zdjęcie usa.se.pl

Ratuj się kto może, w Polsce istna fala samobójstw. Uważaj, bo następnym możesz być ty. Są i tacy, co zabezpieczają się i wszystkim ogłaszają, że oni nie planują popełnić samobójstwa. Ot, taka polisa na życie. Powinny te osoby napisać również, że nie planują chorób, wypadków, egzotycznych podróży, prysznica (jak wiadomo, łatwo można się poślizgnąć), jedzenia ryby (jak to łatwo zakrztusić się ością) i wiele innych rzeczy, które mogą źle się skończyć.

Czy wierzą Państwo w samobójczą śmierć Leppera? Gdyby wskazać potencjalnych samobójców wśród polityków Lepper znalazłby się na szarym końcu tej listy. A tu 5 sierpnia 2011 r. Lepper targnął się(?) na swoje życie. Takich samobójczych śmierci w Polsce rządzonej przez Platformę Obywatelską jest cała masa. Bo i ważna osoba z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, więźniowie popełniają wręcz masowe samobójstwa. Co się dzieje? Czy to przypadek, czy jednak coś więcej? Były szef GROM-U, czyli najtwardszy z najtwardszych też nie wytrzymał? Niektórzy twierdzą, że samobójstwo to oznaka potężnej siły, są i tacy, którzy uważają samobójstwo za oznakę skrajnej słabości. Należę do tej drugiej kategorii, bo może sam akt jest czynem wręcz heroicznym, ale problemy niespłaconego kredytu pozostają, dodatkowo obciążone faktem, że teraz spłacać go musi jedna, a nie dwie osoby. Wraz z samobójczą śmiercią banki nie umarzają kredytu tym, którzy zostali przy życiu. Samobójstwo spowodowane chorobą kogoś bliskiego nie przywraca zdrowia osobie chorej, a dodatkowo potęguje ją. Samobójstwo to ucieczka od odpowiedzialności za siebie i innych i choć nie potępiam nikogo, to jednak jest to nieco egoistyczne myślenie. A samobójstwo nieszczęśliwie zakochanego? Toż to czysta głupota, bo jak to mówią, tego kwiatu jest pół światu, więc po odcierpieniu swojego, przychodzi nagroda.

Samobójstwo osób ze świecznika, osób publicznych, zawsze wzbudza podejrzenia. Dziwnym zbiegiem okoliczności zawsze są to osoby, które mają sporo do powiedzenia na różne tematy, a przeważnie nie są to słowa zbyt pochlebne dla rządzących. Wyobraźcie sobie Państwo, że dzieje się to za rządów PiS-u. W ciągu tego okresu byłaby taka nagonka medialna, że nie zostałby kamień na kamieniu. PiS zostałby zjedzony przez hieny dziennikarskie. Wszystkie samobójstwa byłyby na koncie J. Kaczyńskiego, a media tylko wyszukiwałyby kolejne miejsca, gdzie ktoś popełnił samobójstwo. W świecie PO nie ma takich pytań. W świecie PO samobójstwa się zdarzają i nie ma znaczenia kto i dlaczego. Dziennikarze nie pytają, nie drążą, bo śmierć ich nie interesuje. Interesuje ich za to, że kogoś interesuje czyjaś śmierć, wmawiając, że to niegodne, nieuczciwe i haniebne, by dociekać. Kilka już razy wspominałem na łamach niniejszego bloga, że osoby, które nie zastanawiają się, nie zadają pytań, nie drążą, albo są głupie, albo zupełnie obojętne na otaczającą ich rzeczywistość. Bo jak można nie pytać: dlaczego? Kto pyta, nie błądzi. W obliczu śmierci powinniśmy być pokorni, bo każdego z nas to czeka, ale jeśli robi to jeden twardziel z drugim, to mamy prawo wiedzieć, co było jego piętą achillesową, albo kto był tego przyczyną. Pokora nie oznacza obojętności. Pokora oznacza współczucie, ale i mnożące się pytania. Kto następny? Nie pytaj komu bije dzwon, bo bije on być może tobie. Słynna książka Ernesta Hemingwaya jest jakże aktualna, a jeśli wziąć jeden z cytatów, to uświadomimy to sobie w zupełności:  „Nie chcę robić tego samego, co ojciec. Zrobię, jeżeli będzie trzeba, ale wolałbym nie musieć”. A ojciec popełnił samobójstwo, właśnie. Zresztą podobnie jak i on sam, dwójka rodzeństwa i wnuczka. Samobójstwo to tragedia, ale czy nie zastanawia was ich masowość w Polsce rządzonej przez PO? Mnie zastanawia…