dzieje.pl

dzieje.pl

Druga połowa lat 30. XX stulecia to w Polsce powolna erozja obozu sanacyjnego, w jego łonie tworzą się dwa ośrodki władzy. Pierwszy, słabszy na czele z prezydentem Ignacym Mościckim, wraz ze swoimi ministrami w rządzie premiera Składkowskiego (była to tzw. „grupa zamkowa”), drugi, skupiony wokół marszałka Edwarda Rydza – Śmigłego, on także posiadał swoich ministrów w ww. gabinecie.

Niewątpliwie palmę pierwszeństwa dzierży Rydz, młodszy, dynamiczny, wojskowy, idzie w górę w elicie władzy. W listopadzie 1936 roku zostaje marszałkiem, premier Składkowski wydaje także specjalny okólnik wskazujący marszałka jako drugą osobę w państwie. Natomiast za Mościckim, dodajmy coraz starszym, przemawiają prestiż głowy państwa i majestat Rzeczpospolitej. To jednak za mało w starciu z armią.

Poczynione są pewne ustalenia wewnątrz elity władzy. Ponieważ druga kadencja Ignacego Mościckiego wygasa w roku 1940, prezydentem II Rzeczpospolitej ma zostać marszałek Edward Rydz – Śmigły.

Jest schyłek dekady lat 30-tych. W końcu marca 1939 roku na Zamku (siedzibie prezydenta) zostaje wydany raut. W jego trakcie, po spożyciu podanych słodyczy Mościcki ulega głębokiemu zatruciu. Prezydenccy lekarze nie potrafią określić przyczyny owego zatrucia pokarmowego, informacja o tym fakcie nie wypływa na zewnątrz, nie jest podana do publicznej wiadomości.

Jednak pewne informacje docierają poza granicę, plotki odnośnie tego dziwnego zatrucia kursują  w ramach europejskich elit. Dochodzą one bowiem na rumuński dwór królewski. Król rumuński via swoje służby zwraca się o wyjaśnienia do ambasady Rzeczpospolitej Polskiej w Bukareszcie… Najprawdopodobniej pozostają one bez odpowiedzi.

Nadchodzi 1 września 1939 roku. W połowie miesiąca prezydent Ignacy Mościcki (w obliczu dwóch napaści: niemieckiej oraz sowieckiej) przekracza granicę polsko – rumuńską, licząc na swobodny tranzyt na zachód Europy. Jednak tak się nie dzieje, wobec nacisków niemieckich, także sowieckich, ale
i dodajmy to z całą mocą również państw alianckich, prezydent Mościcki pozostaje  w Rumunii… ale oczywiście nadal jest w zainteresowaniu służb hitlerowskich. Aby uniknąć dalszych zapewne bardzo poważnych kłopotów prezydenta Polski, król rumuński nakazuje powołanie specjalnej komisji lekarskiej, która spowodowałaby wysłanie Mościckiego, człowieka już starszego wiekiem i po ostatnich dramatycznych przejściach, na leczenie do któregoś z państw neutralnych. Tak się dzieje, Mościcki wyjeżdża do Szwajcarii.

Jednak uprzednio, wyżej wzmiankowana komisja, stwierdza w organizmie prezydenta ślady TRUCIZNY(!).

Kto i dlaczego zamierzał zabić prezydenta, komu taki czyn, pisząc kolokwialnie opłaciłby się sowicie?… Dziś zapewne to pytanie pozostanie bez odpowiedzi. Państwa totalitarne czy tzw. „alianci” nie musieliby dokonywać tego zamachu, wojna i tak nadchodziła już dużymi krokami, a jak widzieliśmy wcześniej zablokowanie przejazdu prezydenta na zachód było dość łatwe. Czy wewnątrz polskiej elity władzy waśnie były aż tak intensywne? Od początku 1939 budowanie kultu marszałka Rydza – Śmigłego było coraz większe, ale rok 1940, rok objęcia przez niego prezydentury był już bliski. Jednak może decydowały jakieś nieznane nam bliżej okoliczności, z powodu których trzeba było przyśpieszyć ten czyn. Niech każdy sam sobie odpowie na to pytanie. Jest jeszcze szansa, że ta sprawa, po otwarciu kolejnych zagranicznych archiwów ujrzy światło dzienne…