zdjęcie humor.pl

Cieszą się wszyscy, weseli Polacy

Pędzą szczęśliwi do swojej pracy

A nade wszystko mój prapradziadek

Wesoło do pracy rusza swój zadek

To nic, że setka dawno minęła

I to, że noga z lekka się wygięła

Do pracy iść musi, nie ma wyboru

To poza dyskusją, idzie bez oporu

Dwanaście dioptrii, nie widzi w ogóle

Kto jednak pamięta o takim szczególe

Często wspomina dziadek o emeryturze

Może się uda w następnej turze

Najlepiej pracować do usranej śmierci

Bo mając wolne dziadek się wierci

I tak naprawdę umiera z nudów

Wyciąga z przeszłości co nieco brudów

Sześćdziesiąt lat pracy to wciąż za mało

Tak siedemdziesiąt by wypadało

Uczciwy to układ zawarty z władzą

Wybitni eksperci to samo doradzą

Zatem Polaku! Leć do roboty

Bo wkrótce czekają cię wielkie kłopoty

Nie próbuj chorować, niech cię ręka Boska broni

Dopadnie z pewnością cię minister Boni

Te jego pomysły są iście szatańskie

Traktuje ludzi niczym psy bezpańskie

Szara eminencja, człowiek bez skrupułów

Oszczędzę wszystkim haniebnych szczegółów

Podnoszą podatki, a wy cali szczęśliwi

O co tu chodzi, aż człowiek się dziwi

Pozwólcie zrozumieć wasz tok myślenia

Dziś nie dam rady, chyba mam lenia

Na znak protestu wyłączcie budziki

Olejcie pracę drogie ludziki

Jeden dzień wolny, przy stu latach pracy

Nic się nie stanie drodzy rodacy

Wyborcy Platformy, macie wy cierpliwość

Znosicie wiele, niejedną uszczypliwość

Każą pracować co najmniej do setki

A wy w dalszym ciągu słuchacie zetki

Pora wstać, dziadku wstawaj do pracy

Bo nie wypłacą ci żadnej płacy

I gra muzyka, uśpieni ludzie

Marzą i śnią o obiecanym cudzie…