wordpress.com

wordpress.com

Lato, lekki wiaterek od morza, peryferia Świnoujścia, idę ulicą Drzymały, Kresy Rzeczpospolitej… Czy pozostała już tylko ta nazwa, ten patron? Wychodzę na Nabrzeże. Mijam jeszcze tablicę z końca lat 60-tych ubiegłego wieku, coś o pogłębieniu kanału portowego, ku chwale Polski Ludowej. Niedaleko trwa wyładunek węgla …przypłynął z USA. Dalej okręt wojenny Rzeczpospolitej, który zamienił barwę na brunatną, rdza…

Na ulicach miasta Niemcy. Nie pytają o drogę po polsku, ani nawet po angielsku. Tylko po niemiecku… Gdy im nie odpowiadam, odchodzą obrażeni, zdziwieni!

W ciągu ostatnich 25 lat nowa Polska i Polacy na wszelkie możliwe sposoby odwrócili się od morza. Wojskowym (coraz mniejsza Marynarka Wojenna), gospodarczym (przemysł stoczniowy został zniszczony), nawet turystycznym. Wiadomo rządzi Egipt. Połączenia z centrum kraju np. do Szczecina są likwidowane.

Ale przyszłość ma na imię północ. Wszystko na to wskazuje.

Agencja „Stratfor” (nazywana cieniem amerykańskiej CIA) publikuje prognozy rozwoju sytuacji międzynarodowej. W ciągu lat 2015 – 2025 gospodarka Rosji oparta na sprzedaży surowców załamie się przez wahania ich cen. UE degradowana problemami w strefie wolnego handlu oraz coraz większym podziałem północ – południe, będzie wchodzić w bardzo głęboki kryzys. To podkopie rządy PO w Polsce. Wytracać szybkość będzie także gospodarka Niemiec – spowolnienie i spadek eksportu. Ale póki co to melodia przyszłości.

Dziś prawie wszyscy wzięli kurs na Moskwę. Berlin, Praga, Bratysława. Nawet myśl o unii środkowoeuropejskiej trzeszczy w szwach, łatwo rozgrywać małe państwa, nie tylko te nam najbliższe, ale i dalsze, jak chociażby Serbia czy Grecja. Europa Środkowa tylko zjednoczona może być silna, któż pamięta, że w listopadzie 1940 r. polski i czechosłowacki rząd na wygnaniu podpisały deklarację o konfederacji…

Na dziś dla nas pozostają dwie drogi. Pierwsza: mimo wszystko grać na środek Europy (Kijów – Bukareszt jako reduta wschodnia) bowiem ta polityka opłaci się w przyszłości, gdy już gołym okiem zauważalny będzie upadek Rosji. Druga: szeroko rozumiana opcja północna, a w tej koalicji, wbrew pozorom sojuszników bez liku.
Z biegiem lat Polska będzie oscylowała ku państwom skandynawskim, państwom basenu Mórz Bałtyckiego i Północnego. Ten zapomniany kierunek w polskiej polityce zagranicznej powraca. Obecnie koalicję tą cementuje wspólne zagrożenie ze strony Rosji. Ale wydaje się być ona antidotum także na szereg innych problemów. Ważne, że będzie osłabiała również wpływy niemieckie. I będzie dla nas podporą lepszą niż iluzoryczny (jak zawsze) sojusz z Wielką Brytanią.

Do tej opcji (poza Skandynawią, Estonią, Łotwą, Litwą i Polską) zbliża się także Holandia.

I choć w Rosji około 40% homo sovieticus dobrze ocenia … Stalina, to ten ciemny lud nie decyduje. Można jeszcze liczyć, że otoczenie Putina w końcu zamieni go oficjalnie na kogoś innego bądź on sam poślizgnie się na herbacie…  lub podstawią matrioszkę…

Rosja Putina wywoła wojnę światową czy ogólnoeuropejską, ale czy bez niego byłaby do tego zdolna? Pytanie na razie pozostaje otwarte. Fakt, że my musimy być zdolni do tego samego. Dlatego im więcej państw Polska zgromadzi wokół siebie lub też wejdzie do wartościowej koalicji, tym lepiej. To zadecyduje o naszym przeżyciu. Nie o zachowaniu paruset kilometrów pogranicza, ale o zachowaniu państwowości (choć pod rządami PO jest to państwowość mocno fikcyjna – „….. ….. i kamieni kupa”). Zatem jeśli Putina i jastrzębi nie zatrzyma ich bliższe czy dalsze  otoczenie, musimy zrobić to my.