wielkapolonia.pl

wielkapolonia.pl

Ostatnie wydarzenia w Brukseli pokazują, że jak najszybciej należy podjąć działania zmierzające do takiej zmiany prawa, które będą pozwalały na skuteczniejszą walkę z przestępcami różnej maści, w tym z terrorystami. Ale po co to robić, skoro przy okazji można wzniecić kolejne pole do walki. Wolność. Na ustach Petru i platfusów pojawi się ich ulubione hasło: WOLNOŚĆ. Już jeden z tej paczki (Bronek K.) przegrał wybory, jak mantrę powtarzając to właśnie hasło. Bo czym jest wolność? Dla terrorystów oznacza ona jedno: wolność do atakowania kogo się chce, kiedy się chce i gdzie się chce.

Pomijam fakt oczywisty, że Europa durnieje z miesiąca na miesiąc. Czołowi politycy (Merkel, Hollande) zapętlili się kompletnie w swoich działaniach i de facto nie panują już nad tym co się dzieje. Walka z terroryzmem to dziś fikcja. Politycy europejscy nie wiedzą ani tego gdzie są terroryści, ilu ich jest, ani tego gdzie uderzą w następnej kolejności. Pisałem pracę magisterską nt. terroryzmu i przypominam sobie, że w swojej definicji zawarłem jedną jego zasadniczą cechę, a mianowicie zaskoczenie. Nie strach, nie liczba ofiar, ale zaskoczenie. Nikt się tego nie spodziewa. A może by tak zaskoczyć terrorystów? Jak? A choćby w ten sposób, że za każdą ofiarę islamistów tysiąc arabów jest z automatu deportowanych poza granice Europy. Może w ten sposób przerwie się ich więzi? Może w ten sposób zmusi się tych, którzy nie są radykałami do współpracy z europejską policją? Jasne, że nie każdy arab jest terrorystą, ale jakaś część z nich mimo, że nimi nie są, wiedzą, że planowane są zamachy. Perspektywa wydalenia ich z Europy może sprawi, że zaczną sypać swoich ziomali. Z takiej Belgii pozbyto by się 34 tysiące arabów. Z Francji ponad 130 tys.

Ktoś powie, że to niehumanitarne, że to może dotknąć niewinne osoby. A czy to co dotyka nas Europejczyków jest w porządku? Przecież tam też giną niewinne osoby. Zdaję sobie sprawę z tego, że pomysł nie jest może idealny, ale czy przywódcy europejscy mają cokolwiek lepszego do zaoferowania? Nie. Oni spotykają się na jałowych naradach, które trwają kilka dni, po czym wychodzą i mówią, że znaleziono rozwiązanie, po czym kompletnie nic się nie dzieje. Komu oni wciskają ten kit?

Ile jest Belgii w Belgii? Ile jest Francji we Francji? Czy te kraje są jeszcze europejskie, czy powoli stają się arabskie? Gołym okiem widać, że Europę zalewa wielka fala arabskiego tsunami, którego nie da się powstrzymać dopóki przy władzy są pierdoły typu Merkel czy Hollande. Będę powtarzał z uporem maniaka, że oni prowadzą Europę na skraj przepaści. Dlatego też w Polsce trzeba robić inaczej niż robi się to w Europie Zachodniej. Trzeba tworzyć prawo wymierzone przeciwko przestępcom. Żadnej taryfy ulgowej, żadnego zaufania wobec obcych. Ma to być prawo korzystne dla tubylców, a nie przybyszów. Każdy, który chce się osiedlić w Polsce musi przyjąć warunki gospodarza, jeśli nie to wypad za granicę.

Proste i radykalne rozwiązania są najlepsze. Nie żadne cackanie się, naginanie. Wiem, że nawet tubylcy będą się buntować, ale wbrew pozorom nie jest ich aż tak wielu. Moja wolność w ogóle nie będzie naruszona, gdy na każdym rogu ulicy będzie stał policjant, czy będą obserwowały mnie kamery. Nie robię niczego, czego miałbym się wstydzić, a jeśli Petru lub Schetyna robią, to niech zaprzestaną tych niecnych praktyk. Albo się dostosują, albo niech wyjadą do Brukseli, przecież tam czują się jak u siebie. No więc jak panowie? Wolność, czy bezpieczeństwo?