telewizjarepublika.pl

telewizjarepublika.pl

Jeszcze pół roku temu byłem sceptycznie nastawiony do Donalda Trumpa. Stałem się ofiarą medialnych knowań, które za wszelką cenę chciały przedstawić kandydata na prezydenta jako wariata, cwaniaka i kombinatora. Udało im się. Nabrałem się, podobnie jak wielu innych. A rzeczywistość jest taka, że Trump musi mierzyć się z dokładnie takim samym problemem jak Prawo i Sprawiedliwość. Analogii jest tak dużo, że trudno je wszystkie wymienić, ale na pewno najwyraźniej rzuca się w oczy to jak traktowany jest przez media. Można nawet napisać, że Jarosław Kaczyński mierzył się z tymi problemami już ponad dekadę, jeśli nie ponad dwie, a nawet blisko trzy. Gdy media mordowały Kaczyńskiego, Trumpa jeszcze nie było w wielkiej polityce, ba, tułał się w biznesie i aktorstwie (to ostatnie też ich łączy).

Dziś Trump przylatuje do Polski. Nie należę do ludzi podniecających się wizytami wielkich tego świata w Polsce. Ani Clinton, ani Bush, tym bardziej Obama, nie wzbudzili wielkiej nadziei i rzeczywistość okazała się taka, że ich przyjazdy były co najwyżej ważne dla dziennikarzy i niektórych polityków. Dzisiejsza wizyta Trumpa w Polsce to jednak inna para kaloszy. Nie chcę pisać o nadziei, bo to zabrzmi zbyt górnolotnie, ale jest to zdecydowanie mocny kuksaniec w łeb dla Niemiec, Francji i Rosji. I to właśnie w takiej kolejności o dokładnie względem tych krajów. Polska dzięki wizycie Trumpa staje się jeśli nie najbliższym, to na pewno bardzo bliskim sojusznikiem USA. Tak bliskim, jak być może nigdy dotąd. Trump to krótką wizytą pokazuje, że Polska to ważny kraj. Tym oczywiście nie podniecałbym się zbytnio, ale coś się zmienia w polityce międzynarodowej. Niemcy i Francja otrzymują sygnał, że nie mogą besztać inne kraje, jeśli te chcą prowadzić swoją politykę. Przyjazd Trumpa do Polski to powiedzenie tym krajom: „wara od Polski”, a jednocześnie nie jest to powiedzenie, że Polska należy do sfery wpływów USA. Polska ma swoją politykę, a że akurat jest ona zbieżna z polityką USA, no cóż, czasem tak bywa. I trzeba przyznać, że Polska doskonale tę okazję wykorzystuje. W tej rozgrywce z krajami starej Unii, to Polska decyduje, to Polska rozdaje karty i to w końcu Polska rozstawia po kątach swoich „sojuszników” europejskich. USA w tym pomaga, ale właśnie na tym polega polityka międzynarodowa. Zawiał korzystny wiatr i trzeba go wykorzystać.

A Donald T. duma i duma co to teraz będzie. Śmiał się, że jeden Donald wystarczy i poniekąd miał rację. Jeden Donald rzeczywiście wystarczy. Wystarczy, żeby cała Europa drżała. Boją się ci, którzy są zakłamani w swoich działaniach. Polska nie ma się czego bać. Robi swoje i o to chodzi. Oby tak dalej.