zdjęcie szwajcariazabytki.blox.pl

Szwajcaria przeciętnemu zjadaczowi chleba kojarzy się z zegarkami, serami, bankami i neutralnością. Fani sportu z pewnością wiedzą kim jest Roger Federer (bodaj najwybitniejszy tenisista XXI wieku) oraz Simon Ammann (czterokrotny mistrz olimpijski), wielki rywal Małysza. Niektórzy kojarzą jeszcze legendarnego Wilhelma Tella, który strzelał z kuszy, czy też z łuku do swojego syna, który na głowie miał jabłko. Miała to być kara za to, że nie ukłonił się symbolowi władzy cesarskiej (wg tradycji był to kapelusz starosty wetknięty na pal, któremu to słupowi ludzie mieli oddawać cześć). Tell nie podporządkował się i poniósł karę w postaci nietypowego pojedynku, gdzie naprzeciwko niego stanął syn z jabłkiem na głowie. Gdyby przestrzelił, syn i ojciec ponieść musieliby śmierć. Ale Tell trafił i tak przeszedł do legendy. Ten wstęp jest jedną z brutalniejszych opowieści dotyczących Szwajcarii, bowiem Konfederacja prowadzi politykę, podkreślmy to, bezwzględnej neutralności. Czasy Tella zostawmy, bo to odległy XIV wiek i przejdźmy do czasów nam bliższych. Warto przyjrzeć się relacjom polsko – szwajcarskim na przestrzeni ostatniego 150-lecia, relacjom pomijanym w badaniach historycznych, bo kogo może zajmować neutralna Szwajcaria, skoro wszędzie tyle pięknych wojen…

Jako 10-latek znalazłem w szpargałach mojego taty monetę. Nieduża, z roku 1912, nosiła napis: „Confoederatio Helvetica”. Od początku była dla mnie tajemnicza nie mogłem umiejscowić jej w grupie innych znanych dla mnie monet, naszych złotówek, amerykańskich dolarów czy sowieckich lub jeszcze carskich kopiejek. Po latach przerzucania wspomnianej wyżej monety, postanowiłem bliżej zainteresować się relacjami na linii Warszawa – Berno. Ile to jedna moneta może zmienić, prawda?

Polscy dyplomaci na placówce w Bernie bili rekordy. W październiku 1938 roku odchodził na emeryturę poseł Rzeczpospolitej Jan Modzelewski, pełniący tę funkcję od roku 1919!

Ze szwajcarskimi elitami politycznymi łączyły go jak najlepsze stosunki, przyjaźnił się np. z prezydentem i ministrem spraw zagranicznych Konfederacji – Mottą.

Co ciekawe do Poselstwa Rzeczpospolitej Polskiej w Bernie, mieszczącego się przy ul. Elfenstrasse 20, należał Józef Mościcki, był młodszym z dwóch synów Ignacego Mościckiego, Prezydenta Rzeczpospolitej. Piastował stanowisko radcy. Tak on, jak i jego małżonka zapisali się w pamięci podwładnych jako ludzie skromni i życzliwi. Tę współpracę, w swych wspomnieniach opisuje Jan Dziurzyński, aplikant w berneńskim Poselstwie w latach 1936-1938. W tamtym czasie w Konfederacji mieszkało około 4 tysięcy Polaków. Szwajcaria zawsze zachowywała poprawne relacje z innymi państwami. Zapisała się tak również w pamięci Polaków, tych którzy nie posiadając własnego państwa, walczyli o wolność swojej Ojczyzny w XIX stuleciu. A stało się to za sprawą … jednego szwajcarskiego oficera.

18 kwietnia br. odbyła się w Warszawskim Domu Technika konferencja zorganizowana przez Ambasadę Konfederacji Szwajcarskiej. Miała ona za zadanie przybliżyć postać i działalność, szczególnie w naszej polskiej sprawie, pułkownika Franca von Erlacha.

Oficer ten na polecenie swoich władz przybył na ziemie polskie w roku 1863 w celu obserwowania walk Powstańców Styczniowych. Owocem tej podróży była publikacja „Prowadzenie wojny przez Polaków w roku 1863” (wydana w Szwajcarii w 1866 roku, polskie wydanie – rok 1919).

Autor raportu był arystokratą pochodzącym z rodziny mającej tradycje wojskowe. W swoich dokumentach z roku 1863 opisywał niesamowity upór mężczyzn i poświęcenie kobiet. Wydaje się, iż zatracił obiektywizm chłodnego obserwatora, wywiadowcy. Pisał by przenieść doświadczenia armii powstańczej do armii szwajcarskiej. Wysławiał nawet zastosowanie kosy w taktyce piechoty, w bezpośrednim starciu z wrogiem. Postulował by broń podobnego rodzaju wprowadzić w jego rodzimych siłach zbrojnych. O Polsce i Polakach pisał z dużą sympatią.

Książka ta miała znaczenie nie tylko dla wojskowości szwajcarskiej, ale także dla rozsławienia sprawy polskiej. Była charakterystyką partii powstańczych, taktyki, organizacji sił, wreszcie rodzajów broni, to wydawnictwo było przede wszystkim kolejnym elementem budowania wiedzy o naszym nieistniejącym wówczas państwie, o walce jaką prowadziliśmy. W kontekście 150 rocznicy Powstania Styczniowego warto i ten wątek podkreślić.

Współcześnie chyba nie ma na świecie państwa, w którym nie byłoby śladów polskości. Obecnie jest to powód do dumy (choć niekoniecznie powinniśmy się cieszyć z tego, że tylu rodaków przebywa poza granicami Ojczyzny), ale jednocześnie dowodzi jak dramatyczna była nasza przeszłość.

Jako ciekawostkę można podać fakt, że flaga Szwajcarii jest jedną z dwóch – obok watykańskiej – kwadratowych flag na świecie. Czerwony kwadrat z białym krzyżem pośrodku. Ponadto, za dwa lata minie 200 lat od kiedy Szwajcaria jest neutralna. Co Polska dałaby za 200 lat spokoju, bez wojen, prawda? Nie należy do Unii Europejskiej i dobrze się ma. Demokracja to słowo, które pasuje niemal idealnie do tego kraju, bowiem większość kluczowych decyzji zapada tam poprzez głosowanie bezpośrednie, co oznacza, że obywatele mają zdecydowanie większy wpływ na podejmowane decyzje niż w innych, tzw. „demokracjach”, z których UE jest niezmiernie dumna. Patrząc na naszą kulawą demokrację, zerkamy na Szwajcarię, która dzięki swej neutralności opływa w bogactwa. Ot, taka mała wysepka na oceanie wielkich bitew. Cudze chwalimy, ale swego nie zamienimy na nic innego!