wiadomosci.onet.pl

wiadomosci.onet.pl

Gdy idzie Ryszard Petru korytarzami sejmowymi unosi się za nim odór nieboszczki Unii Wolności, a cień, który rzuca jest bliźniaczo podobny do Leszka Balcerowicza. To polityczne dziecko Władysława Frasyniuka oraz właśnie Balcerowicza. To reprezentant tych, którym bardzo dobrze się powodzi, ale którym ciągle mało. W sondażach drugie miejsce zajmuje Nowoczesna. Partia, której nie było jeszcze pół roku temu dziś jest ulubienicą czerskich mediów, ale i tych związanych z TVN. Petru jawi się jako ostatnia nadzieja czerwono-różowych i chyba na niego stawiają wszyscy. Ten stan będzie trwał dotąd aż PO nie uporządkuje swoich szeregów.

To nie jest tak, że Petru pojawił się nagle. Od kilkunastu lat pojawiał się w telewizji jako jeden z wielu przyjaznych „ekspertów”. To przecież on zachęcał do brania kredytów we frankach, choć sam wziął z złotówkach. Petru to cwany lis, w którego jednak nikt długo nie wierzył. Wiele lat skomlał o łaskę i się doczekał, ale wcale nie wynika to z jego fantastycznych umiejętności, ale wyłącznie ze słabości PO. Tylko i wyłącznie ta słabość powoduje, że media przerzuciły się na Petru, jako na tego, który może stać się zbawcą czerwono-różowej koalicji.

Na mieście krążą plotki, że za miejsce w Nowoczesnej trzeba było zapłacić 30 tys. zł. Sporo. Gdy swego czasu wyszło na jaw, że Samoobrona tuż przed wyborami parlamentarnymi uruchomiła weksle, które miały zapewnić lojalność wobec partii, zrobiła się z tego niezła afera, ale nie sądzę, żeby ktokolwiek śmiał teraz ruszyć Nowoczesną.

Do czasu zakończenia wojenek w PO, Nowoczesna wyrasta na jedyną opozycję. Ale na samym początku Petru popełnił błąd, bo znalazł się w tłumie tych, którzy bronią rzekomo upadającej demokracji. Gdyby pozostał na swoim miejscu, zyskałby o wiele więcej zwolenników. Dlaczego? Bo w Polsce przyjęło się mówić o zagrożeniu demokracji przez tych, którzy akurat są w opozycji. PiS robił to samo, mając ciut więcej argumentów niż dziś ma PO i Nowoczesna, ale nie posiadając mediów, wiele zrobić nie mógł. Dziś PO i Nowoczesna mają media po swojej stronie, od Czerskiej (siedziba Gazety Wyborczej), przez Wiertniczą (siedziba TVN), aż do mediów publicznych, na czele z TVP INFO. Błąd Petru tkwi w tym, że ludzi naprawdę nie interesuje, czy był zamach na Trybunał Konstytucyjny, czy nie. Ich interesują tylko sprawy związane z polityką gospodarczą (tych bogatszych przede wszystkim) i polityką społeczną (tych nieco biedniejszych) oraz polityką dotyczącą bezpieczeństwa, w tym kwestia uchodźców (to interesuje wszystkich, bo ludzie coraz bardziej się boją).

Jeśli ktoś myśli, że Petru to nowa gwiazda, jest oczywiście w błędzie, bo ani on nowy, ani świeży. Gdy idzie Petru korytarzami sejmowymi unosi się za nim odór nieboszczki Unii Wolności, a cień, który rzuca Rysiek jest bliźniaczo podobny do Balcerowicza. To polityczne dziecko Władysława Frasyniuka oraz właśnie Balcerowicza. To reprezentant tych, którym bardzo dobrze się powodzi, ale którym ciągle mało. Jeśli coś dobrego będzie chciał wprowadzić PiS, to właśnie Petru będzie pierwszym, który najgłośniej będzie krzyczał. Właśnie tacy jak on piszą prawo dla tych wielkich bogaczy. Piszą je w taki sposób, żeby potem można je było interpretować na różne sposoby i ilu będzie ekspertów, tyle będzie ekspertyz. Petru po to właśnie został zamontowany i zmontowany, żeby interesy bogatych miał kto dobrze realizować.

Łatwo zaobserwować, choćby na Facebook’u, że to właśnie Petru przechwytuje dotychczasowych zwolenników PO, SLD i Palikota. Mało kto żywi jakiekolwiek nadzieje z PO, nie wspominając już o SLD. Teraz modna jest Nowoczesna, która mając wsparcie mediów, wlazła na drugie miejsce rankingu partii politycznych. Trzeba mieć jednak na uwadze odór unoszący się po UW i UD oraz to, że nie wszystkie Ryśki to fajne chłopaki. Petru jest na to najlepszym dowodem.