wprost.pl

wprost.pl

Rzecz niebywała, premier Beata Szydło ubrała się w żółty żakiet. Nie w szarości, nie w czerni, ale właśnie w żółci. Wyróżniała się na tle innych. Ktoś złośliwy powie, że tym razem nie poszła w zaparte, to chociaż strojem się wyróżniała. Tak czy siak, temat podchwyciły media, spece od wizerunku mieli używanie. Beata Słońce Europy, to tylko jeden z tytułów. Cóż, lepsze Słońce Europy niż Słońce Peru. I w przypadku premier Szydło to akurat jest prawdą, bo słońce jest jedno a gwiazdek miliony.

Niespecjalnie znam się na modzie, ale wydaje mi się, że akurat premier Beatę Szydło potrafią ubrać odpowiednio. Oczywiście sama nie lata po sklepach i widać gołym okiem, że ktoś jej doradza, jeśli chodzi o ubiór. Bije na głowę Angelę Merkel, która wygląda zawsze topornie, po niemiecku, chciałoby się napisać. Kolor żółty nie należy do moich ulubionych, ale żeby czynić komuś zarzut z tego powodu, to już lekka przesada. Na tle tej szarej Europy, Polska wybijała się ponad przeciętność. Takie światło dla coraz to bardziej pogrążającej się w ciemnościach Europy.

Gdyby jeszcze o strój chodziło w tej całej sprawie. Gdyby tylko Europa miała takie problemy, to być może i ja marudziłbym na ten kolor. Europa ma jednak o wiele poważniejsze problemy, z którymi nijak nie może sobie poradzić. Może ten żółty kolor miał oznaczać ostrzegawcze światło? Być może była to radość z wiosny? A być może był to po prostu kaprys pani premier? Wiem jedno, że nawet przy okazji tej sprawy sporo żółci znów wylano na premier polskiego rządu. Cóż, tym wszystkim, którzy uczestniczyli w tym wylewaniu żółci, należy wręczyć żółtą kartkę i na tym zakończyć temat.