imged.pl

imged.pl

Chcę kupić samochód, a niejako jestem zmuszony kupić auto (auto ma źródłosłów w językach niemieckim i francuskim…). Ta gra słów ma unaocznić sytuację polskiej gospodarki. Zastanawiam się nad kupnem nowszego samochodu. Podkreślam nowszego, a nie nowego. Szukam, rozglądam się, patrzę. Ten niemiecki, ten francuski, ten czeski, ale w zasadzie niemiecki, jest i rumuński, ale jak gdyby francuski. A może hiszpański? Ten też niemiecki. Różne marki, ale w zasadzie wszystko niemieckie lub francuskie. Są jeszcze produkcje japońskie, koreańskie, włoskie lub amerykańskie, ale tak naprawdę wybór jest ograniczony. A może szwedzkie Volvo? Nie będzie to tekst o samochodach, bo na tym się nie znam. Będzie to tekst o tym, że zarówno Niemcy, jak i Francja zdobyły Europę nie poprzez podboje, ale poprzez działania ekonomiczne, które niszczą wspólnotę, a przede wszystkim zabijają gospodarczo mniejsze kraje.

Rumuńska dacia nie jest w tak złej sytuacji jak polski polonez. Przynajmniej jest. Podobnie czeska skoda, czy hiszpański seat. Wszystkie te marki są niejako wizytówką wymienionych krajów. A gdzie pozostałe? Czy zna ktoś holenderski samochód? Nie, bo Holandia zajmuje się tulipanami i narkotykami. A może belgijski? Nie, ci zajmują się czekoladą, no i jest tam siedziba ważnych unijnych instytucji. A może coś szwajcarskiego? Oni tylko sery i zegarki, no i banki. A co z Polską? Cicho sza.

A może tak Polska odbudowałaby swój potencjał gospodarczy? Może warto zacząć od polskiej fabryki samochodów osobowych (dawne FSO można jakoś reaktywować)? Polskiej. Nie żadnej polskiej pod egidą niemiecką, czy francuską. Mamy swoje tradycje jeśli chodzi o konstruowanie samochodów, ale niektóre kariery zostały brutalnie przerwane. Tu przykładem może być choćby Tadeusz Tański, który zginął w obozie w Auschwitz w 1941, ponieważ nie chciał współpracować z Niemcami… A był dobrze rokującym polskim konstruktorem samochodów. Nie chcę, żeby tekst przybrał formę tekstu historycznego, ale warto zwrócić uwagę na to, że już w latach dwudziestolecia międzywojennego ruszyła produkcja polskiego samochodu osobowego AS (w tym kontekście warto wymienić choćby Aleksandra Libermana). Samochody te odpowiadały ówczesnemu zapotrzebowaniu na pojazdy trwałe i w miarę tanie. Polska dopiero co odzyskała niepodległość, podniosła się z gruzów i od razu rozpoczęła dbać o siebie. Wtedy wiedziano co trzeba robić, dziś mam nadzieję, że nowy rząd wskrzesi polską inicjatywę (dobrym prognostykiem są zapowiedzi rządu dotyczące innowacyjności).

Czy i dziś Polska nie powinna postawić na swój przemysł. Chwalimy się osiągnięciami polskich inżynierów, polskich konstruktorów. Może warto postawić na ich fachową wiedzę i ściągnąć ich do jednej polskiej fabryki, tak aby w ciągu kilku najbliższych lat rozpocząć produkcję polskiego samochodu, bez kapitału zagranicznego, bez żadnych ingerencji obcych? Dobrze im zapłacić, nie oszczędzać, bo taki zespół ludzi mógłby pobudzić wielu drobnych majsterkowiczów do działania i stworzenia naprawdę solidnej konstrukcji. Nie żadne drogie samochody dla bogatych. Jeśli ma powstać zakład produkujący samochody w Polsce, niech będzie przede wszystkim dla zwykłych obywateli, ci bogaci znajdą coś dla siebie niemal wszędzie. Co jakiś czas pojawiają się polskie produkcje, które mają wejść na rynek. A to wskrzeszenie syrenki, a to jakiś wypasiony polonez. Warto chyba skupić swoją uwagę na samochodzie dla tzw. przeciętnego Kowalskiego. Dlaczego warto? Ano dlatego, że moda na to co polskie jest Polsce tak mocna jak nigdy. Ja chętnie skuszę się na polską produkcję, a Ty?

Chcę kupić samochód, a niejako jestem zmuszony kupić auto. Ta gra słów ma unaocznić sytuację polskiej gospodarki. Nie jest wspaniałą sprawą, że mogę sobie kupić auto niemieckie, czy francuskie. Wolę zdecydowanie bardziej kupić samochód rodem z Polski. Ale nie mam takiego wyboru. Dziś bez żadnej wystrzelonej rakiety Niemcy i Francja rządzą rynkiem, nie tylko samochodowym. Trzęsą te kraje Europą, a cała Europa trzęsie portkami przed nimi. Sporo cierpkich słów na łamach prawymsierpowym.pl w ostatnim czasie skierowanych przeciwko hegemonom współczesnej Europy. Pora chyba już najwyższa, żeby pozostałe kraje wstały z kolan i pokazały, że stać je na przeciwstawienie się francusko-niemieckiej dominacji. Historia pokazuje, że nie jest ona korzystna dla Europy.