Idzie_ulanByli ułanami z tego szczęśliwego pokolenia, które znów mogło służyć pod znakami narodowymi. Niosła ich fala entuzjazmu zbliżającej się wolności. W ciągu niemal dwóch lat (1918-1920) przeszli imponujący szlak bojowy. Służyli w 4 pułku ułanów, w dużej mierze składającym się z ochotników z północnego Mazowsza.

Kiedy szukamy początków tej formacji, musimy sięgnąć aż na dalekie kresy Rzeczpospolitej. W okolicach Bobrujska nad Berezyną (dziś wschodnia Białoruś) rozpościerały się obszary kontrolowane przez I Korpus Polski. Dowódca korpusu – gen. Józef Dowbor-Muśnicki – wydał płk. Stanisławowi Rawiczowi-Dziewulskiemu rozkaz utworzenia 4 pułku ułanów.

Rozbrojenie korpusu przez Niemców w maju 1918 roku uniemożliwiło realizację tego zadania. Tym niemniej wielu dowborczyków przedostało się na tereny Królestwa Polskiego, wciąż jeszcze okupowanego przez Niemców i rządzonego przez Radę Regencyjną. Dekretem tejże Rady, z 4 listopada 1918 roku, płk Dziewulski został mianowany dowódcą 4 pułku ułanów, po czym przystąpił do jego organizacji. Pułkownik stwierdzał w odezwie: Stoimy wobec formacji polskiej jazdy. Naród cały garnie się pod sztandary polskie, po całych ziemiach polskich powstają pułki, szwadrony. Stary i młody rzuca domowe ognisko i wstępuje do naszych zaciągów. Właśnie teraz zwracam się do was, starzy towarzysze broni, starzy żołnierze! Choć lata wasze dają prawo odpoczynku, lecz pamiętajcie, że teraz może najwięcej praca wasza będzie potrzebna. Potrzebni jesteście dla nauki młodego rekruta, dla wskazania mu przykładu jakim żołnierz winien być – potrzebni jesteście bracia w polskim wojsku. Z kolei w rozkazie nr 1 z 7 listopada podkreślał tradycje bojowe tworzonej formacji: obejmując dowództwo 4 pułku ułanów przypominam panom oficerom, szarżom oraz szeregowym pułku, że są oni w prostej linii spadkobiercami starego pułku z 1831 roku. Tworzona przez płk. Dziewulskiego formacja kawaleryjska nawiązywała do tradycji napoleońskich – Pułku 4 Ułanów utworzonego w roku 1813 przez gen. Jana Henryka Dąbrowskiego. Natomiast w czasach Królestwa Polskiego (1815-1831) istniał 4 Pułk Ułanów, dowodził nim m.in. płk Jan Kozietulski – legendarny szwoleżer, który poprowadził słynną szarżę na przełęczy Somosierra.

Mławski szwadron

Wkrótce wyznaczono miejsca formowania poszczególnych szwadronów i ich dowódców: 1 szwadron (Łomża, rtm. Seweryn Grabowski), 2 szwadron (Mława, por. Antoni Witkowski), 3 szwadron (Płock, rtm. Władysław Barylski), 4 szwadron (Włocławek, rtm. Michał Nowicki). Jak pisał Ryszard Juszkiewicz o formowaniu 2 szwadronu w Mławie: Przy jego organizacji odznaczyli się miejscowi ziemianie – Tadeusz Sułowski i Karol Reinhard, łożąc znaczne środki materialne. Do kawalerii zgłaszali się głównie ziemianie i synowie bogatych chłopów. W szwadronie znalazła się również spora grupa młodzieży warszawskiej ze szkół średnich, która dotarła do Mławy pociągiem, przywożąc ze sobą broń i siodła, a nawet konie. Trzon kadry stanowili dowborczycy. Jego dowódcą został por. Antoni Witkowski (z Warszawy). 1. pluton objął ppor. Władysław Wojciechowski, a jego zastępcą został plut. Józef Śledź. Dowódcą 2. plutonu był ppor. Teofil Skuretowicz (z Witebszczyzny), zastępcą zaś – plut. Józef Fajkowski; 3. plutonem dowodził ppor. Jerzy Krafft (z Warszawy), zastępcą został plut. Kazimierz Śmietanko. Ppor. Władysław Jarzyński stanął na czele 4. plutonu, zastępował go plut. Wojtulewicz.

Wszystko działo się w tych pamiętnych i pełnych emocji dniach rozbrajania Niemców przez członków Polskiej Organizacji Wojskowej, gdy Józef Piłsudski przyjechał do Warszawy i objął funkcję Naczelnika odradzającego się Państwa Polskiego. Ta fala radości i entuzjazmu z pierwszych dni wolnej Polski porwała lokalną społeczność na tyle, że dzięki jej wsparciu bardzo szybko szwadrony 4 pułku osiągnęły swoje etatowe stany. Stefan Bayer w opracowaniu dziejów 4 pułku ułanów pisał: Nie zważając na braki w ekwipunku i umundurowaniu, oficerowie – przy pomocy podoficerów – niezwłocznie przystąpili do szkolenia ochotników. Szkolenie to było różnorodne. Podoficerami byli starzy kawalerzyści z armii rosyjskiej, bądź też z korpusu Dowbora, w większości słabo mówiący po polsku *…+. Pomimo tych wszystkich usterek brać żołnierska garnęła się ochoczo do pracy, której dodatnie wyniki stały się z każdym dniem widoczniejsze.

