wikipedia.com

wikipedia.com

Jak „Pan Tadeusz” Adama Mickiewicza ocalił od zapomnienia odchodzący świat szlacheckich obyczajów XVIII-wiecznej Litwy, tak „Dzieciństwo i młodość Tadeusza Irteńskiego” autorstwa Michała Kryspina Pawlikowskiego utrwaliło niepowtarzalny koloryt białoruskich Kresów, w ich kształcie tuż na chwilę przed katastrofą bolszewizmu.

Ech…, i znowu chciałoby się rzec za raperem Tadkiem Polkowskim – „czemu mnie o tobie w szkole nie uczyli?”. No właśnie – czemu? W spisie lektur za moich licealnych czasów znalazło się miejsce dla prl-owskich i postkomunistycznych „gwiazd” literatury (nierzadko grafomańskich) i różnych „autorytetów” a zabrakło miejsca dla tego arcydzieła i jego niezwykłego autora.

Ale z roku na rok odrabiamy zaległości i może kiedyś nadejdzie dzień, w którym „Dzieciństwo i młodość…” zajmie zasłużone miejsce w pierwszej lidze lektur polskich. Skąd taki zachwyt nad tym dziełem, zapytają może Czytelnicy, przeświadczeni, że autor tego tekstu znowu przesadza. A jednak spróbuję dowieść, że nie przesadzam.

Najpierw kilka słów o autorze – Michale Kryspinie Pawlikowskim (1893-1972), kresowym żubrze urodzonym w majątku Pućków na lewym brzegu Berezyny, niedaleko Bobrujska i Świsłoczy (inne źródła podają jako miejsce urodzenia Mińsk). Dziś, po tym gdy Polskę przerzucono na zachód i odcięto od kresowych korzeni, te nazwy brzmią egzotycznie dla uszu wielu Czytelników. Ale jeszcze sto lat temu z okładem tamte białoruskie strony, położone między Berezyną a Dnieprem, pulsowały w krwiobiegu polskości Wielkiego Księstwa Litewskiego, nie istniejącego formalnie, ale żyjącego w sercach tak licznych tam Polaków. Pawlikowski po ukończeniu gimnazjum w Mińsku studiował prawo w Petersburgu. W wolnej już Polsce dokończył studia prawnicze i pracował w Urzędzie Wojewódzkim w Wilnie (od 1938 roku w Toruniu). Pracę urzędniczą łączył z pisarstwem, publikując miedzy innymi w wileńskim „Słowie”. Po wybuchu wojny przedostał się do okupowanego przez Litwinów Wilna, skąd tuż przed najściem sowietów uciekł do Szwecji, a po trzech latach do Londynu, gdzie był ministerialnym urzędnikiem w rządzie Rzeczpospolitej. W roku 1949 przeniósł się do Stanów Zjednoczonych i podjął pracę jako lektor języka polskiego i rosyjskiego na Uniwersytecie w Berkeley. W USA kontynuuje swoją działalność publicystyczną. Dojrzewa jako pisarz. Już w 1946 roku opublikował „Sumienie polski” – zbiór artykułów opiewających polskość Wileńszczyzny. W 1959 roku ukazuje się „Dzieciństwo i młodość…”, a w sześć lat później „Wojna i sezon” jako kontynuacja wspomnień autora. „Brudne niebo” to z kolei zbiór jego tekstów wydany w 1971 roku. Pawlikowski zmarł nagle, podczas urlopu na Hawajach i tam też został pochowany.

„Dzieciństwo i młodość…” odmalowana jest całą paletą barw i aż kipi bogactwem opisów, zdarzeń i ludzi, a wszystko w atmosferze sentymentu, ale i humoru. Ten piękny egzotyczny świat poznajemy z perspektywy głównego bohatera opowieści – Tadeusza Ihoporskiego-Irteńskiego, będącego alter ego autora. Początki dzieła to optyka małego dziecka – opis ogrodu, drzew, zwierząt domowych. Z czasem perspektywa się poszerza i odkrywamy dwór ze wszystkimi jego zakamarkami, meblami i wyposażeniem. Poznajemy jego mieszkańców – rodziców i ich dalekie koligacje, rodzeństwo, guwernantki, bony i ochmistrzynie. Wreszcie przychodzi nam poznać sąsiedztwo – zamożne dwory i ich oryginalnych mieszkańców, urokliwe zaścianki zamieszkane przez polską szlachtę, wreszcie białoruskich pracowników folwarku i mieszkańców okolicznych wsi. Z czasem perspektywa się poszerza i wędrujemy wraz z głównym bohaterem do Mińska (dawniej zwanego Litewskim), gdzie na co dzień pracował jego ojciec, znany adwokat i prezes Towarzystwa Kredytowego. Potem wraz ze studiami bohatera poznajemy Sankt-Petersburg i wszelkie uroki lekkiego, studenckiego życia. W tle dzieją się wielkie wydarzenia historii: wojna rosyjsko-japońska, rewolucja 1905 roku i wybuch Wielkiej Wojny.

