rtDzieciaki rozpoczęły wakacje, 2 miesiące laby przed nimi. Nic nie robić, nie mieć zmartwień – ta oto zasada będzie im przyświecać do końca sierpnia. I dobrze. Odpoczynek należy się każdemu. Jednak w tym samym czasie warto zastanowić się nad stanem edukacji w Polsce. A ten stan obrazuje z pewnością kilka danych statystycznych. Oto 19% maturzystów nie zdało matury. Sporo, tym bardziej, że poziom matur z roku na rok jest na niższym poziomie. Dowiedziawszy się, że pułap dzięki któremu można zdać maturę wynosi 30% aż złapałem się za głowę. Przy odpowiedziach a, b, c jest 33% szans na celny strzał.

Teoretycznie może tak się zdarzyć, że idąc nieprzygotowanym można, wybierając metodę chybił trafił, stać się osobą ze średnim wykształceniem. Oczywiście są jeszcze opisowe części egzaminu, ale już sam fakt obniżenia pułapu do 30% daje sporo do myślenia.

Mamy najbardziej wykształcone społeczeństwo w historii. Chlubią się tym kolejni ministrowie edukacji. Mamy wykształcone społeczeństwo, tylko co z tego wynika? Czy to coś zmienia? Czy to podnosi naszą rangę? Czy to powoduje, że młodzi ludzie mają pracę? Nic z tych rzeczy. Prestiż państwa ma się o wiele gorzej, a młodzi ludzie pracy nie mają. Co prawda nie jest to jedynie trend polski, ale wręcz europejski, ale powinno to dać do myślenia wielu. Kiedyś magister to było coś. Kiedyś pieczątka z mgr przed imieniem i nazwiskiem to był prawdziwy powód do dumy. A doktor? Słysząc słowo doktor (nie mając na myśli lekarza, tylko tytuł naukowy) od razu na myśl przychodziło słowo prestiż. A dziś? Potrzeba użyć mocnych słów, bardzo mocnych, bo tak naprawdę dyplom magisterski to nic nie znaczący świstek papieru. Machanie nim przed pracodawcą jest śmiechu warte, bo śmiechu warte są te wszystkie studia na prywatnych uczelniach, a i publiczne zeszły na psy.

Nie masz co robić? Nie masz pracy? Nie masz pomysłu na życie? Mamy coś dla ciebie. Studia doktoranckie. Idealna okazja, żeby się spełnić, żeby zrealizować swoje ambicje. Tak został zdeprecjonowany status doktora w Polsce, że ani to powód do dumy, ani prestiż szczególny. Boleję z tego powodu bardzo, ponieważ jest wiele osób, które posiadając ten tytuł, naprawdę na niego zasługują. Duża część nie zasługuje wcale, bo ten tytuł to naprawdę trzeba coś wiedzieć, być specjalistą w jakiejś dziedzinie. Osobiście znam kilka osób szczycących się takim tytułem, ale ogarnia mnie pusty śmiech, a jednocześnie przerażenie, że doszło do takiego stanu rzeczy. To jest katastrofa polskiego systemu edukacji, że mamy najbardziej wykształcone społeczeństwo, a analfabetów jest cała masa. Osoby, które mają magistra są bardzo często na poziomie osoby posiadającej zawodowe wykształcenie. Przesadzasz pan – ktoś powie. Może tylko nieco, ale tylko nieco.

Minister edukacji narodowej, niejaka pani Szumilas nie widzi problemu albo nie chce go zauważać. A problem jest arcypoważny. Czas wakacji może nie jest najlepszy do podejmowania trudnych decyzji, ale kiedy jest dobry czas? Nie róbmy magistrów na siłę, nie deprecjonujmy wartości wyższego wykształcenia. To apel do wszystkich osób odpowiedzialnych za stan polskiej edukacji. Ona jest dobrem wspólnym, a nie własnością pani Szumilas, Hall, Kudryckiej, czy premiera Tuska. Edukacja powinna mieć wymiar narodowy, więc jest też problemem narodowym. 6-latki do szkoły? Pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć. Dlaczego dzieciom odbiera się dzieciństwo? Czemu na to służyć? Dlaczego rząd w tej sprawie nie słucha głosu rodziców, którzy nie chcą, żeby ich dzieci zaganiać do szkoły. Plan jest chytry. Wcześniej pójdą do szkoły, wcześniej pójdą do pracy. Zgoda, tylko dlaczego tej pracy nie ma, szczególnie dla młodych ludzi? Dlaczego zmusza się do pracy 67-latka, który już nie może, a nie daje się szansy 20-latkowi, który może, chce…System jest chory, nie tylko edukacji.

Wakacje to dobry czas na przemyślenia. Gdy szumi dokoła las, można wpaść na genialny pomysł. Czy ktoś ma pomysł na chorą polską edukację? Takie będą Rzeczypospolite jakie ich młodzieży chowanie. Zaiste, takie będą. Zróbmy zatem wszystko, żeby to nie było chowanie głowy w piasek, żeby to nie była ucieczka przed problemem, ale zmierzenie się z nim. Na dobry początek trzeba zrobić porządek. Dobrze gdy szumi las, ale w lesie, a nie w Ministerstwie Edukacji Narodowej. Przydałby się taki prawdziwy MEN in black, który zrobiłby porządek w tej edukacyjnej stajni Augiasza. Oj przydałby się!