krzyżowcyKrzyżowcy Zofii Kossak to nie tylko ogromny historyczny fresk i znakomita rycerska epopeja pełna bitew, przygód i odkrywania nieznanego świata. To również, a może nawet przede wszystkim, symboliczna opowieść o ludzkich dziejach i relacjach człowieka z Bogiem, o przeplataniu się grzechu, brudu i upadku z dobrem, szlachetnością i świętością, zarówno w losach poszczególnych ludzi jak i całej ludzkości.

Krzyżowcy to podzielone na dwie książki czterotomowe dzieło (tom I Bóg tak chce, tom II Fides graeca, tom III Wieża trzech sióstr, tom IV Jerozolima wyzwolona), którego kontynuację stanowią powieści Król trędowaty (1937) oraz Bez oręża (1937). Wszystkie te książki stanowią pewną całość jako trylogia o dziejach wypraw krzyżowych i Królestwa Jerozolimskiego. Od początku (1935) dzieło to cieszyło się wielką popularnością, zarówno w Polsce jak i za granicą, a samą autorkę porównywano do Henryka Sienkiewicza. Niewątpliwie to jedna z najdoskonalszych polskich powieści historycznych, ujmująca swoim dynamizmem i delikatnie stylizowanym językiem, w której obrazy bitewnych zmagań budzą u czytelnika autentyczne emocje.

Zofia Kossak rozpoczyna swoją opowieść w podwrocławskim dworzyszczu śląskich wojów, wiernych druhów wypędzonego króla Bolesława Śmiałego, którzy decydują się uciekać na Węgry przed zemstą księcia Władysława Hermana. Stamtąd trafiają w roku 1095 na synod w leżącym w środkowej Francji Clermont, by następnie dać się porwać fali ogłoszonej przez papieża Urbana II krucjaty, mającej wyzwolić Ziemię Świętą spod wpływów muzułmanów. Od tej chwili polscy bohaterowie stają się jednymi z wielu głównych postaci, wśród których pojawiają się książęta, baronowie i rycerze, ich żony i córki, a nawet ludzie niższego stanu. Każdy z nich ma swoją własną historię, zmagania z sobą samym i własną drogę duchową. Do najdoskonalszych fragmentów działa zaliczyć można także opisy głębokich religijnych, a nawet mistycznych przeżyć bohaterów książki.

Jednym z największych walorów Krzyżowców jest przedstawienie wnikliwego obrazu cywilizacji, państw, społeczeństw i mentalności głównych bohaterów powieści. Polscy wojowie, których jako pierwszych poznajemy na kartach powieści, są niejako w pół drogi do pełnego chrześcijaństwa pozostając częściowo jeszcze w świecie wyobrażeń pogańskich. Jednak obraz zachodniej Europy jaki poznają w czasie swojej wędrówki, pomimo wyższego poziomu cywilizacyjnego sięgającego czasów rzymskich, pozostawia wiele do życzenia. Nieustanne wojny domowe, najazdy, bieda i głód chłopów, faktyczne niewolnictwo, płytko zakorzenione chrześcijaństwo. To obraz cywilizacji zachodniej (łacińskiej), która dopiero dźwignie się do wielkości w kolejnych wiekach, a krucjaty będą tego początkiem. Na kolejnych kartach powieści poznajemy bogatą i pełną osiągnięć technicznych i naukowych cywilizację cesarstwa bizantyńskiego, będącego jednak w okresie schyłku, dekadencji i demoralizacji. Cynizm i fałsz polityki Bizancjum zderza się z prostolinijnością i prawością dumnych Franków i Normanów. Z kolei muzułmański Wschód wabi zachodnie rycerstwo bogactwem, zmysłowością i rozwiązłością. Kultura agresywnego islamu ma jednak wiele twarzy i zaskakuje krzyżowców zdobyczami nauki i piśmiennictwa. Wreszcie fascynuje świat wschodniego chrześcijaństwa (określanego przez łacinników jako schizmatyckie), tego w wydaniu bizantyjskim całkowicie podległym cesarzowi, syryjskim czy ormiańskim. Z kolei w Edessie poznamy chrześcijańskie wojska czarnoskórych wojowników z Etiopii, służące miejscowemu władcy, dzielnie opierającemu się nawale islamskiej.

Zofia Kossak nie oszczędza czytelnikom żadnych faktów z dziejów krucjaty. Pogromy antyżydowskie krucjaty ludowej na terenie Niemiec, przejawy kanibalizmu, szczegóły rozpusty w Bizancjum i Antiochii. A obok tych faktów autentyczna wiara krzyżowców, ich bohaterstwo i zapał, przezwyciężający przeszkody zdające się nie do pokonania. Zachwycić mogą postacie żyjącego jak mnich szlachetnego Gotfryda z Bouillon, rycerskiego Tankreda czy cynicznego, ale skutecznego księcia Tarentu, Boemunda. Tragiczna postać Piotra Eremity, pustelnika przybyłego z Jerozolimy, dającego się porwać fali krucjaty ludowej, kontrastuje ze stateczną i prawą postacią biskupa Ademara z Monteil, formalnego dowódcy krzyżowców.

