Około północy, gdy Polacy spali
Sejm nie próżnował, poseł się żali
Szybko jak nigdy przyjęli ustawę
Rzecz niesłychana, tak załatwić sprawę
Wrogie przejęcie trwa od tygodnia
Trwoga objęła każdego przechodnia
Wszyscy się boją, wielu złorzeczy
Musimy zatem przejść już do rzeczy
Od rana w mediach mówili o zamachu
Zdesperowani skakali z wysokiego dachu
Jaki to zamach? Zamach na trybunał!
Wielu mówiło, że wróciła komuna!
Obrońcy demokracji przez lata uśpieni
Zbudzili się nagle, jakby gromem rażeni
Zebrali się razem i zgodnym chórem
Jeden walnął w tubę, drugi ugryzł piórem
A ostrzegali przed PiS-em, byli wizjonerzy
Nikt ich nie słuchał, nikt im nie wierzył
Mówili tylko, że gadają bzdury
Tymczasem w ich łapy wpadł Janek Bury
Pierwsza ofiara Rzeczpospolitej Czwartej?
Czy raczej pokłosie walki zażartej?
Mówią na mieście, że wziął milion w łapę
Czy za to można dostać dziś czapę?
Ten milion złotych ukradł uczciwie
Jako sędzia szczerze się dziwię
Bo jak można przestępcę zakuwać w kajdany
Szykują się w Polsce ze cztery Majdany
Co będzie dalej, pomyśleć aż strach
Zostanie nam tylko stryczek lub dach
Już nas nie chronią sędziowie trybunału?
Czyżbyśmy musieli iść do kryminału?
Partyjni sędziowie niezwykle oburzeni
Postawą PiS-u wielce zniesmaczeni
Krytykują nawet prezydenckie łaski
Czas już i pora by ubrać ich w paski
A krzyczeć będą, to bardziej niż pewne
Im lepiej dla Polski, tym głośniej zapewne
Oni by chcieli sądu, trybunału
Jedyna opcja, to opcja wystrzału
Cel! Pal! I po komuchach
Tyle zostanie po lewackich zuchach
Pora sprawiedliwość wymierzyć zbirom
Złodziejom, sędziom, rozporkowym świrom
Nie będzie dla nich prezydenckiej łaski
Słychać zaś będzie wystrzały i trzaski
Gdzieś około szóstej, tak z samego rana
Ręka sprawiedliwości będzie wam podana…