kuku.pl

kuku.pl

Mikołaje mają ręce pełne roboty. Walą od drzwi do drzwi i poszukują grzecznych dzieci, żeby wręczyć im wymarzone podarki, zapisane brzydkim pismem w listach skierowanych do nich. Piękny czas świąt już jest wśród nas. Zaraz, zaraz. On już jest od miesiąca. A przecież święta dopiero za niecałe 3 tygodnie. No właśnie. Branża handlowa narzuca swój styl świętowania. Kusi świecidełkami, kusi i wielu z nas ulega. No bo jak nie ulec, gdy dzieciak wisi na ramieniu i krzyczy wniebogłosy, żeby kupić mu coś, co akurat przykuło jego uwagę. A spróbuj nie kupić.

Kiedyś mówiło się o magii świąt. Mam wrażenie, że teraz pozostała jedynie magia, bo ze świętami ma to coraz mniej wspólnego. A gdyby tak w sklepach ozdoby pojawiły się choćby 20 grudnia? Nierealne. Zaraz specjaliści od finansów wyliczyliby straty branży handlowej i tacy jak ja musieliby zamilknąć. Ale przecież ci sami specjaliści wieszczyli gigantyczne straty w związku z zakazem handlu w niektóre niedziele. A chyba nie ma takiego problemu. Więcej. Widzę, że kosze uginają się od towarów, bo ludzie wolą kupić więcej, wiedząc że do sklepu po bułki nie pójdą w najbliższą niedzielę. Proste.

W dobie konsumpcjonizmu dążymy do posiadania jak najwięcej. A może tak raz spróbować dążyć do posiadania mniej? Oszczędzimy pieniądze, nerwy i czas. Same plusy, których nie kupimy w żadnym sklepie. No i ten bezcenny spokój, którego sobie życzymy przy okazji każdych świąt. A przecież to, że jest niespokojnie jest głównie naszą zasługą, czy winą. My wszędzie pędzimy, my nie mamy czasu na nic, my jesteśmy niespokojni. Pewnie to w dużej mierze wina bombardujących nas świecidełek. Dzieci temu ulegają, ale czy my również nie jesteśmy jak one? Coś mi się zdaje, że być może z nami jest jeszcze gorzej. Wesołych świąt. Spokojnie, te złożę Wam dopiero wtedy kiedy będzie właściwy na to czas.