serwis21.blogspot.com

serwis21.blogspot.com

Gdyby ktoś dziś zaoferował mi pracę za 10 tys. zł na prowincji, przeniósłbym się w te pędy. Nawet sześcioma tysiączkami bym nie pogardził. A gdyby rodzice dostawali po 2 tys. zł. emerytury też pewnie by nie narzekali. Przywołane sumy oczywiście nie są przypadkowe. Padły z ust elity, czy też najwyższej kasty ludzi, dla których sumy te są śmieszne, a dla wielu jakże niedostępne i nieosiągalne.

Sędzia Sądu Najwyższego, polityk i były policjant (a raczej milicjant). Łączy ich buta, pycha i całkowite oderwanie od rzeczywistości. No i to, że są przeciwnikami zmian, które zachodzą na naszych oczach. Wielu by chciało, żeby było tak jak było, oj wielu. A że było im dobrze, to dziś narzekają.

W wypowiedzi sędzi Sądu Najwyższego (Małgorzata Gersdorf) jest kilka aspektów, które budzą przerażenie. Po pierwsze suma, ale ponadto jeszcze dzielenie ludzi na tych z wielkich ośrodków i z zapadłych wsi. Jak ta pani ma być obiektywna, jeśli nawet w tej jednej wypowiedzi można doszukać się kompleksu wyższości względem innych? A przecież dla sędziego obiektywizm to rzecz niemal podstawowa. Sama urodziła się w Warszawie, ale co z tego? Czy to daje jej prawo do oceniania ludzi ze względu na ich pochodzenie? Nie ma takiego prawa, nawet jeśli jest Pierwszym Prezesem Sądu Najwyższego. A może jako Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego powinna mniej, niż więcej…  Ale gdzie tam? To przecież najwyższa kasta ludzi.

O oderwaniu polityków PO od rzeczywistości napisano już chyba wszystko. Ludzie pokazali im czerwoną kartkę i miejmy nadzieję, że nigdy nie wrócą na piastowane wcześniej stanowiska. Życzę im z całego serca niech spróbują pracować za 2 tys. zł brutto, niech spróbują przeżyć tak jak robi to wielu Polaków. Niech próbują wiązać koniec z końcem. Może wówczas łatwiej byłoby im zrozumieć dolę tysięcy rodzin.

Pan milicjant (Jerzy Stańczyk) też niech nie przegina, bo 2 tys. zł emerytury to marzenie dla zdecydowanej większości emerytów w Polsce. Nieliczni mają emerytury powyżej 5 tys. zł, a wśród nich dziwnym zbiegiem okoliczności są przeważnie ci, którzy byli obrońcami starego ustroju. I tym bardziej zasadne są zmiany w sądach i służbach mundurowych. Przyzwyczaiło się towarzystwo do ciepłych posadek i dobrych uposażeń. Pora to ukrócić.

Ci sami ludzie mówią o tym, że program 500+ jest niepotrzebny, że takie rozdawnictwo pieniędzy to skandal, że to zrujnuje budżet. Dlaczego zatem tak uporczywie bronią swoich przywilejów? Dlaczego nie troszczą się o budżet, gdy to dotyczy ich samych? Program 500+ dotyczy milionów rodzin, które do tej pory nie miały nic do powiedzenia. Odebranie przywilejów sędziom, ubekom dotyczy kilkudziesięciu tysięcy osób. A siłę przebicia mają taką jak gdyby były ich miliony. To pokazuje jaka skala patologii nagromadziła się przez lata.

A za ile Państwo byliby w stanie pracować? Czy powiedzmy 6 tys. zł wystarczyłoby? Ja chętnie przyjąłbym taką propozycję, choć pewnie dla niektórych byłbym frajerem…