zdjęcie doliczonyczasgry.bloog.pl

Czy to jest ten moment? Czy to będzie ta akcja? Konia z rzędem temu, kto odgadnie czyje to słowa. Jesteśmy świeżo po Mistrzostwach Europy, więc problemu wielkiego nie powinno być. Te komentarze towarzyszą nam przy okazji wszystkich porażek ostatnich lat, a było ich zaiste wiele. Szpakowski na stałe zadomowił się w wielu polskich domach i przyznaję szczerze, że intruzów się z domu wyrzuca, a „Szapku” trwa w najlepsze.  Słysząc błagalne pienia Szpakowskiego wyłączałem głos. Zastanawiałem się, czy naprawdę nie mamy lepszych komentatorów. Nie mówię, że młodszych, bo jak dla mnie komentator może mieć i osiemdziesiąt lat, jeśli tylko jest dobry. A Szpakowski taki nie jest. Jest przeciętnym komentatorem, a jego jedynym plusem jest to, że ludzie lubią jego głos, choć i z tym za bardzo bym nie przesadzał, bo bardziej od lubienia, kojarzą ten głos. A to Polakom wystarcza. To nic, że tuż obok jest Jacek Laskowski, który jest świetnym komentatorem. Z uporem maniaka forsuje się Szpakowskiego, jak gdyby nikogo innego nie było. Czy naprawdę myślicie, że są ludzie, których nie można zastąpić? Ta reguła sprawdziła się jedynie w przypadku bł. Jana Pawła II, a w innych przypadkach naprawdę nie ma się nad czym zastanawiać. I tu wychodzi ten polski minimalizm. W polityce jest dokładnie to samo. Wolimy, aby rządzili nami ci, którzy nie wychylą się za bardzo, będą siedzieć cicho w kącie. I dlatego dziś jesteśmy wdzięczni rządowi za to, że nie zabiera nam emerytur, choć powinniśmy żądać ich podwyższania. Przyzwyczailiśmy się, że nikt za nic nie odpowiada, że wokół są takie siły, którym polski rząd, ani nikt inny nie podskoczy. Jesteśmy przestraszeni, zakompleksieni, a co najgorsze, sramy do swojego gniazda na potęgę. Boimy się prawdy,  jak diabeł święconej wody. Nie chcemy wmówić sobie, że Szpakowski to przeciętny komentator, bo to jego głos kształtował nasze wyobrażenie o piłce. Nie chcemy dopuścić myśli, że jest ktoś lepszy od Smudy, choć każdy z nas dokonałby lepszych i wcześniejszych zmian. Nie potrafimy przyznać się do porażki, mówiąc, że głos oddany na Tuska to był  głos stracony, bo nie pozwala nam na to nasza duma. Wolimy iść w zaparte i dalej krzyczeć, że Kaczyński to by dopiero narobił. A prawda jest taka, że jako jedyny rząd obniżył podatki, jako jedyny walczył z korupcją, wprowadził sądy 24-godzinny, które za rządów Tuska okazały się zupełnie niepotrzebne, choć praktyka ostatnich dni pokazuje coś zupełnie innego.

W ten oto sposób godzimy się na kiepski komentarz płynący z naszych odbiorników. Czytamy gazety, w których piszą kiepscy dziennikarze, którzy nie potrafią, czy może nie chcą podskoczyć rządowi. Wszędzie wyłaniają się ci sami kiepscy aktorzy, jak gdyby innych już wcale nie było.

Wszyscy śmieją się z Polskiego Związku Piłki Nożnej, w którym wciąż te same dziadki. Zgoda. Lato i spółka dawno powinni być przegonieni. Ale dlaczego nie chcemy, aby to samo stało się z dziennikarzami, którzy od dziesiątek lat raczą nas tymi samymi analizami politycznymi. Przecież to oni kształtują naszą rzeczywistość, a jak widać ich recepty na lepszą Polskę w ogóle się nie sprawdzają. Co ma do zaoferowania Lis, Olejnik, Durczok, Paradowska, Żakowski? Poza waleniem w opozycję absolutnie nic. A czy na tym ma polegać rola dziennikarza? A co z aktorami? Cichopki, Karolaki, Żebrowskie i wielu, wielu innych. Czy naprawdę każdy serial, czy film musi być obsadzony przez tych samych aktorów? Jest tylu młodych, zdolnych, chętnych…Wolimy ciągle tych samych, przeciętnych, bo sami tacy jesteśmy. Nie chcemy nowości, bo może już nie być tak śmiesznie. W przypadku Szpakowskiego jest to prawdopodobne. Wolimy uśmiechniętego Tuska, od skutecznego Kaczyńskiego.

Szanowni Państwo! Czy to jest ten moment, w którym należy pożegnać się z leśnymi dziadkami, z tymi samymi twarzami? Proszę Państwa, to jest ten moment, bo lepiej późno niż później.