kiChoć od obchodów 15 sierpnia minęło już trochę czasu to chciałbym podzielić się z naszymi Czytelnikami kilkoma refleksjami dotyczącymi tego święta.

Przyznam się szczerze, że bardzo lubię tę datę. Jest to bowiem zarówno kościelna uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny jak i Święto Wojska Polskiego, ustanowione na cześć zwycięstwa nad bolszewikami w Bitwie Warszawskiej w roku 1920. To święto łączy więc w sobie ziemskie dzieje naszej Ojczyzny z katolicką wiarą i z przekonaniem o wielkiej roli Opatrzności w naszych dziejach, zwłaszcza w sytuacjach tak przełomowych i dramatycznych jak najazd bolszewicki w roku 1920. Święto Wojska Polskiego przywołuje wreszcie całe ponadtysiącletnie dzieje polskiej wojskowości, a więc w praktyce całej naszej historii. Można rzec – jest tu wszystko co najważniejsze dla naszej wspólnoty.

A do tego całość odbywa się w okolicznościach wakacyjnych, urlopowych, zazwyczaj słonecznych. I do tego w warunkach zwycięskich – wszak pogoniliśmy wtedy bolszewików aż miło i do tego daliśmy im radę praktycznie samodzielnie, ratując kontynent europejski przed dżumą bolszewizmu.

W tym roku obchody wypadły bardzo okazale. Rzut oka na serwisy internetowe i portale społecznościowe w dniu 15 sierpnia pokazał wyraźnie, że to święto przyciągnęło tłumy. Rekonstrukcje i pokazy sprzętu wojskowego cieszyły się ogromnym zainteresowaniem. Ktoś powie: pomógł tu długi weekend. Możliwe. Ale uważam, że widać tu również wzrastającą falę zainteresowania historią roku 1920. I ta fala będzie rosnąć bo do setnej rocznicy tych wydarzeń już coraz bliżej. Środowisko Jana Pietrzaka od dawna zabiega o budowę w Warszawie łuku triumfalnego upamiętniającego zwycięstwo roku 1920. A do tego Ministerstwo Obrony Narodowej wyasygnowało grube miliony złotych na budowę Muzeum Bitwy Warszawskiej. I tutaj prztyczek dla malkontentów mówiących o tym, że obecny obóz władzy czci jedynie romantyczne klęski. Klęska w roku 1920 była, ale Rosji sowieckiej, która dostała tęgie baty od naszej armii.

Jest również i inny wymiar pamięci o roku 1920. Jest to wymiar rodzinny i lokalny. Musimy uzmysłowić sobie, że w obronę Polski w tamtym czasie zaangażowała się przeważająca część narodu. Tym samym w historii wielu naszych rodzin znajdziemy żołnierzy i bohaterów walk z bolszewikami. Tych, którzy przeżyli i tych, którzy polegli. Setki tysięcy naszych przodków, którzy wołają o pamięć. Druga Rzeczpospolita potrafiła zatroszczyć się o uhonorowanie poległych w roku 1920. Tablice, pomniki, historyczne publikacje. Niedawno przeglądałem opracowanie Lista strat Wojska Polskiego. Polegli i zmarli w wojnach 1918-1920, wydane przez Wojskowe Biuro Historyczne w roku 1934. Przyznam się, że było to dla mnie piorunujące doświadczenie. Uwierzcie mi Państwo, że czym innym jest przeczytać w podręczniku o 50 tysiącach poległych, a czym innym przedzierać się przez kolejne strony opasłej Listy strat… z dziesiątkami imion i nazwisk na każdej stronie! To nie bezimienna masa, ale konkretni ludzie, których ktoś kochał, którzy mieli swojej rodziny, a którzy zazwyczaj tak młodo polegli na ogromnym teatrze wojny z bolszewią. Moje doświadczenie pogłębiło się, gdy zacząłem badać rodzinną historię ułana (brata mojej prababci) poległego w roku 1920 na terenie obecnej Białorusi. Dwudziestodwuletni chłopak, ochotnik z 4 Pułku Ułanów. Pozostała po nim tylko fotografia i rodzinna pamięć. Ale sprawy tak nie zostawimy. Upamiętnimy go w trwały sposób. Próbujemy też szukać jego grobu. W czasach Internetu jest to dużo łatwiejsze, a i polskie instytucje zaczynają o tym myśleć i działać jak przystało na urzędy niepodległej Polski. Idąc za ciosem zainteresowałem się tablicą, z listą poległych w latach 1919-1920, w moim rodzinnym kościele na Mazowszu. Od małego dziecka patrzyłem na nią, ale jakoś tak zrosła się z tłem, że nikt już nie próbował zapytać kim byli ci ludzie? Postanowiłem pogrzebać trochę w internetowej rzeczywistości i o dziwo udało mi się ustalić dane wszystkich tych osób! W rezultacie podczas Mszy św. 15 sierpnia tego roku odczytano nazwiska poległych i złożono kwiaty. Być może po raz pierwszy od okresu międzywojennego. A parafianie mieli okazję usłyszeć o ich bliskich, którzy byli bohaterami. W dwa dni potem zorganizowano, też po raz pierwszy z tej okazji, śpiewanie pieśni patriotycznych. Dziedzictwo roku 1920 odżywa i niech stanie się fundamentem naszej trwałej i prawdziwej Niepodległości!

