solidarnosc.org.pl

solidarnosc.org.pl

35 lat temu powstała Solidarność. 10 milionów członków, jeszcze więcej zwolenników, Polska po raz kolejny zjednoczyła się przeciwko władzy sterowanej z Moskwy. Potem jeszcze kilka razy była zjednoczona (w 1989 r., podczas papieskich wizyt, w 2005 r. po śmierci Ojca Świętego, czy 10 kwietnia 2010 r.). Wszystko to trwało jednak krótką chwilę, bo niewielu robi naprawdę wiele, żeby zasiać ziarno niezgody w narodzie. To akurat ziarno ma to do siebie, że kiełkuje bardzo szybko.

Solidarność była ogromnym sukcesem. W czasach, gdy nie było telefonów komórkowych, internetu, telewizje były na bardzo krótkim pasku rządzących, wtedy zebrało się 10 milionów ludzi, którzy mieli dość kłamstw, cenzury, łamania praw pracowniczych, wyzysku, podwyżek cen. Uzbierało się tego sporo. Wtedy Solidarność dawała nadzieję, zjednoczyła Polaków, pokazała że można sprzeciwić się wrogowi. A wróg był wewnątrz i na zewnątrz.

Czy dziś potrzebna jest nam Solidarność? Oczywiście, że tak. Potrzebny jest związek zawodowy, który reprezentowałby interesy pracowników w sporach z pracodawcami. I choć media i rząd robią wszystko, żeby zdyskredytować związki zawodowe, one są potrzebne. Bo prawo pracy w zakładach pracy nie jest przestrzegane. Bo nagminnie łamane są prawa pracownicze, na czele z prawem do godziwej płacy za wykonaną pracę. Śmieciowe umowy, szantaże stosowane wobec pracowników, wszechobecny mobbing – to się dzieje w niemal każdym środowisku pracy. A pracodawcy nie zauważają, albo nie chcą tego zauważyć. Przymykają oczy na niesprawiedliwość, bo często nie mają interesu w tym, żeby z nią walczyć. Stają po drugiej stronie barykady, choć niejednokrotnie deklarowali coś zupełnie innego. Tworzy się fikcyjne polityki motywacyjne pracowników (szczególnie w urzędach) po to tylko, żeby następnie premiować swoich, ładować w nich tysiące złotych. A inni? Inni dostają gołą pensję i niech się cieszą, że to mają, bo przecież na ich miejsce jest tylu chętnych.

Perspektywa się zmienia, gdy ktoś trwa przy korycie. Gdy trwa to kilkanaście lat, to już szans nie ma, żeby go od niego oderwać. Do dobrego człowiek szybko się przyzwyczaja. Przykład? Lech Wałęsa, który był twarzą, symbolem, ikoną Solidarności, a dziś odmawia pracownikom jakiegokolwiek prawa do strajku, czy nawet marudzenia. Wielu wiązało z nim nadzieje, a gdy je zawiódł odwrócili się nie tylko od niego, ale i od Solidarności.

Dziś rolę Solidarności podkreślił prezydent Andrzej Duda. Powiedział słowa, które z pewnością zszokowały Kopacz i spółkę. Powiedział mianowicie, że jeśli Andrzej Duda kiedyś zabłądzi, to Solidarność ma nie tylko prawo, ale i obowiązek zwrócić mu uwagę. Właśnie. Władza ma prawo do pomyłki, ma do niej prawo Ewa Kopacz, której działania krytykuję, ale władza, która tkwi w błędzie przez miesiące i lata, nie tylko nie ma moralnego prawa do rządzenia, ale powinna na zawsze zniknąć z polityki. Andrzej Duda nie boi się krytyki, wręcz wzywa do tego, żeby go krytykowano. Dlaczego? Bo ma pokorę, której brakuje rządzącym. Oni są pyszni i myślą, że są nieomylni, tymczasem od lat kłamią i oszukują.

Wmawianie ludziom, że dziś Solidarność nie jest potrzebna jest celową grą. Gdy jeszcze poda się przy okazji zarobki działaczy Solidarności i innych związków zawodowych, to od razu wiadomo, że opinia publiczna nie wierzy ich szczerym zamiarom. Wiem, że wśród związkowców, podobnie jak wśród polityków, wielu jest takich, co tylko patrzy na pieniądze. Nie jestem naiwny, ale wiem też, że są wśród nich ludzie, którzy walczą o prawa pracownicze. Media celowo wszystkich wrzucają do jednego wora, bo przecież kogoś czystego i prawego, pokazując obok karierowicza, można łatwo zdyskredytować. Prosty mechanizm, przez lata stosowany przez media.

Solidarność jest potrzebna, tak samo jak 35 lat temu. Pracownicy potzebują skutecznej ochrony przed pazernym i wyzyskującym pracodawcą. Żeby była jasność, nie każdy pracodawca jest zły! Ale w tym sporze pracownik-pracodawca przeważnie pracownik ma mniejsze pole manewru. I dlatego Solidarność wciąż jest ważnym graczem, a wrzucanie jej do śmietnika historii jest podcinaniem gałęzi, na której wielu z nas siedzi.

Andrzej Duda w swoich wypowiedziach daje sygnał, że chce zmian. Odwołuje się do dziedzictwa Solidarności, ale nie tego z lat 90., ale tych z jej początków, gdy jeszcze nie była skażona ludźmi przyspawanymi do koryta. Panie Prezydencie, od słów prosimy przejść do czynów. A nawet nie prosimy, tylko chcemy tych zmian i ich pożądamy. Czas najwyższy zmienić Polskę. Polska nie jest krajem sprawiedliwym. Pora to zmienić.