facebook.com

facebook.com

Donald T. łaskawie stawił się w prokuraturze. Gdy był premierem latał za nasze pieniądze z Warszawy do Gdańska, gdy jest królem Europy jeździ o wiele tańszym pociągiem. Wcześniej płacił z publicznych pieniędzy, teraz płacił z własnej kieszeni. Ta troska o dobro publiczne aż bije po oczach. Czuje się współojcem Pendolino. Skoro czuje się współojcem sukcesu, dlaczego nie poczuwa się do ojcostwa kilkudziesięciu porażek? Za te porażki nie trzeba płacić alimentów, ale wypadałoby po pierwsze przeprosić, a po drugie ponieść odpowiedzialność, czy to polityczną, czy karną. Ale Donald T. nie ma poczucia wstydu, nie bierze odpowiedzialności za swoje dawne i teraźniejsze działania. Gdy próbuje się wyjaśnić dawne działania jego ekipy, to od razu zasłania się immunitetem, stwierdza że sprawa ma charakter polityczny. (continue reading…)