Kazimierz Nowak w swojej podróży po Afryce, przez Egipt, Sudan i Kongo Belgijskie 6 listopada 1933 roku dociera do Rodezji. Niedaleko Livingstone ma okazję przyjrzeć się słynnym Wodospadom Wiktorii:
Nieopodal stacyjki Tara złapała mnie straszliwa ulewa. Skryłem się pod olbrzymim drzewem baobabu, widziałem dookoła tylko strugi wody podobne do górskich strumieni. Nagle rozległ się trzask bata i prawie równocześnie ujrzałem wóz burski zaprzężony w aż osiem par wołów. Stary Bur spostrzegł mnie, zatrzymał zaprzęg, a po krótkiej rozmowie zaprosił do swojej chaty. Byłem okropnie zziębnięty, miałem gorączkę, kaszel i ledwo mogłem złapać oddech, tak bardzo bolały mnie piersi (…). (continue reading…)