twitter.com

twitter.com

Kwaśniewski jako prawie magister napisał list, Komorowski sprawdził ortografię, Wałęsa doniósł gdzie trzeba, a Michnik zająknął się i zamiast list przeczytać wydrukował go w w swojej gazetce. Tak było. Prostak, pijak i analfabeta są głęboko zatroskani stanem demokracji w Polsce. Pierwszemu łatwo wszystko wmówić, drugi wszystko łyknie, a ostatni coś źle przeczyta, czegoś nie doczyta, coś przekręci. Wszystkich ich łączy jedno: umiłowanie wolności, w której to pławili się do woli. Prostak dziwi się, bo nastały takie czasy, że przestał być autorytetem. Pijak nie może pojąć, że naród w końcu zaczął trzeźwo myśleć. A analfabeta wciąż jest w powyborczym szoku i nijak nie może pojąć, że jego czas już minął bezpowrotnie.

Przypominam sobie rządy tych panów i za głowę się chwytam, gdy w otoczeniu Wałęsy pojawiał się Mietek Wachowski. Pokaż mi swoich przyjaciół, powiem ci kim jestem – gdyby tylko tę mądrość życiową wziąć pod uwagę, Wałęsa sam wystawia sobie świadectwo. Ewidentnie w jego ślady poszedł Donald T., który jako swego kamerdynera namaścił Pawła Grasia, szerzej znanego jako zwykłego ciecia.

Kwaśniewski również otaczał się szemranymi postaciami, ale to akurat nie jest dziwne, bo przecież wywodził się z systemu, który nie produkował patriotów, ale wiernych sługusów Moskwy. Wyobraźmy sobie, że dziś Andrzej Duda jedzie na groby do Katynia i chwieje się na nogach, bełkocze coś pod nosem. Media by go zjadły. A Kwaśniewskiego media usprawiedliwiały, nie pokazywały jego wpadek, a jeśli już to wmawiały, że on taki swój, taki zwykły i nic co ludzkie nie jest mu obce. Pamiętają Państwo jak Kwaśniewski wmówił wszystkim, że ma wyższe wykształcenie? Gdzie tu mandat moralny?

A Komorowski? Współpracowników miał przeróżnych, ale głównie takich, którzy byli przeciwni lustracji, ale i komuchów nie brakowało (Nałęcz). Jego media też chroniły, ale pech polegał na tym, że załatwił go Internet. To czego nie pokazano w TVP rządzonej przez jego ludzi, czy w mediach komercyjnych, jawnie połączonych niewidzialną nicią z ówczesną władzą, pokazały dobitnie liczne memy.

I dziś te kreatury mają czelność pisać list w obronie demokracji, którą nagminnie sami lekceważyli. Wałęsa za nic miał demokrację. Przykład 4 czerwca 1991 r. i słynna Nocna zmiana. Kwaśniewski olał komisję śledczą i nie raczył stawić się przed jej obliczem, mówiąc że może przed nią co najwyżej zatańczyć. Komorowski i jego przejęcie władzy po 10 kwietnia do dziś wzbudza ogromne kontrowersje i śmierdzi zamachem stanu. I oni dziś mają czelność występować w obronie rzekomo zagrożonej demokracji.

To nie demokracja jest zagrożona. To nie wolności i swobody obywatelskie są zagrożone. To ich interesy wiszą na bardzo cienkim włosku. To ich wolność zmierza do kresu. Nigdy więcej takich prezydentów. A listy niech sobie piszą, wszak ludzie listy piszą, jak to śpiewają Skaldowie.