mpolska24.pl

mpolska24.pl

Koniec roku zawsze skłania do refleksji. Jaki to był rok? W polityce na pewno przełomowy, bo takiej zmiany i takiego zwycięstwa jeszcze nie było. Jedna partia rządzi samodzielnie. To absolutna nowość, stąd też obawy tych, którzy sromotnie przegrali. Jeszcze kilka miesięcy temu koalicja sprawiała, że pojawiał się hamulcowy reform wszelakich. Dziś już tego problemu nie ma. Prawo i Sprawiedliwość z nikim nie musi się układać. Zobaczymy za kilkanaście miesięcy jaki to przyniesie skutek, ale już dziś można stwierdzić, że będzie to inna Polska. Według mnie będzie ona lepsza, ale tylko i wyłącznie czas zweryfikuje, czy miałem rację.

„Eksperci” nie mają wyjścia i będą musieli przyznać tytuł człowieka roku prezydentowi Andrzejowi Dudzie. Zwyciężył pewnego siebie i niemrawego Komorowskiego. Ktoś powie, że wygrać z nim było lekko, łatwo i przyjemnie. Z nim samym nie było to trudne, ale gdy spojrzymy na cały arsenał środków wspomagających byłego prezydenta (media, biznes, służby), to zwycięstwo wcale nie było takie pewne. Z ledwie 8 proc. poparcia zrobiło się ponad 50 proc. Dzięki Bogu, dziś nie rządzi Komorowski. Ktoś będzie psioczył, narzekał, że prezydentem jest Andrzej Duda, ale czy tak naprawdę ktokolwiek dał mu jakąkolwiek szansę? Od początku jest przeprowadzany na niego atak mediów, ale daje sobie radę. Mówią, że jest prezydentem partyjnym, ale co innego im pozostaje? Muszą być przeciwko, bo gdyby byli za, to zniknęliby z przestrzeni politycznej.

Beata Szydło to na pewno druga wygrana. Ktoś powie, że też miała łatwe zadanie, bo na tle Ewy Kopacz to nawet przeciętna jednostka dałaby radę. Prawda jest jednak taka sama jak w przypadku wyborów prezydenckich. Media nie pozwoliły całkowicie upaść PO, choć gdyby były obiektywne, dziś tej partii nie byłoby na scenie politycznej. Nic nie umniejszając Beacie Szydło, warto jednak zwrócić uwagę na słabość przeciwnika.

Trzecim wygranym jest na pewno Jarosław Kaczyński. Być może największym. Wszystkie stacje telewizyjne lubują się w jego cytowaniu. Prezes powiedział to, prezes powiedział tamto. I tak na okrągło. Jego słowa są rozkładane na czynniki pierwsze, przeinaczane, interpretowane. Media non stop zajmują się Jarosławem Kaczyńskim. To kolejny rok, w którym nie dają mu spokoju. Choćby to powoduje, że zdecydowanie jest to najwybitniejszy polityk ostatnich 26 lat. Tyle ataków, ile doznał Kaczyński, nie doznała reszta polityków razem wziętych. Donald T. stale pod ochroną, niczym zwierzę w rezerwacie. Komorowski był co najwyżej godny politowania, więc i media specjalnie go nie atakowały, trochę ze współczucia, trochę z odgórnych nakazów.

O przegranych nie ma co pisać, bo i tak zbyt dużo miejsca im poświęcam. Przegrali, bo byli pyszni i aroganccy. Całkowite oderwanie od rzeczywistości spowodowało, że dziś są w opozycji i nie potrafią się z tą nową rolą pogodzić. Znamy ich nazwiska, wiemy kim są, ale obawiam się tego, że oni w tej lub innej formie wrócą. Część z nich na pewno nie da za wygraną, część wróci w jeszcze gorszej wersji. Tak, Nowoczerska Petru to niestety jeszcze gorsza wersja PO. I choć wielu zaliczy go do wygranych tego roku, ja zaliczę go do największych zagrożeń. Obym się mylił, ale wkrótce Nowoczerska może sprawić, że wokół niej zjednoczą się wszystkie środowiska przeciwne PiS-owi. Od lewa do centrum. Wspólne demonstracje już mogą świadczyć o tym. Nie wiem kiedy będą następne wybory, ale może się okazać, że w jednym obozie będą zarówno banksterzy, jak i spadkobiercy komuny, płaczący za PO, jak i po prostu nienawidzący PiS-u. Dlatego, ciesząc się ze zwycięstwa zachęcam Państwa do tego, żeby nie spocząć na laurach. Oni już walczą o odzyskanie wpływów. A PiS niech naprawia Polskę. Jest co robić…