religijna.pl

religijna.pl

W 1951 roku światło dzienne ujrzała powieść Zofii Kossak, która zabrała czytelników w rejony jeszcze poruszane w jej dotychczasowym pisarstwie. „Przymierze” – bo o tej książce mowa – plasuje się wśród wybitnych dzieł pisarki, obok „Pożogi” i „Krzyżowców”.

Około 1800 lat przez Chrystusem, w babilońskim państwie rządzonym silną ręką Hammurabiego –wojownika i biurokraty, króluje kult wielu bóstw, składanych im ofiar i okrutnych obrzędów. Mieszkający w mieście Ur Ab-Ram, faktyczny przywódca koczowniczego plemienia Hebrajczyków (potomków Hebera), uświadamia sobie, że oficjalne państwowe kulty, magia a także plemienne wierzenia jego ludu, są tylko fikcją. Mając głębokie przeświadczenie o istnieniu Najwyższego Boga, Ab-Ram rozpoczyna długą wędrówkę, nie tylko po to by zachować niezależność jego ludu przed zapędami władcy babilońskiego, ale także by znaleźć miejsce, gdzie będzie mógł swobodnie głosić wiarę w Jedynego Boga.

Ta długa i pełna przeciwności droga z miasta Ur przez Harran, Egipt aż do ziemi Kannan, będzie również jego duchową podróżą przez wzloty, upadki i zwątpienia, ale też przez coraz głębsze poznawanie Stwórcy oraz doświadczanie Jego mocy i opieki.

Odrzucenie kultu bożków i przekonanie o istnieniu Stwórcy, który jest sprawiedliwy – to wszystko będzie udziałem Ab-Rama, a z czasem także jego ludu. Dojrzewając i rozumiejąc coraz więcej, zmieni również imię, stanie się Ab-Rahamem. W bohaterach powieści rodzą się pytania o życie po śmierci w nieodgadnionym szeolu. Kiełkuje też oczekiwanie na miłosierdzie, na Kogoś, kto zgładzi grzechy świata, na Niewiastę…

Podróż w tak dalekie obszary początków ludzkiej cywilizacji pozwala czytelnikowi na głębsze spojrzenie na źródła naszej wiary. Pozwala zrozumieć drogi i etapy jakimi Bóg objawiał się człowiekowi i jak człowiek zaczynał odkrywać Boga, a także jak długa i na ile tysiącleci była to rozłożona droga. Wreszcie, pozwala współczesnemu czytelnikowi docenić to co mamy dziś, dzięki zbawczej misji Chrystusa, a czego byli pozbawieni ludzie żyjący przed Jego nadejściem.

Eksperci od historii starożytności mogą zapewne wskazywać na nieścisłości lub świadome zmiany wątków biblijnych lub faktów historycznych na potrzeby fabuły powieści. Jednakże wizja przeszłości przedstawiona przez autorkę jest atrakcyjna i logicznie ukształtowana, dając spójny obraz starożytnego świata tzw. Żyznego Półksiężyca, jego zwyczajów, wierzeń i mentalności. Rozmach powieści przypomina trochę fabułę „Krzyżowców”. Faraon, monarchowie i kapłani. Ludy koczownicze, kupcy i rzemieślnicy. To typowe cechy pisarstwa Zofii Kossak, pragnącej przedstawiać całość obrazu a nie tylko jego wybraną część. Autorka posiada niezwykły dar kreślenia panoramy społecznych relacji, ludzkich charakterów i prawideł dziejowych, jasnym i logicznym opisem, zapadającym w pamięć. Z kolei opisy obyczajów panujących w Sodomie, gdzie zamieszkał bratanek Ab-Rama – Lot wraz z żoną, przywodzą na myśl demoralizację współczesnej nam Europy. Bogactwo, gnuśność, zmysłowość i wszelkie zboczenia. I poczucie bycia ponad zasadami ówczesnego świata. Słowem, uniwersalny opis powszechnego zepsucia. I wreszcie mistrzowski opis końca tego bezecnego miasta.

Mało jest w naszej literaturze tak udanych opisów duchowego doświadczenia kontaktu z Bogiem. Zofia Kossak wychodzi obronną ręką z próby opisania rzeczy w zasadzie niemożliwej do przekazania i to tak, że czytelnik jest w stanie wyobrazić sobie mistyczne doznania głównego bohatera powieści. Tak mógł pisać tylko ktoś, kto naprawdę wierzył. Może były tu pomocne własne doświadczenia autorki – śmierć bliskich, utrata rodzinnych stron, które spłynęły krwią, okupacyjne doświadczenia Oświęcimia i Pawiaka, emigracji i ciężkiej pracy fizycznej. Postawiały one autorkę, nie żyjącej jak wielu innych twórców w kokonie własnego egoizmu i wygodnego świata, w pełni człowieczeństwa. A wszystko to przeniknięte był jej głęboką chrześcijańską postawą.

Warto docenić walory tej książki, tym bardziej biorąc pod uwagę okoliczności w jakich ona powstała. Zofia Kossak, przebywająca w tym czasie na emigracji w Anglii (1945-1957), w trudnych warunkach odtrącenia przez polski Londyn i osobistej ciężkiej pracy na farmie w Kornwalii, nie porzuciła działalności pisarskiej. Pracując nad „Przymierzem”, podobnie jak przy poprzednich jej dziełach, przygotowała się gruntownie czytając tony historycznych opracowań, odwiedzając muzea i korespondując ze znawcami tematu. W efekcie powstało ważne dzieło o dużych walorach pisarskich, interesującej wizji historycznej, a przede wszystkim o ogromnej wartości religijnej, przedstawionej bez cienia dydaktyzmu.