facebook.pl

facebook.pl

W kraju, w którym ponad 90 proc. Polaków to katolicy, 95 proc. (tak na oko) komentarzy była pełna jadu. Nikt nie zna Tymoteusza Szydło, wszak nie jest to żaden celebryta pokroju Kasi Tusk, czy Oli Kwaśniewskiej, a jednak na prawo i lewo szastano obelżywymi komentarzami. Ksiądz, jak nikt inny musi być odporny na wylewane na niego pomyje, ale żeby aż tak?

Jako polityczne zwierzę lubię czasem poczytać komentarze ludu. Nie wiem, na ile jest to sterowane przez moderatorów, ale podejrzewam, że jakaś część komentarzy jest pisana przez zwykłego Kowalskiego. Ostatnio upatrzyłem sobie komentarze na portalu Wirtualnej Polski. Gdybym czerpał wiedzę jedynie z tego portalu, zapewne nienawidziłbym wszystkiego co prawicowe, byłbym zaciekłym antyklerykałem, Kaczyńskiego w najlepszym wypadku nie szanowałbym. Na Interii to samo, z Onetu już się wyleczyłem. Poziom jadu wylewającego się z tych portali jest wręcz niewiarygodny.

Dochodzę do wniosku, że lepiej, żeby komentarzy nie było wcale, ponieważ de facto nic nie wnoszą, poza sianiem nienawiści. Zgoda, na portalach prawicowych jest podobnie, ale różnica jest taka, że są to portale stricte prawicowe, a nie takie, które chcą uchodzić za neutralne politycznie. Onet, wp i Interia są portalami lewicowo-liberalnymi. I to nie ulega najmniejszej wątpliwości. Poziom nienawiści przechodzi tam wszelkie granice. Widziałem to już wcześniej, ale przy okazji święceń kapłańskich syna premier Beaty Szydło, można się było jeszcze bardziej o tym przekonać. W kraju, w którym ponad 90 proc. Polaków to katolicy, 95 proc. (tak na oko) komentarzy była tak pełna jadu, że aż trudno było mi uwierzyć w to co widzę. Może to internetowi cenzorzy tak zawiadują wszystkim, może to celowe działanie, ale bez względu na to jak jest, tak być nie powinno.

Nikt nie zna Tymoteusza Szydło, wszak nie jest to żaden celebryta pokroju Kasi Tusk, czy Oli Kwaśniewskiej. Nie jest nawet tak popularny jak ks. Kazimierz Sowa z TVN. I oby nigdy nie był, bo to ma być ksiądz z krwi i kości, a nie politykier. Ksiądz Tymoteusz poszedł do seminarium na długo przed tym jak Beata Szydło została premierem. Wybrał drogę jakże inną od dzieci znanych polityków, czy ludzi kultury. Sam bym się śmiał, czy krytykował gdyby został ćpunem (choć może akurat śmiech nie byłby wskazany), pijakiem, celebrytą jadącym na popularności rodzica. Ileż to przykładów mamy nawet na polskim podwórku, prawda?

Droga kapłańska, jaką wybrał syn pani premier, jest bardzo trudna. Nie poszedł nią dlatego, że jest ona łatwa i załatwiła to Beata Szydło. Mógł przecież założyć bloga, mógł iść w politykę. Pewnie ta droga byłaby o wiele łatwiejsza. Wybrał drogę trudniejszą. Sami wiemy, ile zniewag i obelg muszą znosić dziś księża. Chyba tylko politykom dostaje się więcej. Różnica jest taka, że politycy w dużej mierze na to zasługują, a księża to taki łatwy obiekt do uderzania, chłopcy do bicia. A ty drogi katoliku zanim napiszesz coś obraźliwego na księdza zastanów się, czy aby nie pomaga twojej umierającej babci, czy nie pomaga twoim dzieciom, żeby te całkiem nie zeszły na psy. Zastanów się. I jeśli tak jest, to lepiej powstrzymaj się przed komentarzami. Szczególnie tymi głupimi. Szczęść Boże księże Tymoteuszu i inni niedawno wyświęceni księża!