troja północyBywają książki historyczne, które mimo upływu lat i mimo utraty aktualności niektórych tez, pozostają prawdziwymi rarytasami, uwielbianymi przez pasjonatów i moli książkowych. Dla mnie takim dziełem jest bez wątpienia Troja północy Zofii Kossak i Zygmunta Szadkowskiego.

Troja północy opowiada o zmaganiach Słowian Zachodnich mieszkających między Odrą a Łabą, zwanych Słowianami połabskimi, z naporem niemieckim w okresie od IX do XII wieku. Jest to relacja o losach Obodrzyców, Wieletów i Pomorzan, oraz o dziejach Polski walczącej w tym okresie o zdobycie i utrzymanie Pomorza Zachodniego. Całość ukazana jest w kontekście wielkiej europejskiej polityki, zmagań cesarstwa i papiestwa, wypraw krzyżowych przeciwko Saracenom, podbojów Sasów i Duńczyków, oraz międzynarodowego handlu od Wolina przez Ruś po Bizancjum.

Jednym z najważniejszych zagadnień poruszanych w Troi północy jest chrześcijaństwo i sposób jego propagowania ludom pogańskim. Zofia Kossak, znana katolicka pisarka, nie ukrywa, że metody nawracania Słowian charakteryzujące wielu cesarzy, królów, saskich książąt i biskupów niemieckich, były pełne brutalności i pod pozorem nawracania skrywały jedynie chęć podboju i wyzyskania zdobytych obszarów. Taka polityka wpływała na wzmocnienie oporu słowiańskiego i uparte trwanie przy pogaństwie, które odpłacało przemocą za przemoc. Autorzy przedstawiają jednak, że droga niemieckiego nawracania siłą nie była jedyną. Obszernie przedstawiają dzieło apostołów Słowian – św. Cyryla i Metodego, którzy trafiali do serc pogan w ich ojczystej mowie. Opisują udaną misję św. Ottona z Bambergu, niemieckiego biskupa, który z inicjatywy Bolesława Krzywoustego w krótkim czasie dokonał udanej pokojowej chrystianizacji, przez lata opornych a jednocześnie zamożnych i wpływowych pogan z kupieckich republik, takich jak Szczecin czy Wolin. Autorzy opisują zasadniczy błąd Obodrytów i Wieletów, wśród których nie znalazł się żaden przywódca na miarę Mieszka I, który zdecydowałby się na odważny krok przyjęcia chrześcijaństwa, jednakże inną drogą niż z Niemiec, co wytraciłoby Sasom wygodny pretekst do agresji na wschód. W rezultacie plemiona Słowian połabskich, pomimo swej waleczności i licznych powstań, zostały starte z powierzchni ziemi, a dziś jedynie zniemczone nazwy wielu miejscowości świadczą, że kiedyś mieszkali tu Słowianie.

Dzieło Zofii Kossak i Zygmunta Szadkowskiego jest pełne niezwykłej, choć bliskiej nam egzotyki. W bogato wyposażonej w mapy książce możemy delektować się słowiańskimi nazwami miejscowości niemal aż po Hamburg, takimi jak Roztoka, Strzałów, Wyszomir, Zwierzyn, Wołogoszcz. Poznajemy dzieje słowiańskich książąt takich jak Krut, Goczałk, Przybysław, oraz plemion którym przewodzili tworzących Wielkie Księstwo Obodrzyckie (Wagrowie, Smolińcy, Połabianie, Glinianie) i Związek Wielecki (Chyżanie, Czrezpienianie, Doleńcy, Redarzy, Stodoranie, Szprewianie), a także wyspiarskich Ranów dzierżących dzisiejszą Rugię (dawna słowiańska Rana). Dzięki Troi północy poznamy, tak mało akcentowane w naszej historiografii, dzieje wielkich zwycięstw i dojmujących porażek w walkach Słowian z Karolem Wielkim, Sasami, królami i cesarzami niemieckimi, władcami Danii. Komu dzisiaj mówią coś nazwy bitew pod Łączynem, Przecławą, czy na przewłoce pod Hadeby? Szkoda tylko, że tak marginalnie zostali potraktowani w pracy Serbołużyczanie, również należący do grupy Słowian połabskich, a którzy jako jedyni dotrwali jako niewielka grupa etniczna do naszych czasów. Ciekawostką dla czytelnika może być informacja o tym jak sprawnymi morskimi wojownikami byli Słowianie, czego dowodem są brawurowe wypady Racibora, księcia pomorskiego i lennika Polski, który był w stanie napaść i spalić duńskie Roskilde czy Kunungahelę.

