tvp.info

tvp.info

Peerelowskie służby specjalne miały kilka głośnych przejść na tzw. drugą stronę. Jednak jedną z tych mniej znanych było przejście na stronę USA pułkownika Michała Goleniewskiego. Rzecz to bardzo ciekawa bowiem do dziś nie wyjaśniono czy Goleniewski był polskim patriotą czy wciąż pozostawał …agentem KGB.

Goleniewski w czasie II wojny światowej wstąpił do RKKA (Robotniczo – Chłopska Armia Czerwona) i do NKWD, a stamtąd władze sowieckie skierowały go do organów bezpieczeństwa „Ludowej Polski”. 10 lat później jest już zastępcą szefa GZI WP (Główny Zarząd Informacji Wojska Polskiego, czyli okryta złą sławą wojskowa bezpieka). W dwa lata później staje na czele wydziału organizującego wywiad naukowo – techniczny (dziś byśmy powiedzieli: technologiczny) dla gospodarki PRL. W końcu lat 50. rezydentura peerelowskiego wywiadu w Berlinie pozyskuje na tzw. „kontakt” Niemkę, osoba ta otrzymuje pseudonim: „Inga”. Niedługo po tym fakcie Michał Goleniewski osobiście przejmuje ją „na łączność”.

Już w 1960 roku, „Inga” namawia go (dwójka ta już wówczas była w intymnym związku), do pozostania na Zachodzie i kontaktuje z oficerem służb RFN, BND (Bundesnachrichtendienst – Federalna Służba Wywiadowcza). Goleniewski przygotowuje się do ucieczki, bawi w centrali w Warszawie, a także w Moskwie. Maksymalnie wierny nie potrzebuje ochrony kontrwywiadowczej, 20 lat później ten sam trick, udawanej wierności, zastosuje Ryszard Kukliński, czyli „Jack Strong”.

Na początku lat 60. bohater tego tekstu opuszcza PRL i tym samym Ost-blok.

Z informacji Goleniewskiego korzystały tak BND, jak i amerykańska CIA. Przypisywano mu zdemaskowanie siatki sowieckich agentów działających na Wyspach Brytyjskich (w służbach specjalnych oraz flocie). Ale jak mówi wiele źródeł Goleniewski był tylko „zasłoną”, miał ukryć agentów sowieckich ulokowanych na jeszcze ważniejszych stanowiskach i skierować uwagę kontrwywiady brytyjskiego na ludzi, których KGB i tak chciała poświęcić…

Tymi agentami, zneutralizowanymi przez brytyjską MI-5 byli:

-Harry Houghton (flota),

-Gordon Lonsdale,

-Helen i Peter Kroger.

Była to tzw. Grupa z Portland.

Ponadto Michał Goleniewski zdekonspirował innych sowieckich agentów w NATO. KGB miała ich w szwedzkim lotnictwie, zachodnioniemieckich służbach bezpieczeństwa, tamtejszej palestrze, armii Izraela czy wreszcie w służbach amerykańskich. Goleniewski wiedział bardzo dużo, chętnie też dzielił się swoją wiedzą. Podobno wywiad peerelowski rozważał fizyczną likwidację Goleniewskiego. Podobno…

Zbyt obszerna wiedza uciekiniera z komunistycznych służb, zwłaszcza w odniesieniu do sowieckiej agentury ulokowanej w najważniejszych państwach natowskich, takich jak USA czy Wielka Brytania, oraz brak podjęcia ze strony Pierwszego Głównego Zarządu KGB operacji likwidacyjnej zbiega każą przypuszczać jednak, że Michał Goleniewski znalazł się na Zachodzie za wiedzą sowieckich specsłużb, że Moskwa poświęciła siatkę z Portland, by odwrócić uwagę od swojego najważniejszego brytyjskiego szpiega, ulokowanego

w najbliższym otoczeniu królowej Elżbiety II…

Czy Goleniewski naprawdę przez cały czas był sowieckim „agentem – prowokatorem”? Odpowiedź na to pytanie znajduje się w rosyjskich archiwach.

Michał Goleniewski zmarł w lipcu 1993 roku na amerykańskiej ziemi, w Nowym Jorku.

Pod koniec życia ten uciekinier zza Żelaznej Kurtyny głosił, iż jest potomkiem rosyjskiego rodu Romanowów, i co za tym idzie sukcesorem carskiej korony. Czy w tamtym czasie otrzymał z moskiewskiej centrali polecenie penetracji rosyjskich, emigracyjnych, ośrodków politycznych i stąd przyjęcie takiej „legendy”? Tezę taką uwiarygodnia zupełna improwizacja takiej operacji co rzeczywiście mogło być wymysłem ówczesnych sowieckich/rosyjskich służb (postsowieckich) znajdujących się już od lat 80. w głębokim kryzysie. Ważne jest także to, iż starzy oficerowie peerelowskich służb, uważali Goleniewskiego za bardzo groźnego agenta, czy tym samym także budując jego legendę?

Do obecnych dni ilość i ulokowanie sowieckiej agentury na, szeroko pojętym Zachodzie w czasie „Cold War” jest owiane tajemnicą. Na pewno szersza wiedza na temat tych faktów ułatwiłaby poznanie najnowszej historii. Ale na takie ujawnienie archiwów musimy jeszcze poczekać…

O ile w ogóle będzie to możliwe…