imagespMówili dużo o wolności

Mówili dużo, dużo za dużo

Mało nie rozpłynęli się z tej radości

A była to tylko cisza przed burzą

Ochy i achy zewsząd płynęły

Myśl o bogactwie w głowie kołacze

Kolejne lata tak szybko minęły

A głodne dziecko na ulicy płacze

Obiecali bogactwa i wszelkie luksusy

Tak było, pamiętam doskonale

Wycofują się teraz, sadzą długie susy

Po tylu latach niejedno jest ale

Ci co krzyczeli, chowają głowę w piasek

Wszędzie ich pełno, do szkła się garnęli

A tym co bacznie słuchali pozostał pasek

Pozycje obronne niektórzy przyjęli

Szlag trafił wolność, poszła w cholerę

Pierwszy jej haust, zachłysnął się rodak

I zamiast nagle wygładzić mu cerę

Na drogę otrzymał krzyżyk i chodak

Czwartego czerwca pamiętnego roku

Wszyscy świętują, nie wiedzieć czemu

Nie było wtedy wielkiego skoku

Piszę to tobie, powiedz to jemu

Z wolnością bardzo jesteśmy na bakier

Cóż pozostało z dawnego dorobku

Barwa już zeszła, przyblakł ów lakier

Pora tej Polsce wejść do nagrobku

Trzecią Rzeczpospolitą dostaliśmy w spadku

Upadków zbyt wiele ma już na koncie

Szczęście spotkało nas od przypadku

Spotkajmy się wkrótce na wspólnym froncie

Dość już tej Trzeciej, pora na inną

Siódma, Dziesiąta, mało istotne

Niech tylko przestanie być ciągle winną

Za to Ci Boże dzięki stukrotne

Dość Polski skundlonej, ciągle skamlącej

Będącej niejako na obcej smyczy

Potrzeba porywu serca i głowy gorącej

Niech Polska wolna wolność wykrzyczy