twitter.com

twitter.com

Jako prawicowy bloger myślałem, że przejdę na zasłużoną emeryturę, wszak osiągnąłem swój cel, jakim było odsunięcie Platformy Obywatelskiej od władzy, a tymczasem ręce mam pełne roboty, tematów cała masa, choć w mediach na okrągło wałkują Trybunał Konstytucyjny. Nie ma lekko. Pomarudziłem troszkę i od razu mi lepiej.

Po wygranych wyborach przez Prawo i Sprawiedliwość spodziewałem się ataku i histerii, ale skala ataku i poziom histerii mnie przeraża. Płacze i lamenty, których jesteśmy świadkami świadczą o niedojrzałości polskiej klasy politycznej.

Nie śledzę bacznie tego co dzieje się w USA, ale wydaje mi się, że tam respektowane są wybory Amerykanów. Skoro wybrali demokratę lub republikanina, to jasne jest, że trzeba ten wybór uszanować. I spory są tam częste (jak choćby ten dotyczący sprawy sędziego Sądu Najwyższego), ale nikt nie robi z tego afery na cały świat. Może dlatego, że USA nie należy do żadnej struktury, która narzuca jej cokolwiek.

Doczekaliśmy się czasów, że zamiast opozycji walczącej, mamy opozycję płaczącą. Wygląda to żałośnie. Nie ma pomysłów, nie ma projektów ustaw, jest za to totalna krytyka. A słowo „trybunał” jest częściej używane niż „że”, „który”, „jest”. Dziwię się stacjom komercyjnym, że pozwalają na taką nudę. Telenowela z trybunałem w tle jest nudniejsza niż Moda na sukces.

Posępny Andrzej Rzepliński, który w szafie nie ma krawatów (chodzi o dzisiejszą uroczystość w Pałacu Prezydenckim, gdyby ktoś nie wiedział o co chodzi), z ręką w kieszeni dowodzi z kim mamy do czynienia. Wyobraźmy sobie, że ktoś związany z PiS-em zachowałby się tak arogancko, jak ten pan. Przecież media zjadłby tego kogoś. A w mediach przyjaznych „demokratom” dalej jest autorytetem.

Sam wpadłem w nieco płaczliwy ton. Ale to przez to, że obejrzałem dziś kawałek programu MO (Stokrotki). Płacz i histeria mi się udzieliła. Co z tym zrobić? Wyłączyć stacje wspierające opozycję i przełączyć się na media narodowe. Chyba to jest jedyne rozwiązanie tej sytuacji.