wykop.pl

wykop.pl

Gdy władza boi się satyry, oznacza to jedynie tyle, że przestaje być śmiesznie, a zaczyna być strasznie. W jednym z warszawskich urzędów, a konkretnie w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej pracownicy dopuścili się haniebnego żartu, bo na drzwiach jednego z pomieszczeń umieścili straszny napis „zamknij drzwi, bo zrobię z Tobą to samo, co Platforma z Polską”. Żart ów zabolał bardzo córkę posła Platformy Obywatelskiej Mirona Sycza, która przekazała sprawę ojcu, który to z kolei interweniował w Ministerstwie Środowiska. Efekt? Obniżono fundusz płac w NFOŚiGW. Co prawda, autorka żartu nie poniosła konsekwencji (na razie), ale czy nie zakrawa to aby na absurd?

O stronie prawymsierpowym.pl wie niewielu moich znajomych. Wiedzą oni, że lubię napisać od czasu do czasu jakiś tekst, lepszy lub gorszy. Wyobraźcie sobie Państwo, że przez 5 lat prowadzicie bloga, nikomu lub prawie nikomu o tym nie mówicie. Piszecie sobie, bo lubicie, bo to pozwala Wam na rozładowanie napięcia, bo chcielibyście coś zrobić, a nie za bardzo możecie, a pisząc robicie coś by zmienić ten kraj po swojemu. Nikogo tym nie krzywdzicie, nie zachęcacie do linczu na rządzących, nie ujawniacie żadnych tajemnic, choć macie do nich dostęp. Piszecie i wrzucacie to w przestrzeń publiczną. Wasze słowa lądują na poletku zarezerwowanym dla bardzo niewielu osób. W moim przypadku są to blogerzy prawicowi, których co prawda trochę jest, ale tak naprawdę każdy gra swoją piłką. Na tym boisku jest kilkudziesięciu graczy i tyle samo piłek. Każdy sobie rzepkę skrobie. No i mnie spotkał ten los. Gram swoją piłką, według własnych reguł. Kopnięcie dość mocne mam, więc od czasu do czasu ktoś tą piłką ode mnie dostanie w łeb, ale de facto w skali kraju dowie się o tym niewielki promil społeczeństwa. Warto podkreślić, że są to osoby całkowicie dla mnie anonimowe. Tak drodzy Państwo, 99,9 proc. z Was, jest dla mnie anonimowa. I ja dla Was jestem anonimowy.

Autorkę żartu z początku niniejszego tekstu nie spotkały żadne konsekwencje, ale znam osoby, które za swoją anonimową działalność blogerską (jest w ogóle takie słowo?) nieźle dostały po tyłku. I nie chodzi tu jedynie o blogera, którego gnębi Jerzy Owsiak, czy o blogera, którego swego czasu nawiedziły służby o 6 rano. Są w Polsce blogerzy, którzy za swoją anonimową działalność tracą pracę (gdy dowiaduje się o tym pracodawca) , choć absolutnie nikogo nie krzywdzą. Są tacy, którzy wykonują swoje obowiązki jak należy, ale tylko dlatego, że swego czasu wspomnieli, że w piątki nie jadają mięsa, uznawani są za religijnych oszołomów. Są i tacy, którzy nigdy nie wypowiedzieli słowa o swoich poglądach, a mimo tego ktoś zarzuca im, że jest paskudnym pisowcem, podczas gdy oni sami najeżdżają na PiS i niczego złego w tym nie widzą.

Jak to jest z wolnością słowa? Jednym można dosłownie wszystko, a innym absolutnie nic? Tak się wszyscy bali IV RP, że to taki straszny twór, który pożera każdego, kto myśli inaczej. A III RP co ma do zaoferowania? Zwolnienie z pracy za anonimowe głoszenie poglądów w Internecie? Tak! Wyśmiewanie w pracy? Tak! Poniżanie? Tak! III RP nigdy nie była doskonała i nie będzie. IV RP nawet nie zdążyła zaistnieć, a już gremialnie ogłoszono, że jej wartości to obciach, wstyd i siara. A co z III RP? Są i tacy, a wśród nich i ja, którzy twierdzą, że III RP powinna odejść jak najprędzej, bo skoro nie można o niej pisać źle, to jest z nią naprawdę źle.

Szczegóły wkrótce.

Obrazek powyższy niedawno został użyty, ale jest to ciąg dalszy historii, więc proszę wybaczyć powtarzalność.