tvp.info

tvp.info

Wreszcie. Po tylu latach mamy ustawę, która dekomunizuje sferę publiczną. Czas był już na to najwyższy, choć można narzekać czemu taka ustawa nie powstała w roku 1989 lub 1990? Pytanie retoryczne. Wiemy przecież czym była transformacja ustrojowa i jaką rolę odgrywały w niej siły komunistyczne.

Ustawa może nie jest idealna (nie przewiduje dekomunizacji pomników i tablic) niemniej jednak pozwala na oczyszczenie sfery publicznej, którą stanowią nie tylko ulice i place, ale także mosty, oraz nazwy innych budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej będących w gestii samorządu terytorialnego (gmin, powiatów, województw).

Ustawa przewiduje, że budowlom, obiektom i urządzeniom użyteczności publicznej nie będzie można nadawać nazw kojarzonych z komunizmem lub innym ustrojem totalitarnym. A jeśli samorząd na to się zdecyduje to wkracza wojewoda, który w porozumieniu z Instytutem Pamięci Narodowej unieważnia akt nadający taką nazwę.

Jednak istnieje również i druga procedura, ważniejsza niż ta pierwsza, ponieważ dotyczy nazw już obowiązujących, a więc większości złogów komuny w sferze publicznej. Tutaj samorządy mają rok czasu – od 2 września 2016 roku do 2 września 2017 roku na zmianę tych nazw. Jeśli tego nie zrobią uczyni to za nich wojewoda (w okresie od 3 września 2017 r. do 3 grudnia 2017 r.) i nada nową nazwę budowli, obiektowi lub urządzeniu użyteczności publicznej.

Dlaczego opisuję tutaj te procedury? Ano dlatego, żeby pokazać naszym Czytelnikom, że w ramach tej ustawy jest ogromne pole do działania dla wszelkich środowisk patriotycznych, niepodległościowych i antykomunistycznych a nawet dla pojedynczych osób świadomych naszej historii i zaangażowanych w lokalną działalność. Nie oszukujmy się – sama ustawa może być sabotowana albo lekceważona przez samorządy, lub realizowana opieszale. Stąd tak ważna potrzeba by czuły one oddolną presję mieszkańców na podjecie działań. Wreszcie, mieszkańcy mogą sami pomóc urzędnikom samorządowym, nie zawsze wyedukowanym historycznie, wskazując nazwy, które należy zlikwidować, przedstawiając odpowiednie argumenty i materiały historyczne. Bo przecież nie chodzi tylko o ulice, place i mosty. To też patroni szkół, domów kultury, a czasami nawet dworców czy tak wielu najróżniejszych obiektów. Wreszcie, pomimo, że ustawa tych spraw nie obejmuje, można rozpocząć debatę nad usunięciem innych złogów komuny – pomników i tablic. Należy także pamiętać, że wojewoda, który ma zastąpić opieszałe samorządy, musi posiadać taką wiedzę na temat komunistycznych nazw w samorządach. I tutaj wielką pomoc mogą stanowić zaangażowani mieszkańcy, którzy przekażą takie sygnały wojewodzie.

Mieszkańcy mają duże pole do działania w tej sprawie. Mogą występować w trybie informacji publicznej do samorządów o udostępnienie rejestru ulic i placów. Mogą korzystać z rejestru ulic sporządzonego przez Główny Urząd Statystyczny (dostępny w Internecie: http://bip.stat.gov.pl/dzialalnosc-statystyki-publicznej/rejestr-teryt/zakres-rejestru-teryt).

A nawet mogą wzywać rady gmin (rady powiatów sejmików województw) do podjęcia uchwał dekomunizujących nazwy (są na to odpowiednie procedury – służę pomocą, gdyby ktoś chciał poprzez blog prawymsieropwym.pl zadać w tej kwestii pytanie).Warto nadmienić, że pomocą samorządom służy Instytut Pamięci Narodowej:

http://ipn.gov.pl/pl/aktualnosci/polityka-historyczna/zmiany-nazw-ulic/33303,Komunikat-w-sprawie-nazw-ulic-placow-oraz-patronow-i-imion-instytucji-publicznyc.html

Słowem mamy do czynienia z bardzo ważną sprawą i jest duże pole do działania. Wypełnijmy przepisy ustawy dekomunizacyjnej treścią własnego działania i oddolnego zaangażowania!

gloomy