Gdy horyzont na wschodzie ledwie zaczyna jaśnieć seledynowym pasemkiem zorzy, uśpiona pasieka ożywia się. Jeszcze gwiazdy lśnią na niebie, a już skowronek wzbija się w ciemną toń nieba, markując trelem srebrzystym swój lot niewidzialny – zaczyna Pawlikowski swoją poetycką opowieść o polowaniu na cietrzewie. Dla autora nie ma rzeczy nieważnych. Z gorliwością matki tulącej niemowlę, opisuje Pawlikowski każdy fragment tej utraconej arkadii, by chociaż w ten sposób ją ocalić. Puszcze, polowania, dzika zwierzyna, pasja myślistwa. Niespieszne podróże, przeprawy przez rzekę, parostatki. Sąsiedzkie zatargi i procesy sądowe. Sianokosy na nadrzecznych łąkach. Gimnazjum i uniwersytet. Schyłkowy czas odchodzącej do historii Rosji carskiej. Jest też w tej opowieści, choć niewątpliwie wyidealizowanej, jakieś piękno tego dawnego świata, harmonia, ład, życie bez pośpiechu, klasa i kultura. Spokojna, normalna, usankcjonowana stuleciami egzystencja – napisze Pawlikowski.

Skąd taka pasja pisarska autora do tak drobiazgowego opisu wszelkich szczegółów kresowego życia? Myślę, że motywacji należy szukać w losach samego Pawlikowskiego, człowieka, który dwukrotnie tracił swoja Ojczyznę, by w ostateczności żyć tylko jej wspomnieniami. Niepodległa Polska tylko niespełna rok władała Mińskiem (1919-1920), a polskie wojska dotarły do linii Berezyny i poza drobnymi wypadami nie zapuszczały się dalej. Rodzinny Pućków (w książce: Baćków) pozostał więc za kordonem i nie doświadczył wolności. Traktat ryski pomiędzy Polską a Rosją Sowiecką ostatecznie pozostawił te tereny na pastwę komunizmu. Życie w wolnej Polsce było dla Pawlikowskiego naznaczone utratą jego rodzinnych stron. Ale i tą Polskę utracił w roku 1939 i jak tysiące rodaków udał się na Zachód. Te kolejne trudne etapy jego życia uczyniły z lekkoducha jakim był Pawlikowski, człowieka skrupulatnego i poważnego.

To zaskakujące jak mocna była polskość rodzinnych stron Pawlikowskiego i to pomimo stu lat niewoli i przegranych powstań. Autor wspomina postać polskiego włodarza Mińska, który z własnej kieszeni dopłacał do inwestycji miejskich. Pawlikowski wspomina, że Polacy stanowili znaczącą część elity tego miasta. Autor z drobiazgowością solidnego przewodnika turystycznego przedstawia nam ulice, zaułki, parki, zabytki i przedmieścia tego dość jednak małego miasta, pozostającego w tyle za Wilnem. Z kolei wieś to setki polskich dworów i zaścianków rozsianych w morzu spokojnej, tutejszej ludności. Co ciekawe, ziemiaństwo, pomimo nieuniknionych sporów czy konfliktów, żyło jednak z białoruskim chłopstwem w dobrych relacjach i pielęgnowało białoruskie tradycje. Nie było zazwyczaj zapędów do ich polonizacji, a sam autor stwierdza, że źródło białoruskiej kultury biło w szlacheckim dworku. Wspólnym wrogiem był rosyjski urzędnik i prawosławny pop. Pawlikowski obrazuje tamten świat oczyma konserwatysty starej daty, niechętnie patrzącego na nowoczesne prądy ideowe: nacjonalistyczne czy socjalistyczne (choć jako dziecko bawił się w „czerwoną” konspirację).

„Dzieciństwo i młodość…” obficie nawiązuje do twórczości Adama Mickiewicza, zwłaszcza do „Pana Tadeusza”, ale jest też kontynuacją tradycji szlacheckiej gawędy ucieleśnianej przez „Pamiątki Soplicy” Henryka Rzewuskiego. Niewątpliwie stoi w rzędzie najwybitniejszych dzieł kresowych obok „Na skraju imperium” czy „Nadberezyńców”. Pierwsza ze wspomnianych książek, autorstwa Mieczysława Jałowieckiego, imponuje drobiazgowością opisu i szerokimi horyzontami autora, rodem z arystokracji polskiej powiązanej z elitami całej Europy. I jak dzieło Pawlikowskiego opiewają kresowy świat przełomu XIX i XX w., który już zaginął w żelaznych trybach historii XX wieku. Z kolei powieść Floriana Czarnyszewicza „Nadberezyńcy” podobnie jak „Dzieciństwo i młodość…” opisuje losy tych samych obszarów na wschód od Bobrujska, między Berezyna a Dnieprem. Ukazuje jednak perspektywę nie ziemiaństwa a drobnej polskiej szlachty, bardzo bliskiej ludu białoruskiego. Książka przesiąknięta jest fascynacją ludowością i wielkim pragnieniem autora, by budować relacje tych dwóch narodów na fundamentach chrześcijańskiej miłości.

Oba dzieła – Pawlikowskiego i Czarnyszewicza wzajemnie się uzupełniają. Zostały przypomniane w ostatnich latach i oby przyczyniły się do włączenia do naszej tożsamości narodowej, pamięci o tamtych ziemiach i tamtych czasach.

Dzieciństwo i młodość Tadeusza Irteńskiego. Powieść. Wydawnictwo LTW Łomianki