Powieść Zofii Kossak, tak realistyczna w swoim opisie, jest jednak daleka od współczesnych prostackich ujęć tego tematu, pełnych politycznej poprawności i jednoznacznej krytyki idei krucjat. Obraz rycerstwa podążającego do Jeruzalem, tak skomplikowany i niejednoznaczny, zmusza do zadania pytania o ludzkie motywacje, o mieszanie się dobra i zła i o wyprowadzanie dobra z tej moralnej szarości. Wymownym tego przykładem jest opis zdobycia Jerozolimy i rzezi części mieszkańców, sąsiadujący ze wspaniałym obrazem rozmodlonego i wzruszonego rycerstwa podążającego do Grobu Pańskiego, celu ich wieloletniej tułaczki. Wydaje się, że autorce przyświeca sentencja wypowiedziana przez jedną z bohaterek powieści: że człowiekowi tak trudno być po prostu człowiekiem.

Niesamowita epopeja krzyżowców przywołuje skojarzenia z drogą narodu wybranego do Ziemi Obiecanej, który podobnie jak krzyżowcy zdradzał Boga i do Niego powracał. Wędrówka rycerstwa do Jerozolimy przez Azję Mniejszą, pełna dramatycznych bitew, cierpień i chorób, dokonana nadludzkim niemal wysiłkiem, pośród głodu i braku wody, może też budzić skojarzenia z drogą krzyżową Chrystusa – Via Dolorosa. Wreszcie, jak sama autorka pisze, wędrówka rycerzy jest formą stopniowego oczyszczenia człowieka, do jego doskonalenia w ogniu cierpienia. W znakomitym opisie dojścia rycerstwa pod mury Jerozolimy autorka pisze: Jest ich niewielu lecz samych najlepszych. Są przetrawieni, dojrzali do tego by dojść. W czyśćcu trzyletniej wędrówki wypaliły się żądze, wygasły namiętności, przeżyły się osobiste bóle. Kto był słaby – odpadł. […] kto myślał więcej o własnych sprawach niż o Bogu, tego już te sprawy zeżarły. Ci którzy są zostali przesiani przez gęste sita. Ci którzy są pozbyli się innej troski jako tylko Grób Święty. Jedyną ich myślą Jeruzalem! Jeruzalem!

Przyznam się szczerze, że powieść wzbudziła mój zachwyt i mam wrażenie, że dziś staje się coraz bardziej aktualna. Opisy dekadencji Bizancjum powoli chylącego się ku upadkowi, niezdolnego do pokonania nawały muzułmańskiej, żywo przypominają stan współczesnego Zachodu. Z kolei obraz rycerstwa, maszerującego z wiarą w słuszność celu, aż poza krańce znanego im świata, do tego odnoszącego same zwycięstwa (Nicea, Dorylea, Antiochia, Jerozolima, Askalon), może porwać i zachwycić współczesnego Czytelnika, widzącego na co dzień niemoc i upadek współczesnego Zachodu. Wreszcie, pomimo wszelkich zastrzeżeń, obraz walczącego chrześcijaństwa, wierzącego w słuszność własnej sprawy i potrzebę ofiary, może dać impuls świeżości naszym czasom pozbawionym pierwiastka duchowej walki, czasom przepełnionym nijakością i pustymi hasłami o dialogu i równości.

król trędowatyKról trędowaty to z kolei bardzo niewielka objętościowo powieść dziejąca się w Królestwie Jerozolimskim w latach 70. XII wieku, a więc ponad 70 lat po zdobyciu Jerozolimy przez pierwszych krzyżowców. Zofia Kossak w tym samym znakomitym stylu narracji przedstawia religijną, polityczną i społeczną sytuację tego chrześcijańskiego królestwa. Jest wielka polityka z potężnym władcą muzułmańskim Saladynem w tle, oraz miłosne intrygi osnute wokół wydania za mąż siostry kilkunastoletniego a śmiertelnie chorego na trąd króla Baldwina IV. To właśnie świetnie zarysowana przez autorkę postać króla Jerozolimy i jego zmagania z chorobą są jednym z głównych wątków powieści. Ujmuje w Królu trędowatym opis średniowiecznej Jerozolimy i niemal socjologiczne spojrzenia na kolejne pokolenie zachodnich rycerzy wrastających w kulturę Wschodu. Zofia Kossak opisuje zderzenie dwóch kultur i powstającą z tego nową jakość. Przyznam się szczerze, że powstałe na tym tle wątki o wierze w jednego Boga chrześcijan i muzułmanów, o miłującym pokój Saladynie, agresywnych baronach królestwa i złych templariuszach, trąciło mi trochę poprawnym politycznie filmem Królestwo Niebieskie (2005) w reżyserii Ridleya Scotta. Z kolei wątek tajnego bractwa działającego przeciw chrześcijaństwu zadowoli nawet wymagających wielbicieli teorii spiskowych. Autorka rehabilituje się jednak znakomitym opisem zwycięstwa chrześcijan w bitwie pod Montgisard w roku 1177. Przedstawiony w finale powieści upadek Królestwa Jerozolimskiego jest według Zofii Kossak spowodowany bardziej wewnętrznymi sporami oraz odejściem od Boga niż agresją muzułmańskiego sąsiada.

