memy.pl

memy.pl

W Polsce pęknięcie, w USA pęknięcie, wszędzie pęknięcie. Politolodzy i socjolodzy zastanawiają się dlaczego. A niektórzy (w tym i ja) pękają ze śmiechu. Osobiście nie wierzę w te frazesy wypowiadane przeważnie przez zwycięzców. Brzmią one mało przekonująco, a jeśli już miałyby być ciut bardziej wiarygodne to musiałyby zmienić się media. Bo to one de facto decydują o tym, że te głębokie podziały w różnych społeczeństwach występują. Czy możliwe jest zatem zjednoczenie i pod jakim szyldem się ono dokona?

To nie mój prezydent, to nie mój rząd. Uciekam z Polski, uciekam z USA do Kanady. Takich deklaracji wcale nie jest tak mało, ale jak to bywa z deklaracjami są mało wiarygodne. Większość siedzi na wcześniej upatrzonych pozycjach i nie rusza się z miejsca. Wyobrażają sobie Państwo, że nagle kilkadziesiąt milionów Amerykanów opuści swoje domy i uda się do Kanady? Nierealne. Z drugiej strony to, że niektórzy postępują w ten sposób świadczy… No właśnie o czym to świadczy, bo przecież ten problem nie dotyczy jedynie USA, ale również w Polsce on zaistniał wcześniej. Moja diagnoza jest taka, że ludzie, którzy najwięcej mówią o tolerancji i o demokracji, są w największym stopniu nietolerancyjni i w najmniejszym stopniu demokratyczni. Oni akceptują jedynie taką sytuację, w której rządzą ich przedstawiciele, a cała reszta ma co najwyżej prawo do zachowania milczenia.

Czy da się skleić coś co składa się z różnych elementów? Nie chcę zagłębiać się w problemy, które dotykają USA, ale wydaje się, że w Polsce nie jest to możliwe. Od wieków te podziały są. Biali i Czerwoni to nie tylko wymysł XIX wieku. O wiele wcześniej te podziały funkcjonowały i wydaje się, że są one typowe dla polskiej rzeczywistości społeczno-politycznej. Obóz reformatorów i obóz ugodowców to końcówka XVIII wieku. Obóz chcący współpracy z zaborcami i ci, którzy chcieli z nimi walczyć. Czyż dzisiejsi eurosceptycy nie reprezentują tych drugich, a euroentuzjaści tych pierwszych?

Jak pogodzić zwolenników aborcji z obrońcami życia? Jak pogodzić zwolenników przyjmowania uchodźców z ich przeciwnikami? Wydawało się, że podziały w Polsce znikają, gdy wydarzy się jakaś tragedia (śmierć Jana Pawła II, katastrofa smoleńska). Ale zauważmy, że zawsze trwa to krótko. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Żałoba narodowa trwa najwyżej tydzień, potem wszystko wraca do normy. Powściągliwość w okresie żałoby muszą zachować nawet media, więc i nastrój narodowej zgody wydaje się powszechny. Gdy minie czas żałoby, media wracają do starych nawyków i poszukują nowych pól konfliktu.

Wybory zmieniają władzę ustawodawczą i wykonawczą. Sądownicza jest nie do ruszenia. A co z czwartą władzą? Balansu między tymi władzami nie ma żadnego, a wydaje się, że problem współczesnych państw polega właśnie na zbytnim rozpanoszeniu się tych władz. Sądy i media to potężne machiny, które mają wpływ na życie obywateli różnych państw. Zbyt duży wpływ, a obywatele nie mają żadnych mechanizmów, żeby to zmienić. Zastanawiam się, dlaczego współczesne demokracje tak ochoczo wspierają system, w którym jedni mogą wszystko i są nie do ruszenia, a inni mogą tak niewiele.

Dziś republikanie, konserwatyści, jutro liberałowie i lewica. Teraz ewidentnie jest czas na szeroko rozumianą prawicę. A skoro to jej czas, to warto przy okazji zrobić porządek z trzecią i czwartą władzą, która ewidentnie jest w rękach liberałów i lewicy. Gdy to się uda, to może łatwiej będzie zakopać podziały między ludźmi.