diecezja.wloclawek.pl

diecezja.wloclawek.pl

Zacną rocznicę istnienia państwa obchodzimy w tym roku. Za 50 lat wielu z nas już nie będzie, ale czy Polska ostanie się na politycznej mapie świata? Czy kraje narodowe mają rację bytu we współczesnym świecie? Jest kilka powodów, dla których warto utrzymywać narodową tożsamość, wbrew temu, co oferują nam głównie europejscy decydenci. I Polska może w tym odegrać rolę niebagatelną.

Mistrzostwa Europy w piłce nożnej są wyłącznie dlatego, że jest kilkadziesiąt krajów, których łączy jedynie to, że są w Europie. Gdy integracja będzie postępowała, być może zniknie rywalizacja na poziomie narodowym. Pozostaną rozgrywki klubowe, a może powstaną reprezentacje kontynentalne? Dla dobra piłki nożnej, lepiej żeby jednak do tego nie doszło. Oczywiście piłka nożna to jakiś element życia, wcale nie najważniejszy.

A co z poważniejszymi sprawami? Co z kulturą, religią, językiem, walutą? Już widać, że w wymiarze finansowym integracja mocno postąpiła do przodu. Wspólna waluta jest już w wielu krajach, ale co jest niezmienne, to to że dalej mocniejsi narzucają słabszym reguły gry. Wspólna waluta wcale nie jest takim dobrodziejstwem, jakby to się niektórym wydawało. Integracja w wymiarze kulturowym też nie jest aż tak wspaniała, bo zgoda na napływ obcych powoduje, że Europa zamiast ubogacać się kulturowo, zamyka się w zasiekach, zamiast budować wspaniałe budowle, wraca do budowy murów przed najazdem obcych.

W wymiarze religijnym Europa cofa się do wojen religijnych. Nie chcę uchodzić za żaden autorytet, ale wydaje się, że w ciągu 50 lat Europa może stać się areną niezwykle krwawych wojen religijnych. Co więcej, uważam, że to nastąpi zdecydowanie wcześniej. I w tym aspekcie Polska może okazać się kluczowa. Może i przejmujemy obce wzorce, może i papugą narodów bywamy, ale jednak gdy przychodzi co do czego, jesteśmy zwarci, silni i bojowi. Może prosty przykład to potwierdzi. Przychodzą święta Bożego Narodzenia. Polacy zewsząd zjeżdżają się do rodzinnych domów. To samo 1 listopada, gdy świętujemy Wszystkich Świętych. Banalne przykłady, ale pokazujące, że Polacy są przywiązani do tradycji i religii. I gdyby ktoś (np. islamiści) chcieli narzucić nam swoje prawo, które zakazywałoby obchodzić Boże Narodzenie, to nie sądzę, żeby nie było powszechnego buntu.

Europa grzęźnie w mieliźnie swojej głupoty i odrzucenia wszystkiego co było wcześniej. Podcina korzenie, zapomina o wartościach. I widać gołym okiem, że stacza się coraz bardziej. Polska może i powinna ciągle przypominać, że nie tędy droga, że tylko bazując na wierze, tradycji i podkreślaniu narodowych odrębności, można utrzymać ten twór przy życiu. Czy mają to za nas zrobić zadufani w sobie Francuzi, którzy kościoły oddają muzułmanom? Czy mamy być jak Niemcy, którzy na stadionie w Berlinie są w mniejszości podczas meczu swojej reprezentacji z Turcją? Czy mamy być  jak Niemcy, którzy na ulicach swoich miast są gwałceni przez uchodźców? Czy nasze ulice mają wyglądać tak jak w Londynie, Paryżu, czy Berlinie, gdzie całe dzielnice są pełne ciapatych?

Polska ma prawo, ale i obowiązek bronić Europę przed jej głupotą. Wydaje się, że w ciągu kolejnych dziesięcioleci Polska znów odegra kluczową rolę w obronie przed obcą religią. Polska przedmurzem chrześcijaństwa wcale nie będzie pojęciem literackim, czy historycznym, ale stanie się (niestety!) rzeczywistością. Wydaje się, że właśnie w sferze religijnej i kulturalnej Polska może odegrać najważniejszą rolę. Mam też jednocześnie przekonanie, że jeśli tę rolę dobrze wypełni, to i w wymiarze ekonomicznym będzie dobrze. Nie jest to żadna tajemna wiedza, jest to przeczucie, które czasem mnie myli, ale czasem aż nadto się sprawdza. 1050 lat i co dalej… Być przykładem dla innych, nawet wbrew wszelkim trendom. Robić swoje i być sobą. Tylko ta droga okaże się być słuszną.