bez orężaBez oręża to ostatnia, dwutomowa część trylogii, której akcja rozpoczyna się około 1210 roku, gdy Jan z Brienne, wyznaczony jako nowy król resztek Królestwa Jerozolimy, zmierza by objąć w panowanie swoje nowe państwo, a Franciszek, przywódca wspólnoty żebraczej, kieruje się do Rzymu by uzyskać od papieża Innocentego III zatwierdzenie reguły nowego zakonu. Powieść skupia się na charyzmatycznej postaci Franciszka, późniejszego świętego, który głosi postawę radykalnie ewangeliczną, według której chrześcijańska miłość może zwyciężyć bez oręża i całkowicie odmienić świat. Powieść w o wiele mniejszym zakresie niż w pierwszych dwóch częściach trylogii, skupia się na sprawach wojny i bitew. Opisy kolejnej krucjaty (1217-1221) są tu raczej tylko pretekstem do analizy przesłania Franciszka, a także przeciwnej postawy Jana z Brienne, który wybierając własne szczęście idące wbrew sakramentalnej przysiędze małżeńskiej, początkowo zaniedbuje sprawy kolejnej krucjaty. Bez oręża posiada najlepsze cechy pisarstwa Zofii Kossak, jednakże sprawia wrażenie, że była pisana w pewnym pośpiechu lub wyczerpaniu dotychczasową formułą. Akcja toczy się bardzo szybko, choć trzeba przyznać, że czytelnik się w niej nie gubi. Autorka zrezygnowała z szczegółowych opisów i analiz postaci tak charakterystycznych dla Krzyżowców, co czyni książkę podobną współczesnym powieściom historycznym. Przyznam się szczerze, że z każdym rozdziałem książka była dla mnie coraz ciekawsza a w końcówce niemal mnie porwała. Znakomite opisy batalii krzyżowców o zdobycie egipskiej Damietty, ciekawie oddane tło religijno-historyczne dziejów Egiptu (losy chrześcijańskich Koptów), pasja pierwszych badań egiptologicznych, czy konflikt statecznego i walecznego Jana z Brienne z formalnym dowódcą krucjaty, zarozumiałym kardynałem Pelagiuszem, to jedne z najlepszych wątków tej książki. Dla mnie osobiście największe poruszenie wzbudziła rozmowa Franciszka z sułtanem Egiptu, w trakcie której zakonnik prostodusznie namawia władcę do wyboru Chrystusa, a sam namawiany do wyboru islamu odpowiada: Jakże by to mogło być, panie sułtanie, skoro nasza wiara jest prawdziwa a wasza nie? Kto był lepsze zamienił na gorsze?

Zapewne nie wszystkie opisane wydarzenia są w pełni zgodne z faktami historycznymi, co miało miejsce również w pierwszych dwóch częściach trylogii, do czego jednakże autorka ma prawo. Najbardziej kontrowersyjnym pozostanie zapewne wątek tzw. krucjaty dziecięcej, która według niektórych historyków… w ogóle nie miała miejsca, a zamiast dzieci uczestniczyć w niej miała młodzież lub chłopi. Niemniej nawet ten wątek jest poprowadzony umiejętnie i chwyta czytelnika za serce. Podobnie ukazana w powieści postawa franciszkańskiego pacyfizmu daleka jest od modnych dziś poglądów liberalnego katolicyzmu. Franciszek nawołując do walki bez oręża i do tego by nie zabijać muzułmanów, głosi jednak jednoznacznie, że trzeba ich nawracać. Hasło dziś już raczej obrazoburcze i niepoprawne politycznie.

Ciekawie zarysowany spór Franciszka z kardynałem Pelagiuszem, w którym przyszły święty stanowczo odrzuca filozofię celu, który uświęca środki, stanowi dla autorki okazję do afirmacji wiary czystej i prostej w konfrontacji z dumą kardynała myślącego kategoriami wielkiej polityki. I chyba tutaj leży przesłanie dzieła wieńczącego trylogię krzyżową. Ideały chrześcijańskie realizowane środkami oręża i władzy, jak zdaje się twierdzić autorka, narażone są na wypaczenia. Natomiast radykalizm ewangeliczny, pozornie bezbronny jest w stanie przemieniać świat.