Pozwolą Państwo, że przytoczę wypowiedź z tej naszej uroczystości z 15 sierpnia oraz nazwiska poległych:

Dziś, w Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, obchodzimy również Święto Wojska Polskiego, ustanowione na pamiątkę wspaniałego zwycięstwa odniesionego przez Polskę w Bitwie Warszawskiej nad bolszewickim najazdem sowieckiej Rosji. Jest to właściwy moment, by przypomnieć mieszkańców naszej gminy, którzy w tym czasie pospieszyli na pomoc Ojczyźnie, odradzającej się po latach zniewolenia. Warto podkreślić, że byli to głównie ochotnicy, którzy w porywie serca już jesienią 1918 roku zaczęli zgłaszać się do powstającego Wojska Polskiego. Po kolejnych generacjach wychowanych w niewoli i po latach krwawej wojny światowej, gdy miliony Polaków musiały walczyć o cudze, rosyjskie lub niemieckie interesy, wreszcie to pokolenie mogło bić się o sprawę własnej, niepodległej Ojczyzny. Polska już wtedy istniejąca, zagrożona była jednak na niemal wszystkich frontach i dopiero walczyła o swoje granice. W roku 1919 nasi […] ochotnicy pospieszyli na odsiecz Lwowa by wyswobodzić go z rąk Ukraińców. Potem bili się z bolszewikami na rozległych obszarach Kresów Rzeczpospolitej, od Wileńszczyzny, przez Białoruś, po tereny obecnej zachodniej Ukrainy. Tam polegli i w te dawne polskie ziemie wsiąknęła ich krew. Na szczęście ich rodacy, ich towarzysze broni, ich rodziny nie zapomnieli o nich. W okresie międzywojennym ufundowano tę oto tablicę, która upamiętniła ich nazwiska. Przypomnijmy je teraz:

Stanisław Langiewicz – szeregowy 8 Pułku Piechoty Legionów, poległ w walkach z Ukraińcami 10 stycznia 1919 roku w Wołczy koło Chyrowa

Karol Podkóliński – ułan 7 Pułku Ułanów, kawaler Krzyża Walecznych, poległ 8 sierpnia 1920 roku pod Ciechanowem w walkach z bolszewikami

Aleksander Pogorzelski szeregowy 36 Pułku Piechoty Legii Akademickiej, brał udział w odsieczy Lwowa, poległ w walkach z Ukraińcami 13 stycznia 1919 roku w Sokolnikach pod Lwowem

Ferdynand Przasnyski – szeregowy 5 Pułku Piechoty Legionów, poległ w walkach z bolszewikami 2 lipca 1919 roku w miejscowości Kurzeniec na Wileńszczyźnie

Kazimierz Purzycki – starszy szeregowy 5 Pułku Piechoty Legionów, poległ w walkach z bolszewikami 6 września 1920 roku w Nowym Dworze koło Grodna

Władysław Jasiński – kanonier 8 Pułku Artylerii Polowej, poległ 17 maja 1920 roku, w walkach z bolszewikami w miejscowości Postawy na terenie obecnej Białorusi

Julian Kolak – członek załogi pociągu pancernego „Kaniów”, zmarł 24 sierpnia 1920 roku w miejscowości Stryj koło Lwowa

Na tablicy jest upamiętniony również:

Zygmunt Podkóliński – zesłany na wieloletnią katorgę na Syberii, porucznik Wojska Polskiego, zmarł w San Remo we Włoszech w roku 1926

Cześć Ich pamięci!