juTańce na grobach, cmentarne hieny, politycy wciąż grają Smoleńskiem. Wysyp takich komentarzy jest od 2010 roku niemal normą. Gdy ktoś chce dowiedzieć się czegoś więcej, od razu jest uznany za oszołoma. Gdy ktoś zadaje pytania, gdy ma wątpliwości, jest członkiem sekty smoleńskiej. A przecież wątpliwości to domena ludzi myślących, czyż nie?

Zawsze w takiej sytuacji odwołuję się do wypadku drogowego, w którym ginie niewinna osoba, a świadkowie twierdzą, że widzieli czerwony samochód, który uciekł z miejsca wypadku. Po wielu miesiącach poszukiwań nie udaje się zidentyfikować tego samochodu. Co wówczas robi rodzina? Zostawia sprawę, czy może jednak drąży temat i stara się dotrzeć do świadków na własną rękę? Ów czerwony samochód jest ich nadzieją na sprawiedliwość. Jasne, to nie przywróci życia ofierze, ale może uratować kogoś innego, bo przecież właściciel czerwonego samochodu uciekł i jest bezkarny.

Obowiązkiem rodziny jest dotrzeć do prawdy. Tak samo jest ze Smoleńskiem. Naszym obowiązkiem narodowym jest poznać prawdę o katastrofie smoleńskiej. I niech mówią, że tańczymy na grobach, chociaż sami pewnie bawią się dziś na różnych imprezach halloweenowych.

Róbmy swoje – to bodaj moje ulubione hasło, powtarzane w różnych sytuacjach. Nie przejmujmy się tym, co powiedzą inni. Dążmy do prawdy, jaka by ona nie była. Domagają się tej prawdy ci, którzy 10 kwietnia 2010 roku lecieli do Smoleńska. Może nie wszyscy, ale większość na pewno. Domagają się tego również rodziny tych ofiar. Dlaczego ma być dyktat mniejszości? Skoro są wątpliwości, jak najszybciej należy je rozwiać. Wiem, że niektórym zależy na tym, żeby były niedopowiedzenia, półprawdy. Tak łatwiej manipulować. I jakoś tak się dziwnie składa, że prawdę chcą poznać osoby związane z Prawem i Sprawiedliwością, a cała reszta mówi o tym, żeby zostawić to w spokoju, że trzeba iść do przodu.

A ja mówię, że można iść do przodu, nie zaniedbując wcale sprawy smoleńskiej. Co ma jedno wspólnego z drugim? Czy gdy umiera członek rodziny, przestaje się dbać o dzieci, przestaje się je karmić i ubierać? Można przeżywać żałobę, jednocześnie prowadząc normalne życie. Tylko idiota powtarza ciągle to hasło, że znowu tylko ten Smoleńsk, znowu babramy się w przeszłości. Żeby mieć spokój na przyszłość, należy zadbać o przeszłość, pozamykać sprawy, które nie były ukończone. Dopiero wówczas ma się spokojne sumienie. Tego życzę drugiej stronie tego „smoleńskiego sporu”. Dajcie nam poznać prawdę, a jeśli sami nie chcecie jej poznać, to chociaż nie przeszkadzajcie.