małaczewskiEugeniusz Małaczewski był człowiekiem dużej wrażliwości i głębokiej wiary, która w kolejnych latach uległa pogłębieniu aż do klimatów mistycznych. W praktyce samouk, bardzo oczytany w literaturze, Biblii i teologii. Bliskie były mu koncepcje mesjanistyczne. To wszystko łączył z silnym przywiązaniem do polskości, z patriotyzmem i antykomunizmem. Jego pisarstwo to dobra literatura, znamionująca talent, który mógłby się rozwinąć do poziomu mistrzowskiego, gdyby nie przedwczesna śmierć. Mniejsze sukcesy odnosił na polu publicystyki, dramatu i poezji (m.in. tom Pod lazurową strzechą). Był jednym z pierwszych, którzy tak dogłębnie zrozumieli i opisali istotę bolszewickiej rewolucji.

W opowiadaniu Państwo ponurej anegdoty przedstawił drastyczne obrazy bezkarnych mordów dokonywanych przez reprezentanta „zdrowych sił rewolucji”, alarmując tym samym przed najazdem Wielkiego Chama ze Wschodu i ostrzegając przed Antychrystowym Szatanem Dziejów. W pisarstwie Małaczewskiego znalazło się również dużo miejsca na humor, anegdotę, eksponowanie radości z uratowanego z wojny życia, oraz na malownicze opisy natury, zarówno tej polarnej, jak i polskiej, kresowej. Opowiadania Małaczewskiego to także opisy wojennego życia, w którym obok śmierci i walki jest miejsce na zabawy, śpiewy i pijatyki, na obserwację charakterów i osobowości polskich żołnierzy, przybyłych ze wszystkich możliwych stron świata (Wielka bitwa narodów czy Powiastka o Makolągwie). Jego twórczość dotyka najgłębszych ludzkich doświadczeń, jak chociażby w opowiadaniu Tam, gdzie ostatnia świeci szubienica, w którym przejmująco opisał ostatnie godziny życia dwóch legionistów gen. Hallera pojmanych przez bolszewików. Małaczewski potrafi łączyć makabryczne opisy mordowania polskich żołnierzy przez zrewoltowane chłopstwo ukraińskie z pięknem otaczającej ten dramat wiosennej przyrody (Miodowy tydzień na Ukrainie). Jego pisarstwo jest też wołaniem o pamięć o rodakach, którzy polegli na dalekiej północy Rosji, czy o polskich dzieciach i harcerzach (określonych przez autora jako orlęta i żurawięta) ogarniętych przez czerwoną zarazę, którzy za własną niezłomność ponieśli najsurowsze kary (Na dalekim cmentarzu, Cor cordium Poloniae).

Ukoronowaniem twórczości Małaczewskiego są dwa opowiadania: Dzieje Baśki Murmańskiej oraz Koń na wzgórzu. Pierwsze z nich to ciepła i pełna humoru historia przygarniętej przez oddział Murmańczyków niedźwiedzicy, która otrzymała imię Baśka i towarzyszyła żołnierzom, aż do powrotu do Polski. Małaczewski prowadzi opowieść wczuwając się w punkt widzenia zwierzęcia a jednocześnie pokazując, jak ważna stała się Baśka dla żołnierzy rzuconych na najdalsze krańce świata, tęskniących za krajem, normalnością i rodziną. Baśka, wytresowana przez kaprala Smorgońskiego, zadziwiła całą Warszawę defilując na dwóch łapach wraz z żołnierzami na Placu Saskim, przed Naczelnikiem Państwa, z którym elegancko się przywitała. Niestety, podczas pobytu w Modlinie zerwała się z uwięzi, przepłynęła Wisłę i została zabita przez okolicznych chłopów. Z kolei Koń na wzgórzu to jeden z najbardziej wstrząsających w polskiej literaturze opisów sowieckiego barbarzyństwa. Opowiadanie ma formę wspomnień oficera, który poraniony wojennym doświadczeniem dzieli się tym, co zobaczył. Jako żołnierz V Dywizji Syberyjskiej przemierzył ogromne przestrzenie, żeby dostać się z niedobitkami tej formacji na Daleki Wschód. Wielomiesięczną podróż przez morza i oceany świata zakończył dotarciem do Polski, gdzie od razu rzucono go do walki z bolszewikami. I w tym momencie narrator, krok po kroku, w sposób bardzo drobiazgowy zaczyna relacjonować nam, co ujrzał po odwrocie czerwonych. Historia jest niejako dwutorowa. Małaczewski obrazuje całkowitą dewastację materialną: wyrafinowane sposoby mordowania polskich żołnierzy i cywilów, zniszczony, ograbiony i naznaczony ekskrementami dwór, wycięty sad i pozabijane łabędzie, by wreszcie przedstawić straszliwy widok zmasakrowanego konia pociągowego, owego tytułowego konia na wzgórzu. Z drugiej strony pisarz oddaje stan duszy i psychiki żołnierza, głęboko przeżywającego ten potworny akt zniszczenia. Ostatnia część opowieści to już prawdziwe mistrzostwo pióra. W narracji gęstej od znaczeń, przechodzącej w poetycką prozę, autor opisuje głęboką przemianę ducha, jakiej doznał w szpitalu, gdzie trafił ranny po walkach z bolszewikami. Pod wpływem siostry szarytki odkrywa ścieżkę miłości i przebaczenia, jedynego leku na zło. Odnajduje w sobie pokłady miłosierdzia i drogę do Boga, by wreszcie przedstawić swoisty manifest, głosząc potrzebę odrodzenia Polski w duchu miłości jako źródła jej siły. Prorokuje, że zazieleni się i rozmai naraz cała Polska wiosną wybornego ducha i nadejdzie nowa generacja, plemię nowych ludzi, żyjących zasadami ewangelicznymi.

Pamięć o Małaczewskim była w okresie międzywojennym bardzo żywa a Dzieje Baśki Murmańskiej trafiły nawet do szkół. Pod komunizmem barierę całkowitej cenzury tego pisarstwa przełamywał prymas Stefan Wyszyński, który w swoim nauczaniu niejednokrotnie nawiązywał do twórczości Małaczewskiego, stawiając młodemu pokoleniu jego postawę i przesłanie za wzór. Dzisiaj Eugeniusz Małaczewski jest odkrywany na nowo, m.in. dzięki wydawnictwu LTW, które w ostatnich latach wznawiało jego dzieła. Trwa tym samym proces wypełniania białych plam w dziejach naszej literatury.

Artykuł ukazał się pierwotnie w Ciechanowskim Piśmie Historycznym „Reduta” nr 20-23

Kontakt: reduta.ciechanow@gmail.com

W pisaniu artykułu wykorzystano m.in. biogram Eugeniusza Małaczewskiego, internetowe wydanie Polskiego Słownika Biograficznego (www.ipsb.nina.gov.pl); K. Polechoński, Zapomniana legenda. O Eugeniuszu Korwin-Małaczewskim, Biuletyn IPN nr 11-12/2008; J. Wieliczka-Szarkowa, Żołnierze niepodległości 1914-1918, Warszawa 2013.