facebook.pl

facebook.pl

Mieliśmy w historii wspaniałych Bolesławów. Chrobrego, Śmiałego, Krzywoustego, Kędzierzawego, Pobożnego, mieliśmy też Wstydliwego i Zapomnianego Niektórzy z nich obok świetnych kart mieli troszkę ciemniejsze (Bolesław Śmiały, który zabił św. Stanisława). Jeszcze inni byli po prostu zakałą polskiej historii (Bolesław Bierut). Do jakiej grupy zaliczyć Bolka Wałęsę?

Chrobry oznacza śmiały, waleczny. Czy Wałęsa taki był? Krzywousty pewnie nie jest, ale za to złotousty, bo jak coś mówił to był za, a nawet przeciw. Pobożny? Matkę Boską miał przypiętą do marynarki i z Ojcem Świętym się spotykał. Ale nie jest to wyznacznik pobożności. Wstydliwy? Ten człowiek nie wie co to wstyd. Zapomniany? Przez lata był trochę na uboczu, ale gdy okazało się, że ktoś jeszcze może dokopać Kaczorom, to i Wałęsę odkopano z niebytu.

Wspaniały to był w latach 80 i 90. ubiegłego wieku, choć już wtedy pojawiły się rysy na jego życiorysie. Prezydentura spowodowała, że stał się człowiekiem, który uważał, że sam obalił komunę. Ileż to razy słyszeliśmy, gdy mówił, że ja sam, ja i tylko ja, dzięki mnie.

Niby 10 milionów Polaków należało do Solidarności, a splendor spłynął głównie na niego. I tak było przez lata. Wałęsa był jednym z nielicznych beneficjentów zwycięstwa Solidarności. Nobel poszedł na jego konto, choć należał się tej części narodu polskiego, która walczyła z radzieckim okupantem (wystarczyło przyznać go Solidarności, a nie wyróżniać jedną osobę). Prezydentem został Wałęsa, bo niby kto inny miał nim zostać?

Pamiętam jak przyjeżdżałem do wujka, który mieszkał na Wybrzeżu (w Gdyni i Gdańsku). Nawet gdy wszyscy mówili, że Wałęsa to bohater, on powtarzał, że to zdrajca i agent. Nikt nie brał tych słów na poważnie, bo przecież jak można szkalować osobę, która jest przyjmowana przez Jana Pawła II, która jest rozpoznawalna na całym świecie, która przemawia w Kongresie Stanów Zjednoczonych.

Jego historia przypomina nieco historię Pawła Piskorskiego, który wygrał w ruletkę ponad 100 razy z rzędu. Ponoć Wałęsa, gdy przynosił pieniądze do domu, okazywało się, że wygrywał w totolotka. Raz może się udać, drugi też, ale Bolek Wałęsa wygrywał seryjnie.

Człowiek o wielu twarzach. Dobrze żył z komunistami, księżmi, potrafił lawirować jak mało kto. I stąd być może jego sukces. Niezasłużony. Odkryte w szafach Kiszczaka dokumenty być może rzucą nowe światło. Ale nie zmienią nastawienia Polaków. Ci, którzy od lat mówili o patologiach III RP dostali nowe dowody na potwierdzenie swoich poglądów. Ci, którzy są po drugiej stronie będą używać tego samego hasła, które przyświeca im od lat: zostawcie przeszłość, Kaczor znowu jątrzy. Tych drugich nawet nie ma co przekonywać, bo to oni ucinali lekcje historii w szkołach, oni popierali grubą kreskę, oni kablowali.

Nie wiem co kryją inne szafy żyjących i nieżyjących esbeków, piewców dawnego systemu. Nie wiem, kto jeszcze okaże się zdrajcą, ale wiem, że dopóki nie zostanie wyraźnie powiedziane, kto jest dobry, a kto zły, to dalej będziemy babrać się w przeszłości. Należało to zrobić 27 lat temu, a nie pieprzyć o złotej wolności wtedy wywalczonej. Rzeczywiście, była to złota wolność dla wybranych, dla tych, którzy powinni siedzieć na śmietniku historii. Przez lata byli oni bohaterami, a ci którzy nimi byli naprawdę tylko próbowali się przebić przez mur niechęci nakierowanej wobec nich. Antoni Macierewicz to chyba najlepszy przykład. Kto miał rację? Powoli, bo powoli, ale wychodzi na jaw.