zdjęcie mmwarszawa.pl

Jak to łatwo płynąć z prądem. Fala niesie człowieka i w zasadzie nic nie musi robić, żadnego wysiłku w to wkładać. Płyniesz z prądem, więc masz lekko, łatwo i przyjemnie.

O ile trudniej mają ci, którzy muszą się komuś lub czemuś przeciwstawić. Powiedz „nie” szefowi w pracy, to już jesteś w wodzie po szyję i musisz naprężyć mięśnie i płynąć pod prąd. Narażasz się, bo przecież szef to niemal Bóg. Podskakujesz, masz swoje zdanie, a góra tego nie lubi, bo góra promuje kserokopiarki, a szczególnie upodobała sobie grzecznych, posłusznych, a najlepiej bezmyślnych wykonawców. Własne zdanie nie popłaca, bo przecież to pokorne cielę dwie krowy ssie. Niepokorny ma trudniej, naraża się, jest na cenzurowanym. Ale bycie niepokornym wymaga odwagi, jest mniejszym lub większym aktem heroizmu.

Mówi coś Państwu nazwisko Klijnstra? Fani „Na dobre i na złe” na pewno kojarzą lekarza z Holandii, ale nie będziemy się tu rozwodzić na temat pogmatwanych losów bohaterów z Leśnej Góry(choć jeśli kiedyś będziecie zmuszeni skorzystać z usług polskiej służby zdrowia, to proście, aby Lotnicze Pogotowie Ratunkowe zawiozło was do Leśnej Góry;), ale na niezwykle odważnej postawie aktora mającego korzenie holenderskie(jego ojciec jest Holendrem).

Redbad Klijnstra należy do aktorów płynących pod prąd. W tym środowisku jest to jeszcze trudniejsze niż w innych, bo grozi to wykluczeniem z palestry aktorskiej, stopniowym wycofywaniem ofert dla aktora, a w najlepszym przypadku z ich ograniczeniem.

Tak środowisko aktorskie reaguje na postawy inne, niż te ogólnie przyjęte. Łaniewska, czy Klijnstra są wykluczeni tylko dlatego, że zajmują stanowisko bliskie poglądom PiS-u. Sam Klijnstra zresztą nigdzie nie wyraził się, że popiera PiS, ale wspiera ideały, o które teraz toczy się walka. Oto twierdzi on, że broni prawa „moherów” (niech teraz odezwie się ten, który jako pierwszy podzielił Polaków) do głosu, że w Holandii nikogo nie wyklucza się z debaty publicznej, a ruch podobny do zwolenników Ojca Rydzyka należałby do umiarkowanych. Bo tylko w Polsce przyjęło się, że coś co jest prawicowe, może niedzisiejsze, konserwatywne nie ma racji bytu. Tolerancja po polsku oznacza tolerowanie wszystkiego, co wynaturzone, zachodnie, wulgarne. A normalne postawy, zgodne z polską tradycją są tłamszone i sprowadzone do roli najbardziej prymitywnych i pierwotnych.

Holandia to kraj, w którym przekroczono wszelkie granice dobrego smaku jeśli chodzi o tolerancję, ale skoro „postępowi liberałowie” spod znaku PO, Ruchu Palikota, czy SLD, ciągle trajkoczą o idei tolerancji, to niech do jasnej cholery w swojej tolerancji dopuszczają, że ktoś jest nietolerancyjny, bo jeśli tego nie robią, to z automatu stają się nietolerancyjni.

Klijnstra idzie jeszcze dalej twierdząc, że Tusk ma krew na rękach, w odniesieniu do katastrofy smoleńskiej, a na pytanie, czy rzeczywiście jest to „aż krew” sprytnie odpowiedział, że tak jak w „Makbecie” jest to plama, której nie da się zmyć. Klijnstra wie, co oznacza tolerancja w jej pierwotnym, niewypaczonym znaczeniu. Dziś tolerancja jest tylko wtedy, gdy jest wygodna dla pewnych środowisk. I zobaczą Państwo ten wściekły atak na aktora, zobaczą Państwo wykluczanie aktora, jego dyskredytowanie i poniżanie. Kwestią czasu jest tylko, kiedy ktoś palnie, że lepiej niech szuka sobie zatrudnienia w Hoalndii, że z niego aktor jak z koziej dupy trąba.

Elity są strasznie wyczulone na swoim punkcie, a wszelką krytykę przyjmują(co ja piszę, oni nie znoszą żadnej krytyki)…

Klijnstra może spodziewać się riposty ze strony pupilków władzy: A. Grabowskiego, K. Materny, M. Kondrata, J. Wojewódzkiego, A. Mleczki, czy Z. Hołdysa. To te osoby stają się ikonami polskiej kultury, a prawda jest taka, że pierwszy jest co najwyżej kiepski(choć złym aktorem na pewno nie jest), drugi bez Manna nie ma racji bytu, kolejny to aktor z jakimś tam talentem, ale zwykły świr, kolejny to figura spod ciemnej gwiazdy, przedostatni to nawet nie mleko, tylko mleczko właśnie, a ostatni wcale nie jest w opozycji, jak to wszyscy myślą, tylko jest za, a nawet przeciw, bo myśląc, że ma dalej 30 lat, zachowuje się jak buntownik z końca lat 70-tych. Wtedy jednak był buntownikiem z wyboru serca, teraz jest buntownikiem z wyboru portfela i własnego lansowania się.

Redaktorzy niniejszego blogu bardzo wspierają postawy „anty”, idące nie z , ale pod, nie obok, ale na przekór. W dzisiejszych czasach postawy te są deficytowe, więc tym bardziej należy je pokazywać.

Trzeba dać odpór Wajdom, Hollandom(nie Holendrom), Barcisiom, czy Więckiewiczom. Bez nich kultura może tylko zyskać, dodatkowo wzbogacona holenderską pomarańczą.

 Drogi Czytelniku! Koniecznie płyń pod prąd

By prędko z Polski wyrzucić tuskowy rząd.