wykop.pl

wykop.pl

Już miałem jechać na wakacje, już miałem dać sobie spokój z polityką, przynajmniej na jakiś czas, ale nie, nie da się. Odezwał się mój wróg numer jeden, czyli Francja. Odezwał się, choć powinien milczeć. Jakoś nigdy żabojady nie potrafią powstrzymać swojego francuskiego języczka i wywijają nim na lewo i prawo. Przeważnie na lewo, choć niektórzy uważają, że ich obecny prezydent to bardziej prawicowiec niż lewicowiec. Jeśli on jest prawicą, to Kaczyński jest przystojnym blondynem, jak to czasem lubił żartować.

Francja. Jakże nie cierpię tego kraju. Który to już raz piszę o tym? Powtarzam się, ale co i rusz mnie do tego prowokuje ten tchórzliwy i zdradziecki naród. A może nie naród, tylko jego przedstawiciele? Gdzie tam, przecież tych przedstawicieli ktoś wybiera. Mam mały żal do premier Beaty Szydło. Bo jeśli prawdą jest, że wobec Polski i państw grupy wyszehradzkiej padły słowa, jakie padły z ust Macrone’a, to gdybym był na miejscu premier Szydło w najlepszym wypadku zdzieliłbym gościa po mordzie. Państwo wybaczą ten mało dyplomatyczny język, ale to mi się nasuwa, gdy słyszę słowa prezydenta Francji. On śmie pouczać Polaków? On? Pomijając, że to gówniarz (to oczywiście nie jest żaden argument, bo czasem młodszy oznacza i mądrzejszy, choć nie w tym przypadku), ale to też szczawik na polu europejskiej polityki, a przede wszystkim ignorant jeśli chodzi o wiedzę o historii ostatnich kilkudziesięciu lat. A może nie ignorant, ale cynik pełną gębą?

Żabojady od wieków mają tę manierę, która wnerwia mnie niemiłosiernie. Będę jak Katon, który swego czasu mówił, że Kartaginę należy zniszczyć. Po jaką cholerę Napoleon bruździ nam narodowy hymn? Czym u licha ten francuzik zasłużył sobie na to, żeby wyśpiewywać mu peany na jego cześć? Żaden, powtarzam żaden Francuz nie zasługuje na to, żeby wielbić go w narodowym hymnie. Zresztą rzecz nie tyczy się tylko Francuzów, ale ich przede wszystkim. Dlaczego nikt nie zmieni słów hymnu narodowego? Wystarczy usunąć z niego tego… Nie będę już kończył. Wyjeżdżam na wakacje. Ale wrócę. I nie jest to Francja. Do następnego :)