Miało być o kobietach, miało być o feminizmie. 8 marca to wszak dzień wszystkich kobiet. Miało być, ale nie będzie, ponieważ ten dzień przejdzie do historii nie dlatego, że tysiące feministek wyszło dziś na ulice. Ten dzień przejdzie do historii, ponieważ Fc Barcelona (można napisać, że też kobieta) awansowała do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, mimo że nie miała prawa tego zrobić.
28 lat kibicuję Barcelonie i proszę mi wierzyć, że bodaj od 15 lat opuściłem może 3-4 mecze (raz gdy brałem ślub, drugi raz gdy była katastrofa smoleńska i też byłem na weselu tyle że nie swoim). Zdarzały się pojedyncze mecze, kiedy oglądałem jedynie jedną połowę lub opuściłem niewielki fragment. Jak to zręcznie połączyć z Dniem Kobiet? Otóż, Szanowni Państwo, na pytanie mojej Żony, czy kiedyś dam sobie spokój z Barceloną, odpowiedziałem, że jestem wierny w małych sprawach. A jak wiadomo kto jest wierny w małych, potrafi być i w wielkich. W ten sposób życzę wszystkim kibicom (nie tylko Barcelony, również PSG), żeby potrafili być wierni nawet w tych drobnych odcinkach naszego życia, a w tych najważniejszych, dotyczących żon, rodziny, na pewno też dadzą radę.
Mężczyźni potrzebują odrobiny swobody. Dla mnie są to mecze Barcelony. Tymczasem muszę kończyć, bo Żona czeka…
Marzec 22nd, 2017 on 19:44
Trzeba jednak przyznać, że bez pomocy sędziego Barcelona by odpadła w tym dwumeczu.
Ja nie jestem takim fanatykiem, ale też lubię Barcę, zwłaszcza czasy Kluiverta, Luisa Enrique, braci de Boer, Ronaldinho, Luis Enruiqe, Guardiola, Bakero… To były czasy! I ich słynne pojedynki z AC Milan w pucharze mistrzów.