facebook.pl

facebook.pl

Wojna trwa na całego. Przez ostatnie 2 tygodnie Trybunał Konstytucyjny zrobił tak wielką karierę, jakiej nie zrobił przez 33 ostatnie lata. Dlaczego trzydzieści trzy? Ano dlatego, że został utworzony jeszcze w PRL-u i choć wielu sądzi, że tamten system już się skończył, to jednak jest w głębokim błędzie, bo właśnie TK jest tą instytucją, która siedzi jeszcze w dawnym systemie i do niedawna świetnie się miała. Przykłady najbardziej działają na wyobraźnię, więc podam jeden, ale jakże znaczący. Na czele TK stoi gość (Andrzej Rzepliński), który był w PZPR. Dla każdego powinien być to argument decydujący, bo skoro szefem jest ktoś, kto był w partii, która służyła Związkowi Radzieckiemu, to jak on ma dobrze służyć Polsce? Pytanie retoryczne.

W Polsce wiele rzeczy jest tak pomyślanych, jak nie powinno być. TK to przykład takiej właśnie głupoty. Wszędzie głosi się apolityczność sędziów TK, ale przecież jak ktoś może być apolityczny, skoro wybierają go posłowie? Nijak się nie da tego połączyć. Wszystko co wychodzi z Sejmu jest ze swej natury polityczne. Ale w Polsce z uporem maniaka broni się apolityczności i w zasadzie jest ona wszędzie, ale de facto traktuje się tę apolityczność wybiórczo.

Podam przykład z podwórka, które do niedawna było mi najbliższe. Byłem członkiem korpusu służby cywilnej, zanim nie przymuszono mnie do złożenia wypowiedzenia, bo pracodawca dowiedział się, że anonimowo prowadzę blog polityczny. Jak to możliwe, grzmiał! To skandal, żeby taki gość jak ja miał poglądy polityczne. Owszem, mówił, że mogę mieć poglądy, ale powinienem je ukrywać, na co odpowiedziałem mu, że ukrywam je skrzętnie, dlatego mój blog pisany jest pod pseudonimem, a nie z imienia i nazwiska. Apolityczność w urzędzie to jedna wielka fikcja. Znam poglądy mojego byłego pracodawcy na różne tematy, znam poglądy dziesiątek innych współpracowników. Są skrajni lewacy, jak choćby ten, który mnie wydał. Są i tacy, którzy mają poglądy, których ja, prawicowiec z krwi i kości, boję się, a są tak skrajne, że moje przy nich to pikuś! I co z tego? I nic im się nie dzieje, choć robią to jawnie. Jeśli chodzi o mnie, to pracodawca zarzucił mi, że szkaluję premier Ewę Kopacz. Z perspektywy czasu patrzę na to jak na ponury żart, bo tak się składa, że mogłem ją szkalować na forum o wiele szerszym niż mój niszowy blog, bo miałem dostęp do strony internetowej urzędu. Wystarczyło parę zabiegów… Ale oczywiście tego nie zrobiłem, bo pracę oddzielałem od swoich poglądów. Prezes urzędu, w którym pracowałem też nie zostałaby tym, kim została. Przecież została prezesem tylko dlatego, że jej politycznym orędownikiem był Cezary Grabarczyk, który nawet specjalnie się z tym nie krył. A skoro prezes jest polityczny, to i ludzie prezesa tacy są i ludzie tych ludzi. Wszystko jest polityczne, co wiąże się z polityką. I nie udawajmy, że jest inaczej.

Sędziowie TK są bardziej polityczni niż komukolwiek się to wydaje. W mediach nikt nie powie głośno, że spośród 15 sędziów aż 12 było wybranych przez PO. I nie jest tak, że PiS kwestionuje ich tylko dlatego, że zostali wybrani przez PO. PiS kwestionuje jedynie wybór tych, którzy zostali wybrani przez sejm zeszłej kadencji, choć mógł to i powinien to zrobić sejm obecnej kadencji. Wyobraźmy sobie, że PiS za 4 lata, tuż przed upływem swojej kadencji wybierze 15 sędziów, którym kiedyś skończy się kadencja. Wiecie jakie byłoby larum w mediach? OGROMNE! A przecież zrobiłby dokładnie to samo, co zrobiła PO kilka miesięcy temu. I tą samą drogą mógłby PiS wybrać wszystkich innych, bo przecież im też kiedyś skończy się kadencja. Proponuję zatem PiS-owi robić swoje teraz, a pod koniec kadencji wybrać wszystkich tych, którzy mają kadencyjność wpisaną w istnienie, żeby swoim następcom zrobić małego psikusa, ot takiego, którego PO zafundowała PiS-owi teraz.

Wojna trwa na całego, ale oczywiście atakuje się nie tego, kogo powinno się atakować. Taki już los tych, którzy mają rację. Coś na ten temat wiem. Wciąż czekam na przeprosiny od byłego pracodawcy, bo delikatnie rzecz ujmując, mógł to rozegrać inaczej, bardziej z klasą. Mam nadzieję, że chociaż żałuje swojej decyzji…

I jeszcze jedna rzecz na zakończenie. Wśród politologów i socjologów, którzy brylują w mediach pojawiła się dziwna maniera, że oto nagle twierdzą oni, że ludzie coraz bardziej interesują się polityką, że to co robi PiS sprawia, że mają oni ochotę wyjść na ulice i zaprotestować przeciwko rzekomemu łamaniu demokracji. Gdyby dziś zwołać taki wiec, to nie wiem, czy jedynymi osobami, które by go wsparły nie byliby Petru, Kopacz i Siemoniak. Schetyny nie będzie, bo za zimno, a cała reszta ma TK i całą tę aferę w głębokim poważaniu.

W tym medialnym szumie skupionym głównie na TK warto podkreślić, że PiS obciął prezesom spółek Skarbu Państwa ewentualne odprawy, które ci dostają na odchodne. Oznacza to, że prezes, który otrzyma milion złotych odprawy, będzie musiał zapłacić 70% podatku. I chyba to jest ważniejsze dla przeciętnego Kowalskiego, a nie podrzędna instytucja rodem z PRL-u. Ale o tym nie usłyszeli Państwo w mediach, dlatego funkcjonują takie niszowe blogi jak mój…