodpowiednich księży, którzy może świetnie śpiewają piosenki oazowe i znają nazwy rockowych zespołów, ale nie potrafili wyjaśnić Ewangelii. Być może ich religijność to efekt tego, iż będąc w swoich środowiskach outsiderami, znaleźli swoje miejsce w grupach modlitewnych i charyzmatycznych, więc wiara katolicka to dla nich jedynie barwa maskująca i sposób na utrzymanie się w grupie, która ich akceptuje. To o nich jest powiedzenie „Modli się pod figurą, a diabła ma za skórą”. A może po prostu Chrystus i świat to dla nich rzeczywistości, które do siebie wcale nie pasują. Świat sobie, a Bóg sobie. To po prostu groby pobielane śpiewające piosenki w języku hebrajskim na spotkaniach modlitewnych, ale nie będące w  stanie nieść Królestwa Bożego, no bo po co?

Jeżeli ktoś myśli, że przesadzam pisząc takie rzeczy niech uświadomi sobie, że niżej podpisany jest absolwentem wydziału teologicznego jednej z polskich uczelni, więc wie o czym pisze.

Być może grup lemingów można wyróżnić więcej, ale mam nadzieje, że udało mi się uchwycić ten jakże nurtujący temat. Następnym razem opiszę inny, nie mniej szkodliwy rodzaj człowieka, a mianowicie krocionoga!

Olmek