Przy okazji czytania tej słowiańskiej epopei, czytelnik zapozna się z nieco zapomnianą piastowską polityką wobec państw skandynawskich oraz polskimi wpływami na zachód od Odry. Kto dziś pamięta, że po zdobyciu Szczecina w 1121 roku Bolesław Krzywousty ruszył dalej na zachód, a według autorów Troi północy dotarł aż do Dymina, Jeziora Morzyckiego i Strzałowa niedaleko wyspy Rany (Rugii)? Tak ukształtowały się polskie wpływy na zachód od dzisiejszych granic Polski, gdyż te ziemie stały się częścią księstwa pomorskiego będącego w zależności od Polski. Tym samym za panowania Krzywoustego wpływy polskie sięgały od ujścia Wisły aż do ujścia Piany. Któż dziś pamięta o tym polskim Zaodrzu? Prędzej już pamiętamy dalekie Zadnieprze Wiśniowieckich z Sienkiewiczowskiego Ogniem i mieczem. Częściej wspominamy tylko przyłączenie Milska i Łużyc przez Chrobrego. Za to prawdziwą ciekawostką są dzieje Jaczo (Jaksy), księcia słowiańskiego (według niektórych historyków polskiego możnowładcy) władającego Kopanicą niedaleko słowiańskiego gródka Barlin (dzisiejszy Berlin). Tenże Jaksa z poważną pomocą wojsk polskich Mieszka Starego podjął próbę odzyskania przynależnej mu Brennej (późniejszy Brandenburg) z rąk Albrechta Niedźwiedzia. Na marginesie opowieści Zofia Kossak i Zygmunt Szadkowski przypominają, że nie tylko ziemie na wschód od Łaby, ale również tereny w samym sercu etnicznych Niemiec, mają słowiańską przeszłość. Wspominają plemiona na zachodnim brzegu Łaby takie jak Drzewianie, Brdanie, Chełmianie, Lipianie. Nawiązują tym samym, choć nie bezpośrednio, do epokowego dzieła Józefa Kisielewskiego Ziemia gromadzi prochy z 1938 roku.

Poruszające są ostatnie rozdziały Troi… opisujące definitywny koniec świata Słowian połabskich, w tym opis nieudanej wyprawy krzyżowej w roku 1147 na Obodrzyców, dzielnie broniących się przed najazdem niemieckim, duńskim, a nawet przy niejednoznacznym udziale wojsk księcia Mieszka Starego. Kolejne opisy najazdów księcia saskiego Henryka Lwa oraz margrabiego Albrechta Niedźwiedzia, który dał podwaliny pod istnienie Marchii Brandenburskiej, ukazują obraz wyniszczania i ogołacania ziem słowiańskich oraz intensywnej kolonizacji tych obszarów przybyszami z Niemiec czy Holandii.

Troję północy niełatwo sklasyfikować i zaszufladkować. Nie jest to powieść ani praca czysto historyczna. Raczej coś pomiędzy popularnonaukową relacją o dziejach a powieścią, w którym bogactwo cytatów ze średniowiecznych kronik miesza się z opisami autentycznych wydarzeń oraz z fikcją literacką. Wielu narzeka na taką niejednorodność książki. Wielu wytyka ton i kontekst powstania dzieła. Troja północy została bowiem wydana w roku 1960 i pobrzmiewają w niej antyniemieckie tony, a tematyka powieści ma wspierać powojenną propagandę o polskości Ziem Zachodnich. W mojej ocenie żaden z tych zarzutów nie uchybia tej książce, a wręcz przeciwnie staje się jej atutem. Owo zbeletryzowanie historii zostało dokonane przez autorów bardzo umiejętnie, co pozwala czytelnikowi płynąć swobodnie wraz z ciekawą i dynamiczną opowieścią, pełną epickich wydarzeń, wielkiej polityki, heroicznych zmagań, bitew i potyczek, ludzi chciwych i agresywnych oraz wielkich i świętych. Czytelnik zainteresowany tą tematyką może łatwo sięgnąć do naukowych opracowań, w których zweryfikuje i usystematyzuje sobie aktualną wiedzę o tych wydarzeniach, dziś nieco inaczej ujmowanych i bardziej zniuansowanych. Z kolei antyniemieckość dzieła wynika z ukazania faktów historycznych przedstawiających germańską agresję i ekspansję, z odniesieniami do tak niedawnych, w chwili pisania dzieła, wydarzeń z okresu II wojny światowej. Jedynie końcowe fragmenty dzieła, będące swojego rodzaju manifestem jedności słowiańskiej, z pewnymi niejasnymi aluzjami do współczesnej autorom sytuacji politycznej bloku sowieckiego, mogą budzić niesmak lub dystans. Zarzut uczestniczenia w ówczesnej propagandzie także nie znajduje podstaw. Przynależność Ziem Zachodnich była polską racją stanu niezależną od władzy komunistycznej. Dziś, gdy władza sowiecka zniknęła, te ziemie są nadal nasze i nadal wymagają troski o ich polskość. Przez lata III Rzeczpospolitej, w atmosferze propagandy o pojednaniu polsko-niemieckim, trochę o tym zapomniano.

Dziś, gdy niemiecka polityka historyczna uderza w Polskę, powinniśmy wracać do przypominania Niemcom ich ludobójczych dokonań z XX wieku, które wyrastały z niemieckiej pychy znanej już od wieków. W takim kontekście do łask powinny powrócić takie dzieła jak Troja północy.