niezalezna.pl

niezalezna.pl

Obudź się Polsko z długiego letargu

Wydaje się czasem, że trwa on wieki

Kto wygra w niedzielnym przetargu

Duda? Czy kandydat od Polski daleki

Od wielu lat rządzą bez żadnej kontroli

Podnoszą podatki, pracować dłużej każą

I nie ma zmiłuj, nie ma że boli

A teraz jeszcze po głosy łażą?

Żebrzą i skomlą, tytłają się w łajnie

Mają za sobą aktorów i dziennikarzy

A wszem i wobec mówią, że fajnie

Wszak ciemny lud i tak ledwo co jarzy

 

Wychodzi na scenę Karolak Wielki

Oscarów zdobywca, aktor z górnej półki

Potrafi się ubrać w same tylko szelki

Byle pomogły mu państwowe spółki

 

Zachęca do walki śpiącego prezydenta

Wije się, krzyczy! stara się dobudzić

Wyliczy sztabowi swój występ co do centa

Usługa kosztuje, nie ma się co łudzić

 

Nie on sam jeden w tym chocholim tańcu

Są jeszcze inni, nie mniej właściwi

My jednak trwajmy z Bogiem przy różańcu

Nie bądźmy jak oni, nieuczciwi

 

Na scenę wychodzi Tuhajbejowicz Azja

Pociął on mieczem kaczora posążek

Poniosła go nieco ułańska fantazja

Ktoś nim steruje i trzyma drążek

 

I on się znalazł w komitecie poparcia

I on ma zasługi dla Bronka niemałe

Gdy Pierwszy traci i potrzebuje wsparcia

Oferuje Daniel ciało swe całe

 

Cóż pozostało z dawnego Kmicica

Po co te role wielce zasłużone

W grobie się przewraca ciało Sienkiewicza

Jego idee na pohybel złożone

 

Są jeszcze inni, też nie byle jacy

Bo przecież Gajos to również potęga

Oddali władzy głowy swe na tacy

Do roli hańby już przecięta wstęga

 

I Gajos tworzy układ zamknięty

Czy nie jest to gra całkiem znamienna

W ramiona władzy ochoczo wzięty

I jego rola jest niezwykle cenna

 

Aktorzy od wieków z władzą pod rękę

Od czasu do czasu bunt mały w załodze

Gotowi są jednak dawać im porękę

Tym razem jednak zawiodą się srodze

 

Nie będzie Karolak dyktował co słuszne

I choćby to była największa z jego ról

Z aktorów łatwo zrobić kundle posłuszne

W niedzielę zadajmy Bronkowi ból

 

Tak żeby zapamiętał, wbijmy mu szpilę

Nie będzie zmiłuj, nie ma że boli

Wyślijmy Bronka na zieloną milę

Swe sumiaste wąsy niech w celi goli

 

Nie wiem na pewno drodzy Czytelnicy

Jakie to myśli po głowie Wam krążą

Wiem jednak, że Bronka strażnicy

Za wszelką cenę do wygranej dążą

 

Jeśli masz zatem drogi Czytelniku

Dość tego kłamstwa, fałszu, obłudy

Przykładów masa, multum, bez liku

Wrzuć kartkę z głosem dla Andrzeja Dudy

 

Nie pora na śmiechy, nie czas na żarty

To później, może ta chwila nadejdzie

Dlaczego by teraz nie zmienić warty

Wiatr zmian prędko niech przejdzie

 

Niech się odmieni tej ziemi oblicze

Daj Boże Polakom zaczerpnąć oddechu

Bo ileż można przyjmować te bicze

Szepnij Panu Bogu, prezydencie Lechu!

 

Jego spadkobiercą niech zostanie Duda

Ktoś musi pokonać zdradzieckie siły

Postawcie więc krzyżyk a wtedy się uda

Nie będą już one ducha tłamsiły