giz3.salon24.pl

giz3.salon24.pl

Ledwie od czterech dni nie ma wśród nas prezydenta Bronisława, a autora bloga dopadła totalna niemoc. Byłeś o Bronku natchnieniem dla wielu, byłeś wdzięcznym tematem do drwin, kpin i szyderstw. Niemało rymów częstochowskich powstało na twoją cześć. Wszystkie kiepskiej jakości, ale czegóż spodziewać się, gdy opisywany obiekt też takowy był.

Odszedł jednak od nas, zostawił, a my sieroty po nim nie mamy za bardzo do kogo się udać po wenę. Jaki był, każdy widział, ale przynajmniej był, a teraz? Teraz nie ma go wśród nas, a szczególnie prawicowi blogerzy zastanawiają się, jak wypełnić pustkę po nim.

W związku z działaniami Bronisława prawymsierpowym.pl postuluje, aby zamknąć przed nim wszystkie lasy. Zakaz wstępu do lasu to oczywiście konsekwencja majstrowania przy prywatyzacji lasów. A że Bronek lasy lubi, to będzie to dla niego jakaś kara.

Z pewnością powróci do swojego ulubionego zajęcia, czyli do polowania. A zakazać mu tego. Niech obrońcy praw zwierząt skrzykną się i staną na przeszkodzie jego pasji. Drogi blokować potraficie, kiedy chodzi o amebę, czy unikalną biedronkę, ale gdy giną łosie, żubry lub króliki to nie zareagujecie? Zatem do lasów i na polany, blokować i torpedować działania Bronka.

Skoro jego żona, Anna Komorowska, powiedziała w trakcie kampanii wyborczej, że emigracja to nie dramat, lecz szansa, to w swojej dobroci pozwoliłbym Bronkowi udać się do jakiegoś kraju, np. do Danii, by ewentualnie tam mógł polować na kaszaloty.

Niech i Bronek pracuje do 67 roku życia. Co prawda nie zostało mu już zbyt dużo (skończył 63 lata), ale gdyby tak popracował jeszcze ze 4 lata nic by mu się nie stało. Trzeba było nie podpisywać głupich ustaw, to żaden, nawet najbardziej podły prawicowy bloger, nie wpadłby na taki rodzaj kary. Kto sieje wiatr, niechaj zbiera burzę, zatem Bronisławie, do roboty!

Podpisał kilka ustaw, które godziły w rodzinę oraz moralność (in vitro) zatem do kościoła również nie powinien wchodzić, chyba że do kościoła ks. Sowy, ewentualnie ks. Lemańskiego.

Jako autor często kpiący z Bronisława nie obiecam, że nie będę o nim pisał, ale pora i czas pożegnać się z nim na dobre. Napisałem na początku, że był wdzięcznym obiektem do kpin i szyderstw. Zdecydowanie bardziej wolałbym, żeby prezydent mojego kraju nie był wyszydzany, ale gdy trafia się taki ewenement, trudno było nie robić tego. Na szczęście jego prezydentura dobiegła końca. Uspokajam jednak wszystkich Czytelników. Świat na Bronku się nie kończy, dlatego teksty nadal będą powstawać. Ale nie obiecuję, że będą one choćby w połowie tak dobre, jak dotychczas. Muza jaką był Bronek była jednak nie do podrobienia.