piswroclaw.pl

piswroclaw.pl

Ten Duda to jednak fatalny wybór. 24 maja został wybrany i co zrobił? Nic. Jak była kampania prezydencka to szalał w mediach, pokazywał się, wszędzie go było pełno. A teraz? Zapadł się pod ziemię (choć informatorzy twierdzą, że wypoczywa w Toskanii). Nic nie robi. Lenia wybraliśmy na prezydenta. Były prezydent, Bronisław Komorowski, ma za to klasę, bo odszedł z godnością, bez blichtru, bez zbędnego rozgłosu. Godnie. Po cichu i z klasą.

6 sierpnia prezydentem zostanie Andrzej Duda. Oficjalnie. I dopiero wtedy będzie mógł zrobić cokolwiek.

Dziś, jako prezydent-elekt nic nie może. Nie przeszkadza to jednak „właściwym” mediom wytykać prezydentowi-elektowi jego braku aktywności na różnych polach. Gdyby jednak Andrzej Duda działał, to z pewnością te „właściwe” media wytknęłyby mu, że jest nadaktywny, że wtrąca się w kompetencje, których przecież jeszcze nie ma.

Opinią publiczną bardzo łatwo jest manipulować. Można jej nawet wmówić to, że Duda nie realizuje swoich obietnic wyborczych. A skoro nie realizuje to jest kłamcą. I wielu odbiorców łyka ten komunikat.

Są oni jednak mało inteligentni, łagodnie rzecz ujmując, ale czy ich głos mniej waży? Czy jeśli taki mało inteligentny wyborca pójdzie na wybory i odda głos na kogokolwiek, czy jego głos mniej się liczy? Niestety nie. Dlatego duszyczka, którą łatwo przekabacić na swoją stronę jest łupem, którym nikt nie będzie gardził.

W ostatnich dniach furorę na portalach społecznościowych robiły słowa, które rzekomo padły z ust Andrzeja Dudy. Emigranci to zdrajcy narodu. Nie ma dla nich miejsca w naszym kraju. Rozlało się to po sieci z prędkością światła i trafiło do milionów odbiorców. Ilu z nich odebrało tę wiadomość jako rzeczywistą wypowiedź Dudy trudno oszacować, ale pewne jest to, że nie były to pojedyncze przypadki. Wielu z nich ma już zakodowane w głowie, że Duda nie znosi emigrantów. Kłamstwo rzucone do sieci żyje własnym życiem. Powtarzane i przetwarzane potrafi siać ogromne spustoszenie. Lemingi ochoczo podjęły temat i rzuciły się na Bogu ducha winnego Andrzeja Dudę.

Andrzej Duda wygrał dzięki ogromnemu wysiłkowi kampanijnemu. Wygrał, bo był lepszym kandydatem. Ale wygrał również dzięki temu, że dostał ogromne wsparcie od internautów. Teraz jego przeciwnicy dostrzegli, że i tam trzeba go atakować. Nie wystarczą media (radio, telewizja, gazety). Trzeba uskutecznić atak w internecie, który jest domeną szczególnie młodych ludzi. Atak będzie się nasilał, nie miejmy złudzeń, że będzie inaczej. Tym bardziej trzeba ten atak odeprzeć, bo być może dopiero teraz zacznie się prawdziwa odbudowa Polski. Andrzej Duda daje taką nadzieję i dlatego wzywam wszystkich ludzi dobrej woli (takie nieco kościelne zawołanie) o mobilizację i wsparcie. Gdzie tylko możemy. Na ulicach, w pracy, w rodzinie, ale przede wszystkim … w internecie.

Warto czytać teksty do końca, bo gdyby ktokolwiek przeczytał ów artykuł, pomyślałby, że pisał go przeciwnik Andrzeja Dudy. A jak się przekonali ci, którzy przebrnęli przez początek, jest zgoła odmiennie.