facebook.com

facebook.com

Strach zagląda w oczy opozycji. A ta boi się i to bardzo. Boi się inwigilacji, choć sama inwigilowała na potęgę. Co takiego posłowie opozycji robią w Internecie, że ciągle lamentują, że będą szpiegowani w sieci? Porno strony, czy może posuwają się ciut dalej? Obawiają się, że ktoś wejdzie im na Facebook’a i zobaczy jakie mają poglądy? Oczywiście ten lament jest udawany, bo dobrze wiedzą, że nie dotyczy ta inwigilacja zwykłego Kowalskiego, tylko co najwyżej osób podejrzanych, w domyśle ich samych. Dla mniej zorientowanych, tytuł oznacza, że nie ma się czego bać…

My tu sobie gadu gadu, a w tym czasie ktoś z pewnością nas podsłuchuje, podgląda, węszy w naszej sprawie. Za rządów PO służby specjalne sięgały po nasze bilingi blisko 2 mln razy rocznie, a jeszcze w 2009 roku było około 1 miliona (za rządów PiS zdecydowanie mniej). Czy ktoś zarejestrował w ogóle ten fakt? Nie. Zarejestrował za to informację, że to za rządów PiS była inwigilacja obywatela, choć była to kompletna bzdura. Teraz też próbuje się wmówić opinii publicznej, że będzie powtórka z rozrywki. Jeśli zatem ma być powtórka, to niech będzie, bo nie ma się czego obawiać.

Nie tak dawno Petru mówił o tym, że wystarczy, że napisze do niego osoba podejrzana, a z miejsca on sam staje się podejrzany. Nie wiem kto pisze do Ryśka i szczerze mnie to nie interesuje, ale skoro już Rysiek się zabezpiecza, oznacza to jedynie tyle, że ma coś na sumieniu. Nie chcę żeby ktoś mnie śledził, czy szpiegował, ale jeśli ktoś ma na to ochotę, niech to robi. Nie robię niczego, czego mógłbym się wstydzić. A jak pisze do mnie ktoś podejrzany, to albo nie odpisuję, albo w ogóle nie czytam takich wiadomości.

Urzędnicy drą mordy, bo nowa ustawa rzekomo uderza w ich prawa. Każdy kto traci, będzie darł japę, bo wiadomo, że tu chodzi o pracę, a często również o niemałe pieniądze. Dziennikarze boją się, bo wielu z nich wie, że nie było przez ostatnie 8 lat dziennikarzami obiektywnymi. Byli jedynie chłopcami na posyłki, wysługującymi się politykom jedynie słusznej opcji. Sędziowie też krzyczą, bo przez lata nietykalni, nagle mogą stracić swoje wpływy. Właśnie. Wpływy. Kto je traci, ten drze mordę. Proste jak konstrukcja cepa. A że jeszcze te wpływy mają, to mogą się drzeć, wykorzystując media. Ostatnie podrygi polityków opozycji są podyktowane strachem, tak samo urzędników, dziennikarzy, sędziów.

Uczciwy obywatel naprawdę nie ma się czego obawiać. Ci wpływowi próbują co prawda wmówić, że ich los mogą podzielić Nowak z Kowalskim, ale tak nie jest, bo czy służby są zainteresowane tym co robi szarak taki jak Ty lub ja? Nie! Służby zdecydowanie bardziej wolą wiedzieć o osobach, które cokolwiek znaczą, które coś chcą ukryć, które mają coś za uszami. Co więcej, służby muszą to wiedzieć, żeby nie okradali oni Kowalskiego i Nowaka, czyli mnie i Ciebie. Bo na nieuczciwości wielu tych, którzy dziś najbardziej się drą, najbardziej traci szary obywatel. Zdaję sobie sprawę, że są w służbach osoby, które chcą wiedzieć o osobach, które w żadnym wypadku nie są podejrzane, ale to jest margines.

Ten strach może wylać się na ulice polskich miast, o czym już dziś mówi Schetyna. Tym strachem opozycja dzieli się z UE, która łyka informacje z Polski nie dlatego, że wierzy w to co mówi PO i spółka, ale dlatego, że w interesie UE jest to, żeby w Polsce nie dokonywały się żadne zmiany. PO, będąca na krótkim łańcuchu UE, robi to co każą jej dygnitarze europejscy zaniepokojeni tym, że tracą swoje wpływy w Polsce, bo w końcu Polacy wybrali rząd, który jest przeciwny ich pomysłom. Proste.

Strach wdarł się w szeregi wielu. Tracą władzę, wpływy, a w dalszej perspektywie pieniądze. Walka toczy się o wielką stawkę. A zwycięski obóz bać się nie może. Najgorsze co mógłby teraz zrobić to zawrócić z tej drogi. Na to jest za późno. Wielu obywateli nie boi się zmian, bo wiedzą, że mogą one być na lepsze. Dla nich, a nie dla bandytów, złodziei i kombinatorów.