telemagazyn.pl

telemagazyn.pl

Pomimo jazgotu i szerokiej krytyki nowego serialu TVP Korona królów, po obejrzeniu kilku pierwszych odcinków, jestem z tej produkcji zadowolony i polecam ją naszym Czytelnikom.

Burza debat i sporów narosła wokół premiery serialu historycznego Korona królów jest zjawiskiem ciekawym socjologicznie, nierzadko idącym zupełnie w poprzek utartym frontom sporów politycznych. Jest oczywiste, że serial odnoszący się do historii Polski, nie wpisujący się w pedagogikę wstydu a wprost przeciwnie – ukazujący polskie dzieje w sposób ciekawy i zajmujący, musiał się spotkać z krytyką strony lewicowo-liberalnej. Jednakże o wiele bardziej interesująca jest surowa krytyka wielu historyków czy publicystów prawicowych, pokazujących autentyczne błędy lub braki historyczne. Znawcy tematu narzekają, a to na zbyt czyste kostiumy i kompletne uzębienie aktorów, a to na błędy stylizacji łacińskiej czy niewłaściwy styl architektonicznych wnętrz. Widać więc wyraźny podział na profesjonalistów malkontentów i zwykłych widzów, którym serial się podoba, o czym świadczy kilkumilionowa widownia. Przyznam się szczerze, że pomimo tego, że jestem z wykształcenia historykiem, te mankamenty wcale mi nie przeszkadzają i serial oglądam z zaciekawieniem i przyjemnością

Wbrew pozorom ta produkcja to nie jest, jak dziś mówią, paździerz, czyli zupełna amatorszczyzna. W mojej ocenie film gwarantuje minimum profesjonalizmu, na tyle wystarczający by nie drażnił widza. Mamy dość dynamiczną akcję, wielka politykę, intrygi dworskie, miłość i emocje, a wszystko w estetyce dobrych zdjęć i kolorystyki miłej dla oka współczesnego widza. A do tego dużo nowych, niezgranych twarzy aktorskich. Czyli całe spektrum zjawisk w sam raz na serial dla szerokiej publiczności, która ma okazję dowiedzieć się czegoś o naszej historii, zwłaszcza o walce o utrzymanie samodzielnego bytu państwowego dziedzictwa Władysława Łokietka i budowy silnego państwa przez Kazimierza Wielkiego. I to wielka zasługa tego serialu.

Każdemu kto posądzi mnie o minimalizm wymagań mogę odpowiedzieć krótko: co mieliśmy wcześniej, zwłaszcza za rządów kamaryli pana Tuska? Niemiecki serial Nasze matki, nasi ojcowie czy turecki Wspaniałe stulecie. Widać wiec, że wstajemy z kolan i po latach zastoju robimy własną politykę historyczną, może z mankamentami, ale od czegoś trzeba zacząć. Lepsze to niż nic. W Koronie królów nie uświadczymy wielkich spektakularnych scen batalistycznych czy zapierających dech w piersiach widoków. Ale to nie Władca pierścieni, tylko niskobudżetowa telenowela rządząca się prawami gatunku.

Tak szeroka debata o serialu świadczy też o tym, że drzemią w nas jakieś emocje, jakieś duże oczekiwania co do Polski i jej historii. I to dobrze bo znaczy, że Polska nam na sercu leży i chcemy dla niej jak najlepiej. Pamiętajmy jednak o jednym, właśnie w czasie obchodów stulecia odzyskania Niepodległej AD 2018. Tak jak w 1918 rozpoczynaliśmy budowę Polski od zera, tak i dziś nie oczekujmy cudów skuteczności teraz i zaraz. Pierwsze kroki w budowie skutecznej polityki historycznej właśnie są stawiane. Teraz czekamy na coraz lepsze i bardziej wymagające produkcje filmowe.