Wśród ułanów 4 pułku znalazł się również Zenon Perzanowski, syn Fortunata i Faustyny z Zaborowskich. Był najmłodszym spośród trzynaściorga dzieci (troje pochodziło z pierwszego małżeństwa Fortunata z Katarzyną Cichowską). Wywodził się z rodziny drobnej szlachty o tradycjach patriotycznych, z niewielkiej miejscowości Ożumiech w parafii Dzierzgowo (dziś gmina Krzynowłoga Mała w powiecie przasnyskim). Młody, dwudziestoletni chłopak o silnej i postawnej budowie ciała, w sam raz nadawał się do roli ułana. Nie był osamotniony – w szwadronie służyło wielu żołnierzy z jego rodzinnych stron.

Lwów

4 pułk bardzo szybko dostał okazję sprawdzenia się w boju. Od listopada 1918 roku trwały bowiem walki o Lwów, najpierw w samym mieście, a po jego oswobodzeniu z rąk Ukraińców, na przedmieściach. W grudniu 1918 roku dowódca 4 pułku otrzymał rozkaz wysłania jednego szwadronu na odsiecz Lwowa. Wobec tego, że wszyscy chcieli wziąć udział w walkach, musiano zarządzić losowanie. Tak uformowany szwadron (zwany teraz 1 szwadronem) ruszył 4 stycznia 1919 roku z Warszawy do Rawy Ruskiej, gdzie zaraz przystąpił do walki w grupie gen. Romera. Po drobnych utarczkach z Ukraińcami, szwadron wchodzi do Lwowa, a następnie pod nieodległą miejscowością Laszki Murowane stacza krwawy bój z piechotą ukraińską. Następnie pełni funkcje łącznikowe, po czym 5 maja zostaje przetransportowany do Białegostoku, gdzie stacjonuje skoncentrowany 4 pułk. W tym czasie polskie oddziały przejmują obszary na wschodzie, opuszczane przez Niemców, by hamować postępy wojsk bolszewickich, które zajęły Wilno. W tak trudnej i skomplikowanej sytuacji militarnej (zagrożeniem były także formacje litewskie) 4 pułk ułanów trafia na Wileńszczyznę jako część tzw. Grupy Zaniemeńskiej. W marcu 1919 roku przybywa tam 2 szwadron z Mławy, który bierze udział w wypadzie na Ejszyszki, przechodząc chrzest bojowy.

Odzyskanie Wilna

Tymczasem zapada decyzja Józefa Piłsudskiego o odebraniu Wilna z rąk bolszewików. Istotną rolę w tej operacji ma odegrać kawaleria pod dowództwem legendarnego płk. Beliny-Prażmowskiego. W skład grupy Beliny wchodzą między innymi 2 i 4 szwadron 4 pułku. Operacja wileńska (16-20 kwietnia 1919 roku) okaże się jedną z najważniejszych kart bojowych w historii tej formacji i to dokonaną w dość nietypowych dla kawalerii warunkach – walki w mieście. W czasie marszu na Wilno patrol z 4 szwadronu przerywa tor kolejowy między Lidą a Wilnem. Na przedmieściach zostaje wydzielony oddział kawalerii pod dowództwem mjr. Mariusza Zaruskiego, w skład którego wchodzą oba szwadrony 4 pułku. Rankiem 19 kwietnia następuje uderzenie na dworzec kolejowy. 4 szwadron po salwie karabinowej zajmuje obiekt, bierze do niewoli zaskoczonych bolszewików i zostaje tam jako ubezpieczenie dworca. 2 szwadron rozbija oddziały nieprzyjaciela osłaniając akcję 4 szwadronu, a potem posuwa się torami w kierunku Ostrej Bramy. Następuje atak z dwóch stron na klasztor wizytek obsadzony silną załogą bolszewicką. W wyniku walki 2 szwadron zdobywa około 200 jeńców, dwa karabiny maszynowe i dużą ilość żywności. Tocząc walki uliczne dociera następnie na Plac Katedralny, silnie broniony przez bolszewików, gdzie wspiera szwadrony 1 pułku szwoleżerów mjr. Orlicz-Dreszera. Przy wsparciu dwóch dział udaje się wieczorem zepchnąć czerwonych z placu. 2 szwadron obsadza ulice wylotowe, a po przybyciu piechoty zostaje wycofany na przedmieścia, gdzie łączy się z 4 szwadronem. Tak wielki sukces i odwaga obu szwadronów zyskały pochwałę płk. Beliny-Prażmowskiego i samego Józefa Piłsudskiego, który 21 kwietnia przybył do oswobodzonego Wilna. W maju 1919 roku pułk zostaje przetransportowany w okolice Olkienik, około 50 km na południowy zachód od Wilna, gdzie zostaje wzmocniony szwadronem ciężkich karabinów maszynowych i 1 szwadronem walczącym pod Lwowem. Zadaniem formacji było przejmowanie terenów opuszczanych przez Niemców i patrolowanie zajętego obszaru. Nie obyło się bez utarczek z oddziałami niemieckimi.