imagesaZgodnie z demoliberalną propagandą, świat w którym żyjemy, jest dwubiegunowy. Z jednej strony biegun zła a z drugiej strony biegun dobra. Ten zły to siły ciemnogrodu, narodowo – patriotyczno – katolickie hordy dzikusów, obżerających się cebulą i marzących o mordowaniu Żydów i gejów. Ten drugi to najjaśniejsi z najjaśniejszych, intelektualiści, postępowcy, elita elit. Gadzinowe media wbijały do głów: albo będziesz my ( i tutaj proszę sobie wpisać PO, SLD, Ruch Palikota, Krytyka Polityczna), albo brudni faszyści od Rydzyka.

Siła tego medialnego ogłupiania była tak wielka, że sparaliżowała mózgi wielu ludzi, zwłaszcza młodych. Efektem tego było oddanie władzy w Polsce siłom po prostu antypolskim. Bo właśnie siły antypolskie rządzą u nas. Przykłady? Proszę bardzo: premier, który głosił, że polskość to nienormalność, który myśli jedynie o własnej karierze, najlepiej w wierchuszce eurosojuza, gdzie za grzanie siedzenia będzie dostawał pieniądze niewyobrażalne dla przeciętnych zjadaczy chleba. Prezydent, który w zasadzie jest tylko maskotką, ładnie uśmiechającą się spod grubych okularów i bełkoczącym idiotyczne slogany. No i oczywiście Palikot ze swoją zgrają, którego nienawiść do wszystkiego co dobre jest wręcz niemożliwa do pojęcia.

Wyżej wymienieni hochsztaplerzy i im podobni obiecywali, że uczynią z Polski nowoczesny i bogaty kraj, na podobieństwo zachodniej Europy. Wtłoczona do eurosojuza Polska, upodobniająca się do krajów tzw. starej Unii miała stać się rajem na ziemi. Polacy łykali te bzdury, gdyż wyposzczeni komuną i biedą pierwszych lat tzw. transformacji ustrojowej oczekiwali poprawy swojego losu i upragnionej „drugiej Japonii”.

Dzisiaj okazało się, że te marzenia okazały się marzeniami ściętej głowy. Dzisiaj Polska jest krajem kolonialnym, przeciętny Polak albo nie może znaleźć pracy, albo ciężko haruje za marną pensję. Wszystko drożeje, a podatki przygniatają ludzi do ziemi. Zamiast drugiej Japonii druga … Gwatemala, albo Mozambik!

System zaczyna pękać, a razem z nim propagandowa wizja ukuta w mózgach jego Goebbelsów. Ludzie przestają wierzyć medialnym hochsztaplerom a zaczynają szukać prawdy. Rośnie liczba osób o prawicowych, albo raczej zdroworozsądkowych poglądach. Widać to choćby po sondażach. Zarówno PO jak i palikociarze dostają po tyłku (SLD i PSL to partie, które mają swój „żelazny elektorat” więc ich pewne procesy nie dotyczą tak bardzo jak innych).

Ale najbardziej widać to na prawicowych marszach i demonstracjach. I nie chodzi mi tylko o Marsz Niepodległości który jest wspaniałą inicjatywą (choć ze wstydem muszę przyznać, że na MN byłem tylko raz), ale też np. o marsze w obronie TV Trwam, które ściągają wielkie rzesze ludzi (ciekawe ilu ludzi wyszłoby by bronić np. „Superstacji”). Ale najpiękniejszym według mnie przykładem prawicowej aktywności jest „Marsz dla życia i rodziny”. Radosna demonstracja setek ludzi z różnych opcji, w różnym wieku. Było tam miejsce i dla rodzin z dziećmi, dla osób starszych i młodzieży. Ciepło na zewnątrz (piękna wiosna wokoło) i ciepło bijące z serc. W tym roku byli goście z Francji („W tarczę Franków Orzeł Biały” chciałoby się zaśpiewać) i z innych krajów. Rodzinna atmosfera i poczucie jedności pozwalały zapomnieć o trudach dnia codziennego. Po prostu chrześcijańska radość i dobro.

Tam gdzie mainstreamowe media chciałyby widzieć agresywnych mięśniaków i zacietrzewione babcie w moherowych beretach, maszerowali szczęśliwi pogodni ludzie. Takie inicjatywy przypominają nam o jednym: o tym że zło może być głośne, potężne i agresywne, ale gdy Bóg z nami , któż przeciwko nam!

A jak wyglądają lewacko – liberalne marsze? Gołe kobiety o agresywnych obliczach. Zbuntowane feministki z wulgarnymi hasłami na transparentach. Obrzydliwi geje w pstrokatych ciuszkach. Czy wreszcie hit tego roku: Bomba cukrowa w kształcie zmutowanego ptaka który w założeniu miał być orłem. I jeszcze jedno: ilu ludzi maszerowało w Marszu dla Życia i Rodziny, a ilu z prezydentem czy z feminazistkami?

Na Marszu widać było że jesteśmy silni, że nie jesteśmy marginesem, skansenem czy egzotyczną ciekawostką, lecz budzącą się potęgą! I że na gruzach demoliberalnego systemu będzie komu odbudowywać Europę. Bo przecież cały ten nieludzki hipermarketowo – lateksowy system prędzej czy później musi się skończyć, tak jak za przeproszeniem prostytutka po czterdziestce, gdy już zmieni się w obmierzłą babę, za którą nikt już nie zapłaci.

Marsz dla Życia i Rodziny mogę nazwać Marszem Ludzi Wolnych, ludzi którzy nie boją się przyznawać do prawdy, ludzi którzy nie poddają się syfowi wylewającemu się z mediów, lecz trwają mocni w Chrystusie. A tylko w Chrystusie człowiek jest wolny. I pamiętajmy: medialni hochsztaplerzy o ulizanych fryzurkach, przemądrzali politycy w drogich garniturach, telewizyjne stwory prężące biusty i zady przed kamerami, czy nawet profesorowie w okularach z ustami pełnymi frazesów, nie ruszyliby dla nas zwykłych ludzi palcem w bucie, a Chrystus oddał za nas życie! Więc kto jest wolny? Ci co ufają książętom i księżniczkom tego świata czy ci co zaufali Panu?

Jasnogród prędzej czy później zmurszeje i upadnie, już upada bo ludzie się na nim poznali i choćby nie wiem jak mydlił oczy jędrnymi pośladkami i muskulaturą na sterydach, ten kto ma rozum ma ów jasnogród w coraz większej pogardzie. A Prawda o Zmartwychwstaniu jest wieczna, więc nie muszę chyba mówić kto w ostatecznym rozrachunku wygra.

Olmek